Kredyty mieszkaniowe drożeją

Światowy kryzys finansowy odczują nie tylko nowi kredytobiorcy. Najpewniej jeszcze w tym miesiącu informację o podwyżce raty do zapłacenia dostaną też i ci, którzy już mają kredyty

Zobacz Poradnik Kredytobiorcy

Skutkiem szalejącego w Ameryce kryzysu jest spadek zaufania między bankami, który sprawia, że finansiści na całym świecie coraz mniej chętnie pożyczają sobie nawzajem pieniądze. - A jeśli już to robią, to oprocentowanie takich pożyczek jest bardzo wysokie, znacznie powyżej poziomu rynkowych stop procentowych. Szczególnie dotyczy to franków szwajcarskich, które są przez banki na naszym rynku bardzo poszukiwane - mówi Paweł Majtkowski z firmy brokerskiej Expander.

Będąca składnikiem oprocentowania kredytów hipotecznych we frankach trzymiesięczna stopa LIBOR poszła w górę w ciągu ostatniego miesiąca aż o 0,31 pkt proc. Nieco mniej, bo o 0,21 pkt proc., wzrosła zaś stopa WIBOR, będąca punktem odniesienia przy ustalaniu wysokości rat dla kredytobiorców preferujących naszą rodzimą walutę.

W praktyce oznacza to, że o tyle samo automatycznie podrożały nowo udzielane kredyty. Natomiast ci, którzy już je spłacają, dostaną informację o podwyżce rat najwcześniej pod koniec tego miesiąca. - Banki reagują z co najmniej miesięcznym opóźnieniem - wyjaśnia Majtkowski. Według niego ci, którzy spłacają kredyt złotowy, muszą się liczyć z tym, że zapłacą o blisko 15 zł większą ratę dla każdych 100 tys. zł zadłużenia. Zaś raty klientów, którzy zaciągnęli kredyt we frankach, tylko z powodu wzrostu LIBOR-u zwiększą się o blisko 19 zł dla każdych pożyczonych 100 tys. zł. A przecież może dojść jeszcze podwyżka raty wynikająca z osłabienia złotego względem franka.

Tym, którzy już mają kredyty, nie grozi za to podwyżka oprocentowania spowodowana wzrostem marży banku. Jej stałą wysokość mają bowiem zagwarantowaną w umowie kredytowej. Co innego ci, którzy dopiero udadzą się do banku po kredyt - oni muszą się liczyć z tym, że cena kredytu wzrośnie.

Według danych serwisu Comperia.pl jeszcze dwa tygodnie temu średnia marża dla najczęściej poszukiwanych kredytów we frankach wynosiła 1,44 proc., a dla kredytu w złotych - 1,26 proc. Obecnie te średnie wynoszą odpowiednio: 1,58 proc. i 1,31 proc. Ale banki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Na razie na podwyżki marż (przeciętnie od 0,2 do 0,5 pkt proc.) zdecydowały się Multibank, Millennium, Polbank, Nordea, mBank i BPH.

To nie koniec komplikacji wynikających z kryzysu finansowego. - Przed drożejącym na rynku pieniądzem banki zabezpieczają się także, rezygnując z negocjacji z klientami. Dotychczas negocjowanie ofert było bardzo popularne, dzięki czemu większość klientów miała możliwość uzyskania lepszych warunków niż standardowa oferta danego banku - opowiada Majtkowski. A co gorsza, banki zaczęły wycofywać się ze wstępnych porozumień z klientami, czyli unieważniają promesę i proponują kredyt na nowych, mniej korzystnych zasadach. W grę wchodzi nie tylko wysokość marży, ale także kredytu.

Bartosz Michałek z Comperii.pl zauważa, że coraz trudniej będzie uzyskać kredyt komuś, kto nie dysponuje kilkudziesięcioma tysiącami złotych oszczędności. Pieniądze te mogą być potrzebne na sfinansowanie co najmniej jednej dziesiątej kosztów zakupu mieszkania oraz kosztów towarzyszących tego typu transakcjom. - Na przykład Dombank jeszcze nie tak dawno temu był gotowy pożyczać pieniądze nawet na 130 proc. wartości kupowanego mieszkania. Teraz ograniczył maksymalny poziom finansowania do 90 proc. dla kredytów w złotym i 80 proc. dla walut obcych - dodaje Majtkowski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.