Architektura czasów PRL to głównie modernizm i socrealizm. Najczęściej epoka kojarzy się z brzydkimi blokowiskami, domami handlowymi czy ośrodkami wypoczynkowymi. Właśnie pośród zabudowy tej ostatniej kategorii warto się zatrzymać, by przyjrzeć się niesamowitej konstrukcji. Domków letniskowych Diogenes do dzisiejszych czasów zachowało się niewiele.
Wczasy zakładowe były w latach 70. ważnym elementem każdego szanującego się przedsiębiorstwa państwowego. Nieważne, czy huta, czy kopalnia – zakład pracy posiadał jeden lub czasem nawet kilka ośrodków wczasowych dla swoich pracowników. Stąd też pojawiło się zapotrzebowanie na domki letniskowe. Najpopularniejsze z nich stoją do dzisiaj, o popularnych domkach typu Brda, pisaliśmy tutaj.
W okresie rządów Edwarda Gierka wprowadzono możliwość zakupu domków Brda oraz innych domków letniskowych przez odbiorców prywatnych. By zaspokoić oczekiwania klientów, kilkanaście zakładów państwowych produkowało domki letniskowe.
Najbardziej awangardową konstrukcją był domek letni o nazwie Diogenes. Domek pieszczotliwie przez użytkowników nazywany również beczką, rurą czy tubą swoją nazwę czerpie od "beczki Diogenesa" - symbol ograniczenia potrzeb życiowych do niezbędnego minimum.
Pod względem aranżacyjno-funkcjonalnym znajdowało się w nim wszystko, to co potrzebne. Dwa (lub więcej) materace lateksowe, blat kuchenny z miejscem na butlę gazową, kuchenka, lodówka, stół z krzesłami oraz półokrągłe szafki wpasowane w zaokrąglone konstrukcję budynku. Naturalnie, w Diogenesach nie montowano łazienki, gdyż ówcześnie stosowano ogólnodostępne sanitariaty.
Jak ustaliła pasjonatka powojennej architektury, Zuzanna Krzemińska-Wolny - domek letni typu Diogenes produkowany był przez Kombinat Budowlany „Remo-Bud” Spółdzielnię Pracy w Poznaniu Oddział Ogólnobudowlany w Środzie Wielkopolskiej.
Diogenes składa się ze stypizowanych elementów. Każdy segment ma w najszerszym miejscu 3,6 m oraz wysokość 2,4 m. Spółdzielnia oferowała Diogenesy o trzech różnych długościach: 3,4 m; 5,1 m; 6,8 m.
Konstrukcję Diogenesa stanowi drewniany szkielet nośny wygięty w odpowiednie łuki, połączony poprzecznymi listwami drewnianymi, na które przybija się od zewnątrz płyty pilśniowe twarde, dla ochrony przed deszczem i śniegiem obite blachą. Pod warstwą zewnętrzną znajduje się izolacja termiczna z płyt pilśniowych miękkich.
Ściankę wewnętrzną stanowi znów płyta pilśniowa twarda, fabrycznie lakierowana. Domki nie mają ścianek działowych – poszczególne pomieszczenia można przedzielać kotarami. Zaletą domków, niespotykaną w żadnym innym modelu, jest możliwość zainstalowania pod nimi kół i swobodnego przewożenia np. co rok w inne miejsce. Są to więc domki stanowiące swego rodzaju odmianę przyczepy kempingowej - podaje na temat Diogenesa książka "Letni domek dla każdego" z 1975 roku.
Jednym z pierwszych miejsc, gdzie zaprezentowano wczesny prototyp budynku była wystawa producentów domków letniskowych w 1967 roku (w Poznaniu). Zuzanna Krzemińska-Wolny natrafiła na ten zapomniany domek w trakcie poszukiwań kolejnych miejsc do zwiedzenia. Poszlaką były zdjęcia Diogenesów znad Jeziora Turawskiego na Opolszczyźnie. Niestety, konstrukcje już paręnaście lat wcześniej zostały rozebrane.
>>> Ogródek działkowy, taras czy balkon. Wszystko znajdziesz tutaj - Merkury Market
Pasjonatka mimo to nadal szukała istniejącego do dzisiaj Diogenesa i efektem śledztwa było odnalezienie kilku lokalizacji, gdzie można je znaleźć. Zadanie okazało się niezwykle trudne, ponieważ trwałość Diogenesów została określona przez producenta na około 20 lat - takie informacje płyną ze wspomnianej książki Zdzisława Kazimierczuka. Na szczęście do poszukiwań dołączył kolejny fan architektury powojennej - Maciej Czarnecki.
- Muszę przyznać, że urzekła mnie ich niespotykana forma. Chciałoby się rzec, że to domki absolutnie kosmiczne jak na siermiężne czasy Polski Ludowej. Jednak jak to w architekturze w tym okresie bywało – architekci lubili dać upust swoim emocjom, ambicjom, czego efektem bywały różne formy często odbiegające od przyjętej normy - tłumaczy swoją fascynację Zuzanna Krzemińska-Wolny.
Zuzanna Krzemińska-Wolny hobbistycznie zajmuje się poszukiwaniem powojennej architektury modernistycznej na nieutartych szlakach. Efekty tych wędrówek można zobaczyć na Instagramie: susy_z_doliny_muminkow.
*"Letni domek dla każdego" autor. Z. Kazimierczuka, wyd. Sport i Turystyka, 1975