Przy hali Koszyki może powstać miejski plac

Przy odrestaurowanej hali Koszyki powstaną pawilony z kawiarniami i restauracjami oraz miejski plac. Obok hali powstaną też trzy nowe budynki, w których znajdą się biura lub mieszkania. Inwestor chce rozpocząć budowę w drugiej połowie roku.

Po hali Koszyki pozostał pusty plac oraz fragmenty bocznych oficyn z bramami. Secesyjny budynek targowy z początku XX wieku firma Quinlan Private Golub rozebrała latem 2008 r. Dostała na to zgodę konserwatora zabytków, który uznał, że obiekt jest w tak złym stanie, iż bez rozbiórki nie da się go wyremontować. Od tamtej pory na placu budowy hula wiatr, żadnych prac nie widać.

- W grudniu 2008 r. uprawomocniła się decyzja konserwatora zabytków opiniująca projekt. W międzyczasie zdezaktualizowała się znaczna część decyzji pomocniczych, m.in. tych dotyczących podłączenia budynku do prądu czy wody. W efekcie w połowie ubiegłego roku musieliśmy poprosić ratusz o zawieszenie prac nad pozwoleniem na budowę, ale aktualizację tych decyzji właśnie zakończyliśmy, niebawem poprosimy urzędników o odwieszenie rozpatrywania wniosku o pozwolenie. Liczymy na to, że zostanie ono wydane w połowie roku, wkrótce potem chcielibyśmy sfinalizować rozmowy z bankami o finansowaniu projektu i rozpocząć budowę - mówi Bartosz Puzdrowski, prezes polskiego oddziału firmy Quinlan Private Golub. Jego firma chce pod całą działką zbudować dwie podziemne kondygnacje, na których znalazłby się supermarket oraz parking na 450 aut. Hala ma zostać zrekonstruowana, a po obu jej bokach mają powstać nowe budynki. Nowy obiekt ma zostać zbudowany także na tyłach hali, doklei się do ścian istniejących kamienic. Od 2008 r. te ściany są ślepe - Quinlan zamurował okna od znajdujących się w nich mieszkaniach. Miał do tego prawo, bo zostały wybite nielegalnie. Przed wojną ściany były ślepe.

Biura zamiast apartamentów

Inwestor nie rozstrzygnął jeszcze, co znajdzie się w nowych budynkach. Wcześniej ubiegał się o zgodę na budowę apartamentowców, teraz jednak zastanawia się nad korektą wniosku o pozwolenie na budowę, tak by w nowych budynkach mogły powstać biura. - Rozmawialiśmy na ten temat z Ewą Nekandą-Trepką, stołecznym konserwatorem zabytków, usłyszeliśmy, że istotne dla niej jest, aby hala zachowała funkcje handlowe, a otaczające ją budynki - uzgodnione wcześniej gabaryty i wygląd. Ich funkcje są sprawą wtórną - mówi Bartosz Puzdrowski.

Początkowo Quinlan planował, że po ponownym złożeniu stalowa konstrukcja hali będzie miała tylko funkcję ornamentu. Odtworzony budynek chciał oprzeć na żelbetowym szkielecie. Spotkało się to z krytyką obrońców zabytków wspartych przez konserwatora. Teraz Artur Wojtkiewicz, nadzorujący w Quinlan Private Golub, obiecuje przygotowania do inwestycji przy Koszykach. - Jesteśmy bodajże pierwszym deweloperem, który wykorzystuje zabytkową konstrukcję by była rzeczywistym elementem nośnym budynku handlowego, a nie dekoracją. To oznacza żmudną analizę zachowanej konstrukcji, musimy ocenić, czy każdy jej element ma odpowiednią wytrzymałość. Ekspertyzy są w toku, przejrzeliśmy już około połowy konstrukcji, spodziewamy się, że prace zakończą się w marcu-kwietniu - szacuje Wojtkiewicz.

Kawiarnie i fontanna

Bartosz Puzdrowski chce też, aby przed zrekonstruowaną halą powstał miejski plac. - W pierwotnej wersji uzgodnionej przez konserwatora ten plac byłby martwy. A to dlatego, że hala nie ma witryn, a jedynie przeszklenia zaczynające się ponad trzy metry nad ziemią. Nie zawsze tak było - mówi i dodaje, że na początku XX wieku przed halą działały tzw. kramy lindleyowskie. - Rozmawialiśmy z panią konserwator, że dobrze byłoby uzupełnić zrekonstruowaną halę o pawilony nawiązujące do tamtych kramów. Zmieściłyby się poniżej przeszkleń - mówi Bartosz Puzdrowski - Widzimy w tych uwspółcześnionych kramach miejsce na gastronomię, kawiarnie, bary. Byłyby głębokie na 6 m, ich zaplecza można by urządzić albo w hali - o ile zgodziłby się na to konserwator - albo na podziemnej kondygnacji. Klientelę miałyby zagwarantowaną, tuż obok jest chociażby budynek Politechniki z 40 tys. studentów. To rozwiązanie sprawiłoby, że plac przez osiem miesięcy w roku tętniłby życiem. Pani konserwator poprosiła nas o przedstawienie kilku wariantów pawilonów, z których jeden przedstawia mocno przeszklone budynki o prostych, nowoczesnych kształtach, nie przesłaniając zabytkowego budynku hali. Ostateczną formę kramów określi konserwator - mówi prezes Quinlana. Jego zdaniem na placu mogłaby stanąć jeszcze np. fontanna.

Kompleks budynków przy hali Koszyki projektuje pracownia architektoniczna Broadway Malyan. Prezes Quinlana szacuje, że budowa hali wraz z sąsiednimi obiektami potrwa dwa lata i pochłonie ok. 200 mln zł.

Zobacz także: Jak będzie wyglądało Muzeum Historii Polski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.