Ścięcie taksy notarialnej to jedna z ostatnich decyzji Zbigniewa Ziobry na stanowisku ministra sprawiedliwości. Nowe prawo obniża taksę o połowę w przypadku transakcji nieruchomościowych, kupna mieszkania, domu czy działki. Zgodnie z wyliczeniami resortu przy zakupie mieszkania o wartości pół miliona złotych zamiast 3210 zł Kowalski zapłaci notariuszowi 1385 zł.
Rejenci z obniżką taksy się nie pogodzili i zapowiadają złożenie skargi do Trybunału Konstytucyjnego. A dla klientów kancelarii, którzy już liczyli idące w setki złotych oszczędności, notariusze mają przykrą niespodziankę. Niższych stawek nie będą stosować w przypadku nowych mieszkań, czyli jak to się określa fachowo -"ustanawianiu odrębnej własności lokalu" ("Gazeta" ostrzegała dwukrotnie, że to nastąpi).
Izba Notarialna w Warszawie tłumaczy, że będzie się trzymać bardzo ściśle treści rozporządzenia.
Notariusze wytaczają tu dwa prawne argumenty. Zgodnie z interpretacją Krajowej Rady Notarialnej do powstania odrębnej własności lokalu niezbędny jest wpis w księdze wieczystej. Oznacza to, że dopiero po założeniu dla lokalu księgi - co trwa w zależności od regionu kraju kilka tygodni bądź miesięcy - staje się on odrębną nieruchomością i może być sprzedany czy podarowany. Nowe mieszkania nie mają księgi wieczystej.
A więc przy podpisywaniu aktu "ustanowienia odrębnej własności" jeszcze nie ma i niższa taksa się nie należy.
Inny argument przeciw niższej stawce na nowe lokale przytacza Izba Notarialna w Warszawie.
Według niej zniżka na nowe lokale dotyczy tylko mieszkań, gdzie klient podpisał z deweloperem tzw. umowę zobowiązującą. Takich osób jest jednak bardzo mało. W praktyce podpisuje się inny rodzaj umowy tzw. umowę przedwstępną.
Ministerstwo Sprawiedliwości z zarzutami notariuszy się nie zgadza i twierdzi, że to oni źle interpretują ustawę, a niższą taksę należy stosować również przy nowych lokalach. Sprawę prawdopodobnie rozsądzi dopiero TK.
