Drogi wynajem tylko w luksusowych budynkach

Ile naprawdę kosztuje wynajęcie mieszkania w którejś z największych aglomeracji? Okazuje się, że diabeł, czyli czynsze, nie taki straszny, jak go malują

Np. w Warszawie są kawalerki za ponad 2 tys. zł miesięcznie, ale nawet w obrębie tej samej dzielnicy można znaleźć oferty o połowę tańsze - wynika z najnowszego raportu firmy Reas i serwisu GazetaDom.pl. - Podobnie jest w Krakowie, gdzie na Starym Mieście najniższe stawki czynszu wynoszą 16 zł za m kw. miesięcznie, a najwyższe sięgają 165 zł - opowiada Monika Bazyl z firmy Reas.

Jednak gazety i portale internetowe najczęściej podają średnie stawki. Te zaś w końcówce ubiegłego roku ostro poszybowały w górę. Z raportu serwisu Szybko.pl i firmy brokerskiej Expander wynika, że w Gdańsku kawalerki podrożały w 2007 r. średnio o ponad 60 proc. (z 860 do 1380 zł miesięcznie). Z kolei w Warszawie najbardziej wzrosły czynsze za mieszkania trzypokojowe - średnio o ponad jedną czwartą (z 2048 do 2610 zł). Nietrudno się domyślić, co robią właściciele mieszkań po przeczytaniu takiej informacji.

Michał Wilczyński z serwisu Szybko.pl ubolewa, że media najczęściej zdawkowo podają przyczyny tego typu zjawiska. - Np. że kawalerki po 2 tys. zł są w nowych budynkach o wysokim standardzie. Przy tej samej ulicy, ale w blokach z wielkiej płyty, czynsze za podobne mieszkania są o kilkaset złotych niższe - mówi Wilczyński.

Według niego to w dużej mierze właśnie te nowe mieszkania, których na rynku najmu pojawia się coraz więcej, windują stawki czynszów. - Doskonale tę sytuację obrazuje przykład warszawskiego Targówka, który wśród mieszkańców stolicy nie cieszy się najlepszą opinią. W 2007 r. średnie stawki czynszu wzrosły tam o ponad 40 proc., bo powstało dużo nowych mieszkań, które po wykończeniu były natychmiast wynajmowane - opowiada Wilczyński.

Monika Bazyl podaje, że średnia stawka czynszu dla całej Warszawy wynosiła w styczniu 50 zł za m kw. Jednak tę średnią zawyża jedna piąta ofert w cenie powyżej 60 zł za m kw.

Równocześnie co czwarty lokal dostępny na rynku można było wynająć za mniej niż 40 zł za m kw. - Duże zróżnicowanie stawek czynszu występuje w zasadzie w każdym z miast - informuje analityczka. - Należy jednak zachować ostrożność i zdrowy rozsądek, widząc "niepowtarzalne okazje". Może się okazać, że nieprzyzwoicie tanie mieszkanie w Śródmieściu jest jedynie wabikiem agencji nieruchomości lub firmy handlującej informacjami o nieruchomościach - ostrzega Marta Kosińska z Szybko.pl.

Analitycy są zgodni, że przyczyną podwyżek czynszów jest także rosnące zainteresowanie wynajmem mieszkań. - To dlatego, że mieszkania są drogie i wiele osób zmuszonych było odłożyć decyzję o zakupie. Najpewniej są też i tacy, którzy liczą na spadek cen - dodaje Kosińska.

Monika Bazyl zauważa, że w Krakowie, gdzie średni czynsz wynosi 36 zł za m kw., wynajęcie 50-metrowego mieszkania oznacza wydatek 1,8 tys. zł miesięcznie. Gdyby przeznaczyć tę kwotę na spłatę raty 20-letniego kredytu, to można byłoby zań kupić jedynie 27-metrową kawalerkę. W dużo lepszej sytuacji są mieszkańcy Katowic. - Zamiast płacić 1,6 tys. zł miesięcznie za wynajem mieszkania o powierzchni 50 m kw., mogą oni za 20-letni kredyt kupić od razu mieszkanie 47-metrowe - mówi Bazyl.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.