Jest bezpieczniej, choć już nie tak dostępnie - jak wkład własny odmienił branże nieruchomości

Od stycznia wkład własny wynosi 20 procent ceny nieruchomości. Jest to ostatni etap czteroletniego procesu, który definitywnie zakończył udzielanie kredytów hipotecznych na 100 procent wartości nieruchomości.

W czasach przed kryzysem gospodarczym banki ochoczo dawały kredyty na 100 procent wartości nieruchomości. Zdarzały się również oferty, w których można było uzyskać i 120 procent wartości nieruchomości. Od 2017 roku konieczny jest wkład własny w wysokości 20 procent. Jak wkład własny zmienił branże nieruchomości w Polsce?

Wkład własny

Stosowanie wkładu własnego jest prostym mechanizmem ochrony rynku. Dzięki jego wprowadzeniu część konsumentów, którzy nie powinni otrzymać kredytu, go nie otrzymają. Pozostali muszą się liczyć z uciążliwą koniecznością oszczędzania.

 KNF od 2014 roku wprowadził restrykcyjną instrukcję dla banków. Z każdym rokiem był zwiększany wkład własny, aż osiągnął on ostatecznie poziom 20 procent wysokości nieruchomości.

Takie rozwiązanie jak pokazują przykłady z zagranicy jest skuteczne dla rynku nieruchomości, pod warunkiem, że większość transakcji na rynku jest przeprowadzana na kredyt. W Polsce ta sytuacja się zmienia. Według różnych źródeł sprzedaż mieszkań na rynku pierwotnym sięga już w 40 procentach transakcji inwestycyjnych. 

Ograniczony zakup

Po zakończeniu programu "Mieszkanie dla Młodych" sytuacja dla konsumentów nieposiadających oszczędności może być bardzo trudna. Badania na ten temat przeprowadził Kantar TNS. Na pytanie "jak ocenia Pan/Pani wpływ na rynek kredytów mieszkaniowych wymogu 20 procent wkładu własnego?" 9 procent badanych przyznało, że silnie ograniczy sprzedaż. Podobnego zdania było 58 procent ankietowanych mówiących, że umiarkowanie ograniczy sprzedaż nowych kredytów.

Przeciwnego zdania była jedna trzecia badanych. 31 procent przyznało, że wymóg 20 procent wkładu własnego "nie ma wpływu" na sprzedaż kredytów. Branża bankowa stara się od jakiegoś czasu przekonać rządzących do ograniczenia wkładu własnego. Poprzez chociażby możliwość otrzymania do 100 procent kredytu w przypadku kupna pierwszego mieszkania. Na razie to jednak tylko propozycje. 

Ceny mieszkań w górę

Według najnowszego raportu przygotowanego przez AMRON-SARFiN za ostatni kwartał 2017 roku choć spadła ilość nowych umów kredytowych - o 2,35 procent, to wzrosła średnia wartość udzielonego kredytu - o 2,20 procent. 

Utrzymujące się zainteresowanie konsumentów kupnem mieszkań (głównie w celach inwestycyjnych) spowodowało wzrost cen mieszkań w Warszawie o 1,22 procent w samej stolicy. W pozostałych obszarach Polski ceny rosną niemal identycznie.

Ceny nadal galopują w górę i zmieniają się z miesiąca na miesiąc, co jest o tyle trudne, że średni czas zajmujący od wystawienia oferty do podpisania umowy zajmuje około 115 dni, jak podaje Homebroker.pl na podstawie swoich danych. To ponad kwartał. 

Rynek bezpieczniejszy, lecz mniej dostępny

Panaceum na dostępność kredytów w ostatnich latach był program "Mieszkanie dla Młodych", który niwelował konieczność posiadania wkładu własnego. Jego miejsce zajął program "Mieszkanie Plus", który w samych założeniach ma służyć do czego innego. 

Cztery lata funkcjonowania wkładu własnego, można uznać za czas dobrze wykorzystany skutkujący pozytywną zmianą na rynku nieruchomości. Można zauważyć ewidentne korzyści płynące z działania wkładu własnego. Lecz system ten działał dobrze, gdy działał wspólnie z programem "Mieszkanie dla Młodych". W obecnej sytuacji należało by go zmodyfikować.