"Pasteloza" brzmi chwytliwe, ale stygmatyzuje. Ekspertka wyjaśnia, skąd wygląd polskich osiedli

Polskie osiedla są często dowodem na to, że bez współpracy z architektem i projektantem modernizacja bloków czy budowa nowych osiedli daje opłakany efekt. Polskie projektowanie przestrzenne od lat cierpi na "pastelozę". Natalia Wielebska ze stowarzyszenia Traffic Design, w rozmowie z Domiporta.pl przyznaje, że to określenie trafnie określające zjawisko, ale zbyt stygmatyzujące.

Polskie osiedla często nie są zbyt dobrze zaprojektowane. Przytłaczające, często szare bryły, często podlegają modernizacji - ociepla się je i maluje na nowo. Często jednak właściciele nieruchomości idą po linii najmniejszego oporu. Efekt? Odnowione bloki nie straszą już szarością i brudem, ale często wyglądają źle - przez fatalne dobrane kolory i kiepsko zaprojektowane elewacje.

Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są.

 

Ska te mdłe pastele lub jaskrawe kontrasty? Dlaczego polskie osiedla wyglądają niemal identycznie?  Spytaliśmy o opinię Natalię Wielebską ze stowarzyszenia Traffic Design, które zajmuje się m.in. projektowaniem elementów przestrzeni miejskiej. Odpowiada ono m.in. za modernizacją bloków w Gdyni - w tym wypadku zamiast pstrokatych lub mdłych kolorów projektanci, z którymi współpracowało stowarzyszenie, zdecydowali się użyć bieli.

Dlaczego polskie osiedla są pastelowe? Ekspertka: "Niewielu architektów zajmuje się projektowaniem bloków"

- "Pasteloza" brzmi chwytliwe i w pewnym sensie oddaje skalę zjawiska, jednak określenie to ma stygmatyzujący wymiar i sami staramy się już go nie używać - wyjaśnia w rozmowie z Domiporta. pl.

Mówi, że potrzeba malowania bloków wzięła się z tęsknoty za kolorem, ze zmęczenia wszechobecną szarością.

- Trend używania pastelowych kolorów przyjął się i ma się dobrze z kilku względów. Jest to tanie rozwiązanie podsuwane spółdzielniom mieszkaniowym przez firmy budowlane. Mimo że koszt stworzenia projektu to jest niewielka procentowo część kosztów ocieplania, to spółdzielnie z niego rezygnują - wyjaśnia.

Zdaniem Wielebskiej niewielu jest też artystów i architektów, którzy zajmują się projektowaniem elewacji bloków.

- Mało mówi się o takich aspektach projektowania przestrzeni jak wayfinding [umieszczanie na budynkach znaków informacyjnych o położeniu -red.] czy liternictwo, o estetycznym zaprojektowaniu tablic z numerami i nazwami ulic - wylicza.

Skąd kolory polskich osiedli? "Winić można system edukacji"

Problemy z projektowaniem domów, bloków czy osiedli mogą też wynikać z niewiedzy samych Polaków. Jak wyjaśnia ekspertka, nie ma jeszcze świadomości, że można coś zrobić inaczej, w mieszkańcach nie ma też często takiej potrzeby. Zdaniem Wielebskiej winić można m.in. system edukacji - szkoła nie kształci zbyt dobrze w aspekcie rozumienia kompozycji, harmonii, koloru.

- Mamy wrażenie, że w osiedlach budynków wielorodzinnych, gdzie trudno jest o indywidualizm, rodzi się taka potrzeba, by móc powiedzieć: "mieszkam w zielonym, fioletowym, żółtym budynku". 

"Projekty elewacji mogą budować tożsamość mieszkańców"

Natalia Wielebska wyjaśnia, że misją jej stowarzyszenia jest właśnie edukacja w tym zakresie. - W 2018 roku w ramach Biennale Traffic Design odbyła się debata z udziałem Grzegorza Piątka, Kai Puto, Małgorzaty Kuciewicz i Grzegorza Miki zatytułowana "Ocieplanie wizerunku", podczas której goście starali się odpowiedzieć na pytanie o możliwe rozwiązania systemowe. A także o to, jak sprawić, by projekty elewacji mogły na przykład budować tożsamość mieszkańców osiedli - wyjaśniła.

Zdaniem przedstawicieli Traffic Design modernizujący polskie osiedla powinni móc korzystać z biblioteki dobrych praktyk, która opisuje aspekty łączenia poszczególnych barw, podkreśla wagę podziałów architektonicznych. Dzięki temu przestrzeń, która nas otacza, mogłaby wyglądać lepiej.

Zobacz wideo #BiznesWalczy - Pokoje hotelowe zamienili w wynajem mieszkań. 'Klucze przekazywane w skrytkach, bez kontaktu z klientem'