"Depilujesz" trawnik, a potem narzekasz? Udowodnili, że wysoka trawa działa jak klimatyzacja

Najlepszy sposób na upały? Pozwolić, by trawa rosła. Aktywiści z organizacji proekologicznej przekonują, że zbyt intensywne koszenie trawników przynosi więcej szkody niż pożytku. Kamera termowizyjna pozwala przekonać się o tym na własne oczy.

Idealnie przystrzyżony trawnik wygląda może efektownie, ale wcale nie jest dobrym wyborem. Okazuje się bowiem, że zbyt intensywne koszenie terenów wokół nieruchomości może przyczynić się do wzrostu odczuwalnej temperatury. 

"Trawa działa w terenach miejskich jak klimatyzacja"

Aktywiści z Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej, postanowili to udowodnić. Zmierzyli temperaturę trawników w Jaworznie. Na zamieszczonej w mediach społecznościowych fotografii wyraźnie widać, że tam, gdzie rośnie wysoka trawa, temperatura jest o wiele niższa. Wynosi ok. 24 st. C. Po drugiej stronie chodnika, gdzie trawy brak, temperatura sięga już 32 st. C. A sam chodnik rozgrzany jest do 36,6 st. C. 

"Długa trawa działa w terenach miejskich jak klimatyzacja i to na zdjęciach jest wyraźnie widoczne. Samoczynne oczyszczanie i schładzanie powietrza działa całą dobę, a w dodatku jest całkowicie darmowe" - piszą aktywiści. "Tam, gdzie udało się zostawić ruń zieloną, tam zieleniec działa jak filtr powietrza, nawilżacz i klimatyzacja w jednym" - dodają. 

Trawa chroni przed upałem

Dlaczego wysoka trawa pomaga przeciwdziałać skutkom upałów? Dzięki niej gleba nie wysycha, lepiej pochłania też wodę. Po wyschniętej ziemi spływa bowiem ona wprost do studzienek kanalizacyjnych. Badania przeprowadzone przez naukowców dowodzą też, że teren pokryty wysoką trawą może być chłodniejszy o 30 stopni od pokrytego asfaltem i o 20 stopni od nieosłoniętej ziemi. 

Trawa pochłania też dwutlenek węgla i inne zanieczyszczenia, zapewnia również warunki do życia pożytecznym owadom, w tym zapylaczom, od których zależy przetrwanie wielu gatunków roślin wykorzystywanych przez człowieka. Pomaga wytłumić hałas, utrudnia przemieszczanie się pyłów, zwiększa też wilgotność powietrza. 

Agnieszka Nowak z Fundacji Łąka na łamach Gazeta.pl wyjaśniła, że duże znaczenie mają nie tylko trawniki, ale i kwietne łąki. - Są narzędziem. Pierwszym celem jest to, żeby poprawić warunki życia owadów. Aby te owady, które w miastach mają się nieźle, jak np. trzmiele czy dzikie pszczoły, mogły lepiej się wyżywić, co ułatwia im przetrwanie. Drugi motyw tworzenia łąk jest związany z wodą i temperaturą. Kiedy mamy rok taki, jak ubiegły - bardzo, bardzo suchy - to aby cokolwiek zacieniało glebę i żeby woda w nią wsiąkła, kiedy już spadnie deszcz, potrzebne są odpowiednie rośliny. Pozostawianie wyższej roślinności zielnej daje tu zawsze więcej korzyści od nisko ściętego trawnika, nie mówiąc o powierzchniach zabetonowanych - wyjaśniła

Fundacja Łąka zaleca też, by odejść od nadmiernego koszenia. To "przepalanie paliwa i energii bez uzasadnienia" - twierdzą eksperci organizacji. 

Chcą zmienić trendy w miastach i skończyć z masowym koszeniem

Zdaniem aktywistów z Miejskiej Partyzantki Ogrodniczej zbyt częste koszenie trawników jest kosztowne, niezdrowe i "ogólnie szkodliwe". Zwracają przy tym uwagę, że koszenie jest koniecznością, ale tylko wtedy, gdy ustanie wegetacja roślin. 

"Chodzi o to by to, co nazywamy trawnikami kosić później i rzadziej. Tak późno i rzadko jak to jest potrzebne, by mogły rozkwitnąć na nich naturalnie pojawiające się rodzime kwiaty" - wyjaśniają.  Postulują, by poszczególne miasta odeszły od procederu masowego, zbyt częstego koszenia trawników.