Londyn daje Warszawie nauczkę

Dariusz Bartoszewicz, miecz

Londyn wykorzystuje Olimpiadę 2012, by zmienić zaniedbaną część miasta i powiązać go ze światem i centrum. Na Pradze z okazji Euro przybędzie tylko Stadion Narodowy, a na przystanku PKP pojawią się schody ruchome.

- East End, gdzie powstaną obiekty związane z igrzyskami, jest teraz bardzo zaniedbaną częścią Londynu. Największe problemy to bieda, bezrobocie i przestępczość. Tu są najgorsze szkoły w całej Wielkiej Brytanii - mówił Graham Goymour, urbanista z firmy EDAW, która wspólnie z Buro Happold opracowało koncepcję "olimpijskiej" przebudowy Londynu.

Wyświetlił na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej zdjęcia, które wzbudziły wesołość studentów, budząc przy okazji pewne skojarzenia z praskimi klimatami: "Policjo, trzymaj się z daleka albo umieraj". Na murach East Endu są też hasła niecenzuralne.

Przeczytaj także: Plac Defilad z 300-metrowym wieżowcem?

Pragmatyzm olimpijski

Władze Londynu postawiły sobie za cel, by przy okazji inwestycji za ok. 9 mld funtów odmienić też wschodnią część miasta. Za cztery lata nikt nie pozna 200 ha terenu w dolinie rzeki Lea, która stanowi dopływ Tamizy. Trudno dostępne tereny poprzecinane torami i kanałami zostaną pozszywane z "lepszym Londynem" drogami, wieloma mostami i kładkami dla pieszych. Trwa już budowa tunelu kolejowego, bo w sercu olimpijskiej części miasta stanie nowoczesny dworzec kolejowy łączący Londyn z Paryżem i resztą Europy.

- Główny stadion będzie mieć 85 tys. miejsc, ale został tak zaprojektowany, by zaraz po olimpiadzie zmniejszyć jego pojemność do 25 tys. krzesełek - wyjaśniał Graham Goymour.

Okazało się, że to bardziej opłacalne niż utrzymywanie za dużych obiektów sportowych, nie na kieszeń pragmatycznych Brytyjczyków.

Przeczytaj także: Zobacz świąteczne iluminacje w Warszawie

Wiele obiektów sportowych zniknie po 2012 r., by dać miejsce pod zabudowę m.in. mieszkaniową. Urbanizacja całego terenu w dolinie rzeki Lea potrwa najbliższe kilkadziesiąt lat.

- To będą też najbardziej dostępne igrzyska dla wszystkich. Osoby niepełnosprawne wejdą i wjadą wszędzie. To będą też "zielone igrzyska" - przekonywał Andrew Comer z Buro Happold. Zapowiedział uzyskiwanie energii ze spalania biomasy, gromadzenie i czyszczenie wody deszczowej do dalszego wykorzystania, "pneumatyczny transport" śmieci, pokazywał zdjęcia domów obrośniętych pnączami.

Koordynacją całego procesu planowania, projektowania i realizacji obiektów zajmuje się specjalna instytucja. - Projekt po ukończeniu zostanie przekazany do miejskiej agencji, która po olimpiadzie stanie się właścicielem terenu i będzie zawierała umowy o partnerstwie publiczno-prywatnym, dzierżawie i sprzedaży w imieniu władz Londynu. A wszystko podlega kontroli publicznej - przypomniał Piotr Tarczyński, jeden z dyrektorów Buro Happold.

Praska trawa zatętni życiem

Na takim tle mizernie wyglądają przygotowania do znacznie skromniejszej imprezy Euro 2012. W Warszawie nie ma żadnej strategii społecznej, by przy okazji wielkich inwestycji, m.in. w stadion, zmienić Pragę, wykreować w jego sąsiedztwie nowe i atrakcyjne dla ludzi centrum świetnie powiązane z tym lewobrzeżnym.

- Wszystko utknęło w martwym punkcie po odejściu Michała Borowskiego z funkcji szefa Narodowego Centrum Sportu - mówił Piotr Sawicki z pracowni Dawos, która z pracownią Jems wygrała konkurs na koncepcję zagospodarowania 8 ha wokół planowanej areny piłkarskiej.

Urbanista wspomniał, że jest aż trzech gospodarzy terenów ważnych z punktu widzenie przygotowań do Euro 2012: Narodowe Centrum Sportu, PKP i miasto i są aż trzy plany zagospodarowania. Nikt teraz niczego nie koordynuje. Ktoś buduje stadion, kolejarze coś tam sobie planują i obiecują już tylko modernizację stacji PKP Stadion oraz montaż schodów ruchomych. Marzenia o wielkim wielofunkcyjnym obiekcie nad torami można już włożyć między bajki. Nie będzie metra, placów publicznych, zabudowy.

- Chodzi o teren wielkości centrum Warszawy czy Starego i Nowego Miasta, który wciąż stanowi czarną dziurę. To miejsce jest wytarte ze świadomości warszawiaków, ale ma nieprawdopodobny potencjał. Trzeba kontynuować te prace - apelował Wojciech Kotecki z pracowni Jems.

Przeczytaj także: Plan dla ratusza: Centrum bez samochodów

- Będzie tylko stadion. A co z resztą? - pytał retoryczne Henryk Drzewiecki, były architekt Warszawy.

"Gazeta" potwierdziła wczoraj, że nikt nie podpisał umowy na dalsze projektowanie okolic "piłkarskiego kosza". Minister sportu Mirosław Drzewiecki zlecił "opracowanie różnych wariantów zabudowy" i zapewnił: "Badania są cały czas prowadzone". - Musimy wybrać taki wariant, który nie opóźni oddania stadionu do użytku. Trzeba też określić precyzyjnie, co ma się znaleźć w najbliższym sąsiedztwie, żeby nawet po mistrzostwach teren tętnił życiem - odpowiedział dyplomatycznie minister.

 
Weź udział w dyskusji (0)
POLECAMY
"Przekręcona wieża Eiffla w Londynie"
"W czym Warszawa lepsza od Londynu?"
"Planowałeś zakup mieszkania? Oni właśnie zdmuchnęli ci je sprzed nosa. I 649 innym"
"Celowy zabieg przy kredycie bez wkładu własnego? W Krakowie załapie się np. jedynie kilka procent lokali"
"Mieszkania stanieją? Masowe kupowanie nieruchomości ma być zakazane. "Intensywnie nad tym pracujemy""
"Kredyt bez wkładu własnego. Znamy szczegóły. Trójka dzieci obniży ratę kredytu o 400 zł"
"To się dzieje! CPK kupiło pierwsze grunty pod budowę ogromnego lotniska"
"Rząd chce zainstalować licznik w każdym mieszkaniu. Będzie nowy obowiązek. I zrobi się zimno?"