Deweloperzy doprowadzają klientów do ruiny

Zanim powierzysz deweloperowi pieniądze na budowę mieszkania, dobrze sprawdź umowę, którą podsuwa do podpisania - ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

UOKiK ujawnił wczoraj raport, z którego wyłania się czarny obraz rynku deweloperskiego. Niemal wszystkie z 200 skontrolowanych firm podsuwały klientom niekorzystne dla nich umowy. Prezesa UOKiK Marka Niechciała najbardziej bulwersuje, że deweloperzy nagminnie zastrzegają sobie prawo do zmiany ceny już po podpisaniu umowy, stosując tzw. klauzule waloryzacyjne. Niechciał przyznaje, że inwestycje trwają często dwa lata, a w tak długim okresie trudno jest przewidzieć, o ile wzrosną ceny materiałów budowlanych czy koszty robocizny. Mogą zmienić się też podatki. Niedopuszczalne jest jednak to, że całe ryzyko firmy przerzucają na swoich klientów. Według UOKiK w tym przypadku klient powinien mieć prawo odstąpienia od umowy. Oczywiście firma powinna mu zwrócić pieniądze. W praktyce deweloperzy nie są tak wspaniałomyślni. W umowach zapisali, że klient, który odstąpiłby od umowy, zapłaci karę umowną w wysokości od 2 do 10 proc. ceny mieszkania lub dotychczasowej wpłaty.

UOKiK zakwestionował też stosowany przez wielu deweloperów system kar. Oto typowy przykład. Jeśli firma nie dotrzyma warunków umowy (np. spóźni się z przekazaniem mieszkania), klient może domagać się obniżenia ceny o np. 8-proc. odsetki. Ale jeśli klient nawali (np. spóźni się z ratą wpłaty), deweloper nalicza odsetki w wysokości 36,5 proc.! Według UOKiK tak rażące dysproporcje wołają o pomstę do nieba. Niestety, normą jest niedotrzymywanie umów przez deweloperów. - W skrajnych przypadkach w ogóle nie podają terminów zakończenia inwestycji - mówi Waldemar Jurasz z krakowskiej delegatury UOKiK. Niektóre firmy wpisują do umów wygodne dla siebie klauzule, np., że przyczyną opóźnień mogą być złe warunki atmosferyczne. Ponadto kontrolerzy znaleźli w umowach zapisy ograniczające prawa klientów do reklamacji w przypadku odkrycia wad w kupionym mieszkaniu. Jurasz przypomniał, że przysługuje ustawowe prawo do składania reklamacji w ciągu dziesięciu lat.

Które firmy mają najcięższe grzechy na sumieniu? Urząd podał, że przeciwko ośmiu wystąpił do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Są to krakowskie firmy: Activ Investment, Krakbud, Małopolska Kompania Deweloperska, Salwator, TBS Budostal-3, TBS Krak-System oraz Agencja Wspierania Inicjatyw Mieszkaniowych z Tarnowa i Tarnobrzeskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego.

Przeciwko 27 deweloperom (z Kielc, Wrocławia i Lublina) UOKiK wszczął postępowanie o naruszenie zbiorowych interesów konsumentów (grozi im kara do 10 proc. przychodów), a przeciwko 29 toczy się postępowanie wyjaśniające. Pod lupą są m.in. Allcon Osiedla, Invest Komfort, Polservice, Acciona Nieruchomości, Bouygues Immobilier Polska, Dom Development i Fadesa Prokom Polska. Są to członkowie Polskiego Związku Firm Deweloperskich, który szczyci się kodeksem dobrych praktyk. W UOKiK twierdzą, że wkrótce te listy się rozszerzą. Wykaz firm i stawiane im zarzuty oraz zakazane klauzule można obejrzeć na stronie internetowej Urzędu.

Tego typu praktykom ma przeciwdziałać ustawa o ochronie nabywcy w transakcjach deweloperskich. Minister budownictwa Andrzej Aumiller poinformował, że po wakacjach skieruje jej projekt do uzgodnień międzyresortowych. Ustawa m.in. wymusi stosowanie rozwiązań zwiększających bezpieczeństwo klientom firm deweloperskich. Te w trakcie inwestycji będą musiały wykazać się np. gwarancją bankową lub ubezpieczeniem. Alternatywą byłby tzw. rachunek powierniczy, na który klienci wpłacaliby pieniądze. Bank miałby kontrolować, czy deweloper zrobił to, do czego się zobowiązał.

Ustawa wprowadzi też wymóg zawierania umów przedwstępnych wyłącznie w formie aktu notarialnego, które lepiej chronią nabywców mieszkań np. w przypadku upadłości dewelopera. Zdaniem Roberta Chojnackiego, prezesa firmy redNet Property Group, do której należy serwis nieruchomości Tabelaofert.pl, trzeba zacząć się liczyć z takim niebezpieczeństwem, bo za budowę mieszkań zabiera się coraz więcej deweloperów amatorów. Kupują oni bardzo drogie działki, licząc, że ceny mieszkań będą rosły w dwucyfrowym tempie. - Te kalkulacje mogą wziąć w łeb, bo gwałtowny wzrost cen mamy już za sobą. W wielu miastach można się wręcz spodziewać spadków - uważa Chojnacki.

Stała cena? Wolne żarty

Jeden z naszych czytelników w maju skarżył się w liście do "Gazety" na dewelopera, który wymusił na nim podwyżkę ceny za mieszkanie mimo zagwarantowanej w umowie stałej ceny. Firma budująca mieszkanie zażądała, by klient dopłacił na koniec 10 proc. jego ceny. Jeśliby się nie zgodził, deweloper gotów był wypłacić 5-proc. odszkodowanie. - Średnio wynosi ono ok. 10-15 tys. zł, a odzyskane mieszkanie deweloper sprzeda ze znacznie większym zyskiem - opowiadał nasz czytelnik.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.