Według informacji Ministerstwa Rozwoju i Technologii projekt nowelizacji jest w końcowej fazie konsultacji społecznych. Rząd planuje jego przyjęcie jeszcze w czwartym kwartale 2025 roku, a publikacja w Dzienniku Ustaw mogłaby nastąpić przed końcem roku. Jeśli harmonogram ten zostanie utrzymany, pierwsze zmiany mogą zacząć obowiązywać już na przełomie 2025 i 2026 roku.
Planowane zmiany mają być wdrażane etapami. Część regulacji ma wejść w życie jeszcze w czwartym kwartale 2025 roku, a część, według obecnych założeń, dopiero w latach 2026 i 2034. Eksperci chwalą kierunek deregulacji, ale ostrzegają przed ryzykiem nadużyć i planistycznych zatorów, jak informuje portal E-budownictwo.
Jednym z głównych celów nowelizacji jest skrócenie ścieżki inwestycyjnej i odciążenie urzędów. W praktyce oznacza to, że coraz więcej inwestycji będzie można realizować bez pozwolenia na budowę, jedynie na podstawie zgłoszenia. Zmiana obejmie między innymi przydomowe schrony do 35 metrów kwadratowych, budynki użyteczności publicznej do 200 metrów kwadratowych, kontenery techniczne, a także tarasy, zadaszenia i niewielkie zbiorniki na wodę deszczową.
To duże ułatwienie, zwłaszcza dla inwestorów indywidualnych i gmin, które realizują niewielkie projekty lokalne. Z drugiej strony rodzi pytania o bezpieczeństwo i ład przestrzenny. W przypadku zgłoszenia może to być forma uproszczona, ale urząd i tak musi być o niej poinformowany. Małgorzata Szkutnik-Kijak dodaje, że gdyby można było budować całkowicie bez zgłoszenia, powstałby bałagan, różne budki, przybudówki, bez żadnej kontroli, a miastom zależy na tym, by zachować porządek przestrzenny.
Kolejna istotna zmiana dotyczy tak zwanej legalizacji uproszczonej, czyli sposobu zalegalizowania obiektu wybudowanego bez pozwolenia. Zgodnie z projektem, z tej procedury będą mogli skorzystać właściciele budynków mających co najmniej 10 lat, zamiast, jak dotychczas, 20
.
Problem samowoli często wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy nieruchomość zmienia właściciela. Kupujący dowiaduje się, że na działce stoi garaż czy inny budynek, którego nie ma na mapie ewidencyjnej, bo nigdy nie przeszedł pełnej procedury. Gdyby wszystko było zrobione zgodnie z prawem, geodeta naniósłby obiekt na mapę i znalazłby się on w dokumentacji. Tymczasem przy sprzedaży okazuje się, że budynku formalnie nie ma, ani w akcie notarialnym, ani w ewidencji.
Ostatnim z filarów planowanej reformy ustawy jest wprowadzenie nowego narzędzia planistycznego, planu ogólnego gminy, który zastąpi obecne studium uwarunkowań. Po jego uchwaleniu decyzje o warunkach zabudowy będą mogły być wydawane wyłącznie dla terenów objętych planem.