Ekstremalne osiedle - przy torach, obwodnicy i amoniaku

Ekstremalne budownictwo mieszkaniowe: na wąskiej jak linijka działce pomiędzy linią kolejową, zjazdami z wiaduktu jednej z ważniejszych arterii w mieście i ogromnymi zbiornikami z amoniakiem inwestor chce zbudować osiedle na prawie 300 mieszkań. Kusi sąsiedztwem zieleni i półprywatnymi wewnętrznymi dziedzińcami.

Inwestycję chce zrealizować przy ul. Marywilskiej na Annopolu w Warszawie Polska Korporacja Handlu M&M. Miejscy urzędnicy właśnie zwolnili tę spółkę z obowiązku przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Ta decyzja przybliża inwestora do uzyskania warunków zabudowy i pozwolenia na budowę.

PKH to spółka powiązana z biznesmenem Markiem Mikuśkiewiczem, właścicielem sieci sklepów MarcPol. Działka przy Marywilskiej, na której chce budować, ma ok. 600 długości i ok. 150 metrów szerokości. Dziś jest tam wysypisko szkła i gruzu, a złodzieje kabli energetycznych wypalają je tam z izolacji. Inwestor zaplanował tam zespół dwu-trzypiętrowych budynków biurowo-usługowych zwieńczonych trzema ośmiopiętrowymi wieżami (w sumie ok. 30 tys. m kw. biur, tyle co w wieżowcu Intraco na Muranowie) oraz rząd trzypiętrowych budynków mieszkalnych zawiniętych w kształt spinacza biurowego. Według obliczeń projektantów z pracowni 90 architekci s.c. i z biura architektonicznego Piotra Szelińskiego, którzy naszkicowali koncepcję zagospodarowania działki, w budynkach tych zmieściłoby się 287 mieszkań, głównie dwu- i trzypokojowych, a w podziemnych i naziemnych garażach dla biur i mieszkań 1,1 tys. samochodów.

Turkot pociągów, szum z wiaduktu

Od zachodu teren inwestycji sąsiaduje z torami ruchliwej linii kolejowej na Gdańsk, którą codziennie, także w nocy, jeździ kilkadziesiąt pociągów, m.in. do Legionowa. Tuż za południową granicą działki znajduje się stacja kolejowa Warszawa Toruńska oraz zjazdy z wiaduktu Trasy Toruńskiej na ul. Marywilską. Od wschodu, poprzez Marywilską, grunt PKH sąsiaduje z gigantycznymi chłodniami zakładów Morspol. Przez całą dobę podjeżdżają do nich tiry chłodnie, po kilkadziesiąt dziennie. Niskie temperatury utrzymywane są dzięki gigantycznym zbiornikom z amoniakiem, które muszą być pod stałą kontrolą straży pożarnej.

Tymczasem inwestor w dokumentach dostarczonych do ratusza podkreśla, że od północy jego działka sąsiaduje z zalesioną działką Uroczysk Wydmy Żerańskiej. Przekonuje też, że "atutami kompleksu są: dobra komunikacja z resztą miasta i zieleń na obrzeżach, która stanowi naturalną osłonę od terenów kolejowych i Trasy Toruńskiej". Zapowiada, że domy będą wyposażone w "wewnętrzne półprywatne dziedzińce", a zewnętrzne pierzeje "zapewnią mieszkańcom intymność", obiecuje także przełamanie monotonii elewacji poprzez umieszczenie tu i ówdzie kostek o innym rodzaju wykończenia, "stanowiących rodzaj pawilonów stojących w wewnętrznych ogrodach". Wszystkie te wzmianki o zieleni i prywatności brzmią surrealistycznie w zestawieniu z wyjątkowo uciążliwym sąsiedztwem. Brzmią zarazem dziwnie znajomo - podobnych argumentów używa np. firma JW Construction, zachwalając mieszkania w osiedlu Górczewska Park, które wbrew nazwie nie sąsiaduje z żadnym parkiem, ale z linią kolei towarowej, a w przyszłości - z trasą NS. W swoich reklamach o tej samej trasie ani o linii kolejowej nie wspomina też Bouygues Immobillier, choć domy jego osiedla staną tuż przy granicy z tą arterią. Deweloper nie omieszkał dać mu za to malowniczej nazwy Villa Parc i rozpisywać się na temat wspaniałego widoku na Górkę Szczęśliwicką.

Burmistrz: biura - tak, mieszkania - nie

Dla rejonu przy ul. Marywilskiej nie ma planu zagospodarowania. Studium zagospodarowania miasta określa co prawda, że to teren usług, a nie mieszkań, ale przy wydawaniu warunków zabudowy nie trzeba ściśle się trzymać zapisów studium.

- Całym sercem jestem za budową biur w tym miejscu, to podniosłoby standard tej okolicy - mówi burmistrz Białołęki Jacek Kaznowski. - Mam za to poważne wątpliwości co do możliwości udzielenia zgody na budowę mieszkań. Nie mówię już o zapisach studium i uciążliwościach wynikających z otoczenia, weźmy choćby zasadę dobrego sąsiedztwa. W pobliżu skoncentrowane są usługi przemysłowe, mieszkań nie ma. Poza tym najbliższe szkoły i przedszkola są oddalone o ponad trzy kilometry, a nie widzę możliwości ulokowania nowych gdzieś w pobliżu - dodaje.

Przeczytaj także: Kolejna ogromna dotacja z UE dla Warszawy

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.