Departament Handlu USA podał, że w zeszłym miesiącu rozpoczęto aż o 12,8 proc. mniej budów niż w marcu.
Analitycy oczekiwali 520 tys., a było zaledwie 458 tys. To najgorszy wynik od 1959 r., kiedy rozpoczęto prowadzenie takich statystyk. W skali roku buduje się w Ameryce aż o ponad połowę mniej (54,2 proc.).
Z kolei pozwolenia na budowę spadły o 3,3 proc., do 494 tys. To najgorzej od 1960 r. W tym wypadku analitycy oczekiwali 530 tys. pozwoleń. W porównaniu z poprzednim rokiem wskaźnik spadł 50 proc.
Dane z USA wywołały natychmiastową przecenę na giełdach. WIG20 zaczął oddalać się od 1900 pkt.
Publikowane w poprzednim miesiącu dane za marzec też nie napawały optymizmem. Przykładowo spadła sprzedaż domów na rynku wtórnym o 3 proc. Rynek wtórny stanowi ok. 85 proc. transakcji i jest miernikiem koniunktury w branży. W marcu właściciela zmieniło 4,57 mln domów, a prognozowano 4,70 mln. Średnio dom w USA kosztuje obecnie 175,2 tys. dol. (ok. 594 tys. zł). W ciągu roku cena spadła o 12,4 proc.
Amerykańska gospodarka pogrążona jest w recesji od grudnia 2007 r. W I kw. tego roku PKB spadł aż 6,1 proc. w I kw., co przekroczyło najczarniejsze oczekiwania ekonomistów. Wiele wskazuje, że to najdłuższa recesja od Wielkiego Kryzysu w latach 30. poprzedniego wieku. W IV kw. zeszłego PKB spadło aż 6,3 proc.
Mimo to szef amerykańskiego banku centralnego Fed Ben Bernanke wieści od kilku miesięcy, że recesja w USA skończy się w tym roku, a w przyszłym gospodarka będzie umiarkowanie rosła. Według ostatniego raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego amerykańskie PKB w 2010 r. się nie zmieni. Jak na razie nie widać efektów planu prezydenta Obamy pobudzenia gospodarki za 787 mld dol., który Kongres przyjął w lutym.