Podium coraz dalej, bo marszałek ma wątpliwości

Władze Gliwic liczą, że na budowę nowoczesnej hali sportowej dostaną 140 mln zł z Unii Europejskiej. Opiniujący tę sprawę urząd marszałkowski uważa jednak, że Gliwicom tak duża dotacja się nie należy. Pisma krążą już tak długo, że nie ma szans na dotrzymanie początkowo zakładanych terminów

Mająca pomieścić 15 tysięcy osób hala widowiskowo-sportowa Podium w Gliwicach to jeden z najśmielszych w ostatnich latach pomysłów inwestycyjnych na Śląsku. Władze Gliwic, które go rzuciły, obliczyły, że z 350 mln zł potrzebnych na wzniesienie obiektu aż 140 mln zł pochodzić będzie z UE.

Choć początkowo uważano to za mrzonki, sprawa - jeszcze za czasów marszałka Michała Czarskiego - stała się realna, bo Podium zostało umieszczone na liście tzw. projektów kluczowych. Entuzjaści budowy zacierali ręce i obiecywali, że pierwsze imprezy w Podium odbędą się już w 2012 roku. Tymczasem teraz nie jest pewne, czy budowa w ogóle się rozpocznie.

Wszystko za sprawą obaw obecnych władz województwa co do legalności zasad finansowania gliwickiej hali. Marszałek Bogusław Śmigielski chce, by przed zatwierdzeniem projektu definitywnie rozstrzygnięto, czy nie dojdzie w tym przypadku do niedozwolonej przez przepisy unijne pomocy publicznej. Gdyby tak było, unijna dotacja dla Gliwic byłaby znacznie mniejsza. Zamiast 140 mln zł, miasto mogłoby liczyć najwyżej na 90 mln zł.

Gliwice są przekonane, że racja jest po ich stronie. - Wątpliwości można przecież wyjaśnić z Komisją Europejską już po podpisaniu umowy na dofinansowanie - zwraca uwagę Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic, i podkreśla, że na zwłoce w rozpoczęciu inwestycji miasto sporo traci, bo rosną ceny materiałów budowlanych.

Podobnie na rzecz zapatruje się Krzysztof Siwek, dyrektor departamentu przygotowania projektów indywidualnych w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, które czuwa nad rozdziałem unijnej pomocy. Dyrektor Siwek przestrzegł, że nie ma powodu, by odkładać podpisanie umowy, bo to może oznaczać utratę nawet dwóch sezonów budowlanych.

Urząd marszałkowski nie zmienia jednak zdania. - Mamy opinie, także z MRR, że pomoc publiczna w tym przypadku występuje. Szkoda, że urzędnicy ministerstwa, którzy teraz zajęli się tą sprawą, nie zapytali nas o zdanie - komentuje to stanowisko Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka. Zwraca uwagę, że sprawą Podium zajmuje się inny departament resortu.

Prezydent Frankiewicz dziwi się takiemu stanowisku. - Nie wiem, z czego to się bierze. Nie chcę posądzać nikogo o złośliwość, pismo z MRR jest przecież jednoznaczne - argumentuje.

Polecamy: Marszałek nie lubi Gliwic

Katowice Gazeta.pl on Facebook

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.