Rośnie zainteresowanie mieszkaniami do wynajęcia

Michał Wojtczuk

Choć ceny mieszkań spadają, na ich kupno wciąż mało kto może sobie pozwolić. Dlatego rośnie zainteresowanie mieszkaniami do wynajęcia.

W lutym poprawiła się nasza zdolność kredytowa, zarówno dla kredytów w złotych, jaki i we frankach czy euro - informują w najnowszym raporcie serwis Szybko.pl i doradcy kredytowi Expandera. Z ich obliczeń wynika, że czteroosobowa rodzina o dochodach 3,5 tys. zł netto, zaciągając kredyt w złotych, przeciętnie mogła liczyć na 213 tys. zł. Natomiast przeciętna zdolność kredytowa we frankach i w euro wynosiła odpowiednio 163 tys. zł i 169 tys. zł.

- W przypadku kredytów w złotych wzrost średniej zdolności kredytowej w porównaniu ze styczniem wynosi aż 12 tys. zł i jest to już drugi miesiąc, w którym ona rośnie. Pojawia się więc nadzieja na odwrócenie tendencji spadkowej. Maksymalna kwota kredytów w złotych systematycznie spadała bowiem od połowy 2007 r., kiedy wynosiła ok. 313 tys. zł. - piszą autorzy raportu.

Analitycy Open Finance Emil Szweda i Bernard Waszczyk przyznają, że spadek stóp procentowych podniósł zdolność kredytową o ok. 20 proc. w ciągu ostatniego półrocza. Jednak wskutek kryzysu finansowego niewielu jest kupujących mieszkania. Mogą sobie bowiem na to pozwolić tylko ci, którzy mają oszczędności na wkład własny lub wysokie dochody. - Zatem spadek oprocentowania kredytów nie jest jeszcze elementem decydującym o poprawie sytuacji na rynku nieruchomości - mówią Szweda i Waszczyk. Ich zdaniem poprawy można spodziewać się w drugim półroczu, pod warunkiem że kryzys będzie zmierzał ku końcowi. Wówczas przeświadczenie kupujących o własnej stabilnej sytuacji finansowej może przełożyć się na większe zainteresowanie kupnem mieszkań. Do tej pory brak przesłanek, by spodziewać się poprawy na rynku mieszkaniowym.

Ceny mieszkań w Warszawie spadają. Na rynku pierwotnym, według Open Finance, w ciągu ostatnich 12 miesięcy średnie ceny transakcyjne zmalały o 10 proc. Na wtórnym, jak wynika z danych Expandera i Szybko.pl, o 6,4 proc. (tu porównywano kwoty ze szczytowym okresem z września 2007 r.).

- Spadek cen jest bezpośrednim skutkiem spadku liczby transakcji. Innymi słowy - towar tanieje, ale kilkakrotnie szybciej maleje liczba osób, które za tę cenę rzeczywiście są w stanie mieszkania kupić - komentuje Kazimierz Kirejczyk z firmy Reas. - Czy przy braku kredytów mieszkania za gotówkę wykupią znów głównie spekulanci? Nie można tego wykluczyć. A kiedy akcja kredytowa powróci do normalnej skali, ceny błyskawicznie wzrosną.

Według Szybko.pl i Expandera trudności z uzyskaniem kredytu sprawiły, że wzrosło zainteresowanie mieszkaniami na wynajem. Przed rokiem szukanie najemcy trwało w Warszawie średnio 23 dni, a teraz - 13 dni.

Koszty wynajmu są w większości lokalizacji wyższe niż przed rokiem. W Warszawie średnia podwyżka czynszów wyniosła 3,8 proc. Jednak w krótkim terminie, w porównaniu z cenami styczniowymi, widać pięcioprocentowy spadek czynszów. Kawalerki można wynająć o 3 proc. taniej niż miesiąc temu, mieszkania dwu- i trzypokojowe - o 6 proc. taniej.

Autorzy raportu tłumaczą to tym, że co prawda zwiększył się popyt, ale jeszcze bardziej zwiększyła się podaż. W porównaniu z zeszłym rokiem liczba ofert mieszkań do wynajęcia prawie się podwoiła. - Część właścicieli mieszkań nie decyduje się na ich sprzedaż w obliczu spadających cen. Postanawiają przeczekać okres bessy, wynajmując mieszkanie. W zależności od tego, kiedy było ono kupione, czyli jak wysoka była cena i - co za tym zwykle idzie - rata kredytu, może to być korzystne rozwiązanie. Dochody z najmu mogą bowiem pokrywać koszty spłaty rat kredytowych. W cyklu koniunkturalnym po spadkach zawsze następują wzrosty, więc pozostaje tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na wzrost cen mieszkań - przekonują. Dodają, że zahamowanie wzrostów i widoczne już obniżki to także efekt osiągnięcia pułapu, przy którym z rynku wykluczona zostaje część chętnych na wynajem. Samodzielne wynajęcie kawalerki w Warszawie zaczyna być nieosiągalne dla osoby o dochodach netto w granicach 2-2,5 tys. zł. Oznaczałoby to, że wydaje na wynajem dwie trzecie swoich dochodów!

Dodatkowo rzeczywistość kryzysowa i samo hasło powtarzane w mediach wpływa na zahamowanie zapędów do podnoszenia czynszów. Lepszy bowiem najemca, który płaci regularnie nawet o kilkadziesiąt złotych mniej niż średnia rynkowa, niż jego brak lub taki, który ma problemy finansowe i zalega z płatnościami, a wynajmujący ma problem z jego eksmisją - przekonują autorzy raportu.

 
Weź udział w dyskusji (0)
POLECAMY
"Planowałeś zakup mieszkania? Oni właśnie zdmuchnęli ci je sprzed nosa. I 649 innym"
"Celowy zabieg przy kredycie bez wkładu własnego? W Krakowie załapie się np. jedynie kilka procent lokali"
"Mieszkania stanieją? Masowe kupowanie nieruchomości ma być zakazane. "Intensywnie nad tym pracujemy""
"Kredyt bez wkładu własnego. Znamy szczegóły. Trójka dzieci obniży ratę kredytu o 400 zł"
"To się dzieje! CPK kupiło pierwsze grunty pod budowę ogromnego lotniska"
"Rząd chce zainstalować licznik w każdym mieszkaniu. Będzie nowy obowiązek. I zrobi się zimno?"