Budowa autostrad jest tania, a i tak zabraknie środków

Eksperci z sektora infrastruktury są zgodni: najtaniej autostrady może wybudować państwo. Żadna firma prywatna podejmując się inwestycji nie zrezygnuje z zysku, który dla budżetu nie będzie elementem priorytetowym - pisze ?Gazeta Prawna?.

System koncesyjny w polskich realiach nie sprawdzi się.

- System koncesyjny zawsze jest droższy od państwowego, bo koncesjonariusz musi pożyczyć pieniądze i zarobić - mówi cytowany przez "Gazetę Prawną" Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

Uważa, że błędem było oddanie prywatnej firmie koncesji na budowę autostrady A1, ponieważ na jej północnym odcinku nie będzie tylu podróżnych, by umożliwić zwrot nakładów koncesjonariuszowi. Państwo zobowiązało się zaś, że będzie pokrywać ewentualne straty przy eksploatacji tej drogi. Eksperci są zgodni, że w tym wypadku drogę powinno budować państwo.

Jak jednak twierdzi Aldona Młyńczak z sejmowej Komisji Infrastruktury nie można zerwać umów koncesyjnych, bo trzeba by było zapłacić gigantyczne kary.

Zabraknie pieniędzy

Ministerstwo Infrastruktury deklaruje, że do 2012 roku na budowę dróg zostanie wydane 121 mld zł. Eksperci są jednak zdania, że brakuje około 30 mld zł.

- By zrealizować plany, powinniśmy rocznie wydawać na drogi co najmniej 1 proc. PKB, czyli 10 mld zł - szacuje Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

Do zbudowania pozostaje ok. 700 kilometrów autostrad, a w ostatnim roku do użytku oddano tylko 32 kilometry.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.