Remonty z państwową dopłatą

Marek Wielgo

Państwo dopłaci prywatnym właścicielom czynszówek do ich remontów - zdecydował rząd

Wiceminister infrastruktury Piotr Styczeń poinformował nas, że rząd skierował do Sejmu stosowną autopoprawkę do projektu ustawy o wspieraniu remontów i termomodernizacji. Zastąpi ona obecną, obowiązującą od 1999 r., ustawę o wspieraniu przedsięwzięć termomodernizacyjnych. Ta zakłada wsparcie jedynie dla przedsięwzięć przynoszących oszczędności energii cieplnej - nagrodą np. za docieplenie domu jest premia, która umożliwia inwestorowi spłatę jednej czwartej kredytu na ten cel. W nowej ustawie ta premia ma być zmniejszona do 20 proc. Taką samą wysokość będzie miała premia remontowa dla właścicieli remontujących swoje kamienice wybudowane przed 1961 r.

Autopoprawka, o której resort mówi już od kilku miesięcy, zakłada, że dostaliby oni dodatkowo premię kompensacyjną za okres, w którym państwo reglamentowało czynsze (od 12 listopada 1994 r. do 25 kwietnia 2005 r.). Na jakie pieniądze mogą liczyć? - W przypadku, gdy w budynku będą wyłącznie lokale kwaterunkowe, premia kompensacyjna wyniesie co najmniej 10,5 proc., lecz nie więcej niż 14,7 proc. kosztu odtworzenia budynku - wyjaśnia Styczeń.

Chodzi o średnią cenę metra kwadratowego, którą podaje GUS do obliczania premii gwarancyjnej dla posiadaczy książeczek mieszkaniowych. Ostatnio podany wskaźnik wynosi 2970 zł za m kw., co oznacza, że właściciel kamienicy z dziesięcioma mieszkaniami po 50 m kw. za każde dostanie w najlepszym przypadku 218 tys. zł.

Styczeń podkreśla, że te pieniądze mają być wypłacone przez Bank Gospodarstwa Krajowego jeszcze w trakcie inwestycji, gdy wykorzystana część kredytu sięgnie wysokości tej premii. Załóżmy, że bank pożyczył na remont 500 tys. zł właścicielowi, któremu należy się premia remontowa oraz kompensacyjna w wysokości 150 tys. zł. Po wykorzystaniu pierwszej transzy kredytu (np. 150 tys. zł) właściciel spłaci to zadłużenie dzięki premii kompensacyjnej. Zaś po zakończeniu inwestycji zainkasuje premię remontową, która zredukuje dług o kolejne 100 tys. zł (20 proc. od 500 tys. zł).

Rząd zdaje sobie sprawę, że wielu właścicielom nie podoba się zmuszanie ich do zaciągnięcia kredytu. - Trudno. Jeśli ktoś ma pieniądze, może wziąć kredyt z opcją wcześniejszej spłaty. To dla bezpieczeństwa, żeby ktoś nie wyciągnął z budżetu pieniędzy na niby-remont - wyjaśnia Styczeń.

 
Weź udział w dyskusji (1)
POLECAMY
"Planowałeś zakup mieszkania? Oni właśnie zdmuchnęli ci je sprzed nosa. I 649 innym"
"Celowy zabieg przy kredycie bez wkładu własnego? W Krakowie załapie się np. jedynie kilka procent lokali"
"Mieszkania stanieją? Masowe kupowanie nieruchomości ma być zakazane. "Intensywnie nad tym pracujemy""
"Kredyt bez wkładu własnego. Znamy szczegóły. Trójka dzieci obniży ratę kredytu o 400 zł"
"To się dzieje! CPK kupiło pierwsze grunty pod budowę ogromnego lotniska"
"Rząd chce zainstalować licznik w każdym mieszkaniu. Będzie nowy obowiązek. I zrobi się zimno?"