Panika wśród studentów szukających mieszkań

We Wrocławiu pokoi do wynajęcia jest dużo mniej niż chętnych i są o 10-15 procent droższe niż rok temu.

Studentka kończy drugi rok studiów na jednej z Politechnik. Ponad dwa tygodnie szuka mieszkania dla siebie i trzymiesięcznego syna. Śledzi oferty w internecie, dzwoni, jeździ na spotkania. - Kiedy właściciele słyszeli o małym dziecku, szukali pretekstów, żeby mi odmówić, albo podawali zaporową cenę. - To prawdziwa historia.

Na uczelni złożyła podanie o pokój w akademiku rodzinnym, o wolne miejsce pytała nawet w MOPS i w domu samotnej matki. Bez efektu. Była nawet zdecydowana wynająć mieszkanie bez łazienki. W końcu udało się znaleźć mieszkanie w jednym z miast powiatowych. Nie stać jej na utrzymanie całego, więc szuka współlokatorów.

Paweł Czuma z Politechniki Wrocławskiej. - Mamy kilkadziesiąt miejsc w akademikach w rezerwie dziekanów na wyjątkowe sytuacje. Ale wszystkich potrzebujących nie przyjmiemy.

Tymczasem studentów na gwałt szukających mieszkania są tysiące. - Co dziennie mamy kilkadziesiąt telefonów z pytaniami o oferty, ale możemy zaproponować najwyżej kilkanaście nowych adresów dziennie - mówi Agnieszka Treizner z banku stancji Fundacji Manus. - Studenci mają jeszcze kilka tygodni na poszukiwania, ale robi się coraz bardziej nerwowo.

Michał Malarz z biura nieruchomości Pelkom przyznaje, że ma już rezerwacje nawet na mieszkania, które jeszcze nie zostały oddane przez budowlańców. - Żeby zadowolić wszystkich studentów spoza Wrocławia, potrzeba jest około 20-30 tys. nowych mieszkań. To niemożliwe w ciągu najbliższych kilku lat. Właściciele mieszkań słyszą narzekania studentów, że trudno znaleźć lokal do wynajęcia. Ale nie będą im współczuli, tylko podnoszą ceny. To normalne, rynkowe zachowanie - mówi Malarz.

Ceny mieszkań do wynajęcia wzrosły o około 10-15 procent w stosunku do ubiegłego roku. - Miejsce w pokoju w mieszkaniu studenckim kosztuje od 350 do 600 zł - mówi Treizner.

- Najbardziej podrożały duże, wielopokojowe mieszkania. Trzeba na nie wydać co najmniej 200 zł więcej niż rok temu - dodaje Malarz.

Studenci chętniej starają się o miejsca w akademikach. Jeszcze w 2006 roku Uniwersytet użyczał miejsca w swoich domach studenckich innym uczelniom, bo nie miał nie chętnych pośród swoich studentów. - Ale już rok temu musieliśmy odrzucić około 300 podań. Nawet w mniej popularnych Słowiance i Parawanowcu było prawie stuprocentowe obłożenie - mówi Anna Szulc z Działu Młodzieżowego UWr. W tym roku UWr ma do rozdania 2741 miejsc, w akademikach Politechniki jest 4069 łóżek.

- Uczelnie nie mają żadnego wpływu na liczbę mieszkań do wynajęcia dla studentów. Apele rektora nic by tu nie dały, bo ceny ustala rynek - mówi Paweł Czuma, rzecznik PWr. - Sytuacja może się nieco zmienić, gdy powstanie nowy dom studencki na 600 miejsc. Jednak jego budowa potrwa przynajmniej trzy lata.

Czytaj w serwisie "Wrocławskie uczelnie": O prorektorze podejrzanym o plagiat, który rezygnuje z funkcji

Świeże informacje z Wrocławia codziennie rano w Twojej skrzynce e-mail Zamów newsletter!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.