Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa: Nie używam w tym kontekście słowa "buble". Chodzi o wyroby, które w rzeczywistości nie mają deklarowanych przez producentów parametrów. Jeśli np. producent deklaruje, że jego okna mają wysoki parametr izolacyjności, a de facto okno jest dużo gorsze, to jak to nazwać? Uważam, że trzeba rzeczy nazywać tak, jakie są - świadome wprowadzanie na rynek takich wyrobów jest zwykłym oszustwem . Coraz częściej w tym procederze uczestniczą także firmy wykonawcze i deweloperskie, którym zależy na ograniczeniu kosztów prowadzonych inwestycji. Wyroby o zaniżonych parametrach są bowiem tańsze od tych, których parametry rzeczywiste, są zgodne z deklarowanymi. Niestety, skala takich oszustw jest w naszym kraju ogromna, a wiem to m.in. z badań samych producentów, którzy śledzą poczynania konkurencji. Liczba, którą podałem, jest raczej zaniżona.
- Czują się oni bezkarni, bo służby nadzoru budowlanego praktycznie nic im nie mogą zrobić. Inspektorzy nie mogą pobrać materiałów do przebadania ze sklepu czy z placu budowy. Obecna ustawa o wyrobach budowlanych zakłada, że producenci i importerzy są uczciwi. Sprawdzane jest więc tylko to, czy wyroby mają stosowne oznakowanie i dokumenty. Ale po sześciu latach obowiązywania tej ustawy tego typu uchybienia zdarzają się bardzo rzadko. Co prawda ustawa umożliwia skontrolowanie wyrobów danego producenta, ale tylko pobranych u niego i de facto z wskazanej przez niego partii. Czy ktokolwiek może wierzyć, że producent do badania przedstawi nieprawidłowe wyroby? Tak więc tylko badanie wyrobu pobranego z rynku daje szanse stwierdzenia jego prawdziwych parametrów.
- Owszem, będą oni mogli zlecać do przebadania także wyroby pobrane ze sklepów. To mnie cieszy. Martwi mnie, że projekt nie przesądza jednoznacznie, że kontrola wyrobu nie będzie traktowana jak kontrola przedsiębiorcy w rozumieniu ustawy o swobodzie obrotu gospodarczego. Brak tego rozstrzygnięcia może spowodować, że nadzór budowlany będzie musiał powiadamiać firmę o planowanej kontroli z tygodniowym wyprzedzeniem. Nie muszę chyba wyjaśniać, jakie będą efekty takich zapowiedzianych kontroli.
- Konieczne jest zaostrzenie kar dla oszustów. Korzyści ekonomiczne oszukujących przedsiębiorców są tak duże, że dotychczasowe sankcje są znikomą w stosunku do zysków stratą. Dlatego postulujemy wprowadzenie kary administracyjnej w wysokości nawet 5 proc. przychodu. Dopiero takie kary byłyby dotkliwe.
- Tak. Argumentują, że taka kara mogłaby doprowadzić do upadku wiele firm. Pod moim adresem pada zarzut, że działam przeciwko producentom. Czy pan to rozumie, bo ja nie. Rząd i posłowie martwią się, by nie zbankrutowali oszuści, zamiast się martwić, że z rynku są wypierane uczciwe firmy, gdyż nie są w stanie konkurować z oszustami niższą ceną. A wreszcie i to, co jest najważniejsze, to władza publiczna winna tworzyć możliwość skutecznej ochrony konsumentów.
- Nasza inicjatywa jest niezależna, choć w takiej sytuacji może się okazać jedynym skutecznym instrumentem. Podpisaliśmy porozumienie, na podstawie którego będziemy badali właściwości użytkowe wyrobów kupowanych na rynku. Wyniki tych badań udostępnimy mediom, opinii publicznej. Chcemy usunąć oszustów z rynku materiałów budowlanych, bo to leży w naszym wspólnym interesie - konsumentów i producentów.
- By kierowali się rozsądkiem. Ja wiem, że każdy z nas cieszy się, gdy uda mu się coś taniej kupić. Ale jednak uważajmy, jak coś jest podejrzanie tanie. Zwłaszcza że potem, po zastosowaniu, bardzo trudno jest udowodnić, że dane okno, klej czy płytki są niepełnowartościowe.