Budowlańców ściągną wyższe diety?

Marek Wielgo

Co zrobić, żeby nasi fachowcy budowlani pracujący w Wielkiej Brytanii czy Irlandii zaczęli wracać do kraju? Polski Związek Pracodawców Budownictwa proponuje podniesienie... diety za delegację krajową

Wiceprezes Związku i równocześnie szef giełdowej spółki Erbud Józef Zubelewicz tłumaczył w czasie wtorkowej konferencji, że problemy ze znalezieniem rąk do pracy w budownictwie wynikają głównie z niechęci do pracy z dala od domu. Potwierdzają to badania Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie. - Dla osób szukających pracy głównym kryterium jest bliskość miejsca zamieszkania. Zarobki są na dalszym planie - przyznał dyrektor tego urzędu Tadeusz Zając.

Tymczasem dla budowlańców rozłąka to chleb powszedni. Wielu wolało więc wyjechać na Zachód, gdzie rekompensatą są dużo wyższe zarobki. Zubelewicz twierdzi, że w Wielkiej Brytanii, gdzie naszych robotników jest najwięcej, zarabiają oni przeciętnie ok. 1,5 tys. funtów miesięcznie na rękę, czyli ok. 6,5 tys. zł. - Jeśli ci ludzie będą mogli zarobić w Polsce ok. 4 tys. zł, zaczną masowo wracać - przekonuje Zubelewicz.

Ekspert Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa prof. Zofia Bolkowska z Wyższej Szkoły Zarządzania i Prawa w Warszawie zauważa, że choć płace w budownictwie rosną najszybciej w całej gospodarce, to wciąż nie są atrakcyjne dla robotników, którzy wyjechali na Zachód. Z danych GUS wynika, że w marcu przeciętne wynagrodzenie brutto w budownictwie wyniosło 3155 zł, czyli równowartość 900 euro. Do 4 tys. zł netto, czyli ok. 1,2 tys. euro na rękę, sporo jeszcze brakuje.

W Polskim Związku Pracodawców Budownictwa twierdzą, że firmy nie mogą sobie pozwolić na tak dużą podwyżkę płac brutto ze względu na wysokie obowiązkowe narzuty na płace: - Dlatego proponujemy podniesienie diety za delegację krajową, która nie jest opodatkowana, z 23 do 85 zł za każdą dobę.

Zdaniem Zubelewicza w ten sposób średnia płaca netto w budownictwie wzrośnie o ok. 1,4 tys. zł. - Wtedy nie trzeba będzie sprowadzać robotników z Dalekiego Wschodu - zapewnia.

Czy wielu ich już pracuje w naszym kraju? Na Mazowszu, gdzie inwestycji budowlanych jest najwięcej, w ubiegłym roku zezwolenia na pracę w trybie indywidualnym uzyskało 204 obcokrajowców, a przy realizacji usług eksportowych świadczonych przez firmy zagraniczne - 666. W pierwszym kwartale tego roku tych zezwoleń było odpowiednio 66 i 259. - To bardzo mało - przyznaje dyr. Zając.

Dodajmy jednak, że przez ostatni rok zatrudnienie w budownictwie wzrosło aż o 46 tys. osób (do 385 tys. pod koniec marca). Zdaniem prof. Bolkowskiej to efekt poprawy warunków płacowych. Najpewniej zaczęli też wracać fachowcy. Niektórzy już teraz mogą liczyć w kraju na bardzo dobre zarobki. Dyrektor ds. realizacji w giełdowej spółce Polnord Jacek Kaliszuk twierdzi, że dobry glazurnik może zarobić nawet 8 tys. zł miesięcznie. A inżynier? - Zabiegałem ostatnio o pewnego młodego inżyniera, który ma uprawnienia drogowo-mostowe i konstrukcyjne oraz zna biegle rosyjski i nieźle angielski. Zgodził się przyjść za 14 tys. zł brutto plus samochód służbowy - opowiada Kaliszuk.

 
Weź udział w dyskusji (0)
POLECAMY
"Planowałeś zakup mieszkania? Oni właśnie zdmuchnęli ci je sprzed nosa. I 649 innym"
"Celowy zabieg przy kredycie bez wkładu własnego? W Krakowie załapie się np. jedynie kilka procent lokali"
"Mieszkania stanieją? Masowe kupowanie nieruchomości ma być zakazane. "Intensywnie nad tym pracujemy""
"Kredyt bez wkładu własnego. Znamy szczegóły. Trójka dzieci obniży ratę kredytu o 400 zł"
"To się dzieje! CPK kupiło pierwsze grunty pod budowę ogromnego lotniska"
"Rząd chce zainstalować licznik w każdym mieszkaniu. Będzie nowy obowiązek. I zrobi się zimno?"