Deweloperska podróż z raju do czyśćca

Najpewniej jeszcze przez dwa lata będzie można przebierać w ofertach firm deweloperskich i spółdzielni.Jednak raczej nie ma co liczyć, że w największych aglomeracjach mieszkania gwałtownie potanieją

Takie wnioski wypływają z najnowszego raportu firmy doradczej Reas, której analitycy zbierają dane o podaży i sprzedaży nowych mieszkań. - Deweloperzy zaczęli ubiegły rok w raju. W trzecim kwartale zstąpili do piekła, ale rok zakończyli w czyśćcu - mówił prezes Reasa Kazimierz Kirejczyk w czasie wczorajszej konferencji. Co miał na myśli?

W pierwszym kwartale 2007 r. deweloperzy wprowadzili na rynek do sprzedaży łącznie ok. 12,5 tys. mieszkań. Wszystkie sprzedały się na pniu. To był raj. Piekło zaczęło się w trzecim kwartale. Ten okres wielu deweloperom długo będzie się śnił jak koszmar po nocach, bo sprzedaż mieszkań gwałtownie się załamała. Najbardziej w Trójmieście i we Wrocławiu.

Tymczasem wielu projektów deweloperskich nie można już było zatrzymać. W efekcie na rynki sześciu aglomeracji trafiło w końcówce roku blisko 20 tys. lokali. Deweloperzy odetchnęli z ulgą, gdy w biurach sprzedaży zaczęło przybywać klientów.

Dla nich sytuacja jest wręcz wymarzona. Pod koniec marca mieli już bowiem do wyboru przeszło 31,6 tys. ofert. Dodajmy, że ich liczba przez cały ubiegły rok wzrosła przeszło dwuipółkrotnie!

Oczywiście najwięcej mieszkań powstaje w Warszawie. Jednak jeśli wziąć pod uwagę wielkość miast, to okazuje się, że stolica, w której oferowanych jest 7,7 nowych mieszkań na tysiąc mieszkańców, zajmuje dopiero trzecią pozycję. Wyżej są Kraków i Wrocław z 8,4 mieszkaniami na tysiąc mieszkańców. Na samym dole jest Łódź (1,4 mieszkań na tysiąc mieszkańców). Trzeba jednak przyznać, że ofert mieszkaniowych przybywało w tym mieście najszybciej (przez ostatnie 12 miesięcy oferta wzrosła niemal pięciokrotnie).

A co z cenami? - Nie zaobserwowaliśmy spadku - stwierdziła Katarzyna Kuniewicz z Reasa. Średnie ceny mieszkań wprowadzanych do sprzedaży w kolejnych kwartałach wręcz rosły. Przy czym we Wrocławiu i Łodzi gwałtowny wzrost średniej był spowodowany pojawieniem się luksusowych apartamentów. Na przykład w stolicy Dolnego Śląska w czwartym kwartale trafiło na rynek 1027 mieszkań, z czego 850 w apartamentowcu Sky Tower, gdzie m kw. w pełni wykończonego mieszkania kosztuje średnio ok. 20 tys. zł.

Z kolei w Poznaniu średnia cena spadła, bo deweloper wstrzymał sprzedaż luksusowych mieszkań w Warta Apartments.

Deweloperzy nie są jeszcze przyparci do muru, o czym świadczy wysoka tzw. przedsprzedaż mieszkań. Na przykład sprzedali oni przeszło połowę mieszkań, które będą oddane do użytku dopiero w 2009 r. Gotowych, ale nie sprzedanych jest zaledwie ok. 2 tys. - Daleko nam do pogrążonej w kryzysie Hiszpanii, gdzie na klientów czeka milion gotowych mieszkań. Tymczasem rocznie sprzedaje się ich tam ok. 300 tys. - przekonywał Kirejczyk.

Według niego oferta mieszkań, w tym gotowych, będzie u nas rosła jeszcze przez dwa lata. Jednak tylko wówczas, gdyby banki przykręciły kurek z kredytami, deweloperzy musieliby zejść z cenami, aby przyspieszyć sprzedaż, a w efekcie utrzymać płynność. Kirejczyk twierdzi, że taki scenariusz jest mało prawdopodobny. Nie wyklucza on jednak, że wiele firm złagodzi warunki płatności. Na przykład potentat J.W. Construction ogłosił niedawno program "Mieszkania na raty bez banku", adresowany do klientów nie mających zdolności kredytowej. Po wpłaceniu 30 proc. wartości mieszkania mogą oni spłacić resztę w ratach rozłożonych na dziesięć lat. Formalnie właścicielami mieszkania staną się dopiero po jego spłaceniu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.