Domy za złotówkę już niedługo w Polsce? Czy możliwy jest scenariusz włoski?

 Analityk nieruchomości Tomasz Narkun w programie "Newsroom" zapowiedział, że w Polsce może dojść do sytuacji znanych z włoskiego rynku, kiedy domy i inne nieruchomości są sprzedawane za symboliczne kwoty, np. 1 euro. Czy to oznacza spadek cen nieruchomości? I kiedy taki scenariusz może się zrealizować?

Media regularnie donoszą o ofertach zakupu nieruchomości we Włoszech za 1 lub kilka euro. Oferty są prawdziwe, a haczyk polega na tym, że nieruchomości sprzedawane za bezcen są najczęściej w złym stanie technicznym i są zlokalizowane w wyludniających się, małych miejscowościach. Stąd niska cena. Tomasz Narkun, analityk nieruchomości prognozuje, że również w Polsce taka sytuacja może się wydarzyć. 

Polska jak Włochy?

Ceny nieruchomości nad Wisłą są wysokie i nawet ruiny poza wielkimi miastami kosztują co najmniej kilkadziesiąt tys. złotych. Analityk nieruchomości, Tomasz Narkun, przewiduje, że sytuacja znana z rynku włoskiego może powtórzyć się w Polsce za 10 bądź 20 lat. 

- Trzeba jednak pamiętać o poważnym problemie demografii w Polsce, który mocno obciąża rynek nieruchomości. Ruchy migracyjne zewnętrzne i wewnętrzne sprawiają, że jeszcze tego nie odczuwamy. Jednak w długiej perspektywie kryzys demograficzny odbije się na rynku. W ciągu dekady, może dwóch będziemy mieli w Polsce casus włoski. W małych miasteczkach, które się wyludnią, domy będą sprzedawane za 1 zł. We Włoszech są sprzedawane za 1 euro - tłumaczył w programie "Newsroom" WP Tomasz Narkun.

Fantazja czy realna prognoza

Skąd taka prognoza? Według analityka to wspomniana przez niego demografia. Polaków według prognoz GUS ma być coraz mniej, a póki co utrzymuje się trend exodusu z mniejszych miejscowości do większych miast. Za kilka, kilkadziesiąt lat faktycznie mniejsze miejscowości i wsie muszą liczyć się z mniejszą liczbą mieszkańców. To ogromne wyzwanie dla samorządów.

Czy przewidywania analityka są trafne? W opozycji do jego opinii staje między innymi Barbara Bugaj, główna analityczka ds. rynku nieruchomości z SonarHome. Jej wypowiedź w tej kwestii przytacza blog bleszynskitomasz.pl. 

 

- Nie sądzę, aby ten trend u nas szybko się pojawił. Znając naszą mentalność, nie jesteśmy na to gotowi - wyjaśnia Bugaj. 

 

Analityczka zwraca też uwagę na fakt, że obecnie ceny gruntów utrzymują się na wysokim poziomie i często przewyższają wartością posadowione na niej budynki. W takiej sytuacji trudno myśleć nawet o włoskim wariancie. 

 

Z kolei cytowany na tym samym blogu analityk nieruchomości Marcin Krasoń nie wyklucza scenariusza zaproponowanego przez Tomasza Narkuna. Jego zdaniem z takiej opcji mogą korzystać np. samorządy chcące pozbyć się problematycznych nieruchomości. 

 

Zdjęcie główne: wikipedia / s_mile