Drabina to jedyny sposób na dostanie się do mieszkania. Klatkę schodową zablokowała sąsiadka

Sąsiedzkie spory to polska tradycja. Ale czasami sprawy przybierają bardzo zły obrót. Jedną z takich sytuacji zajęli się reporterzy programu "Interwencja". Pani Jadwiga, mieszkająca z mężem z niepełnosprawnością, do swojego mieszkania musi wchodzić po drabinie. Czemu? Ponieważ klatka schodowa należy do sąsiadki, a ta przejście blokuje. 

Cała sytuacja jednak w pewnym sensie jest zgodna z prawem, a wszystko z powodu niewydzielenia części wspólnej budynku. Małżeństwo, które kupowało przed laty mieszkanie, nie spodziewało się takich problemów. 

Wydzielenie części wspólnej

Jak się okazuje, kością niezgody w tej sytuacji jest brak wydzielenia części wspólnej mieszkania. Inaczej mówiąc, schody prowadzące do mieszkania pani Jadwigi są własnością jej sąsiadki. Ta ma prawo nimi dysponować. Takie konflikty zdarzają się najczęściej przy braku ustanowienia części wspólnej np. drogi dojazdowej do posesji. Natomiast zablokowanie schodów wydaje się zupełnie nową sytuacją. O czym zresztą opowiada Jan Kurak, nagrany przez reporterów biegły sądowy. 

- Jeżeli jest lokal mieszkalny, to zgodnie z przepisami prawa budowlanego musi być do niego dojście. Pierwszy raz spotykam się z takim przypadkiem, a jestem biegłym sądowym 30 lat. Zbadam wszystkie dokumenty, by ustalić, jak mogło dojść do tego i kto popełnił błąd - mówi Jan Kurak w programie "Interwencja". 

Problem istnieje od lat

Pani Jadwiga 15 lat temu kupiła mieszkanie od ówczesnej Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Niestety, w trakcie transakcji nie wydzielono części wspólnej, czyli schodów. Oznacza to, że formalnie klatka schodowa należy do sąsiadki. Ponadto sąd nakazał małżeństwu wydanie części mieszkania sąsiadce. Ta z kolei utrzymuje, że pani Joanna powinna skierować swoje roszczenia nie do niej, a do agencji Skarbu Państwa. 

Nie jest to również takie proste, ponieważ możliwości prawne stosunku do agencji już się przedawniły. Co gorsza, Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa została przemianowana na Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Przedstawiciele organizacji tłumaczą, że przez wiele lat pomagali rozwiązać problem i wspierali panią Jadwigę w bataliach sądowych, ale na razie nie udało się sprawy rozwiązać. 

 

Zdjęcie główne: Frank Eiffert on Unsplash