Największa samowola budowlana w Polsce, ma status atrakcji turystycznej

Oczywiście chodzi o status nieoficjalny, ponieważ prawnie budynek nadal jest samowolą budowlaną, a na teren działki nie można wchodzić. Nie stanowi to jednak problemu dla tysięcy turystów odwiedzających zamek w Łapalicach każdego roku.

O pałacu pisała nawet znana podróżniczka Martyna Wojciechowska. I nic dziwnego, ponieważ miejsce stało się nieoficjalnym turystycznym skarbem województwa pomorskiego. 

Największa samowola budowlana w Polsce

Na pięciu hektarach, w Puszczy Noteckiej, stoi nieukończona budowla o dwunastu wieżach. Historia budynku ciągnie się od uzyskania pozwolenia na budowę 17-metrowego domu w 1984 roku. Projekt naturalnie nie przewidywał wzniesienia pałacu, ale obecny status nieruchomości jest trudny do ustalenia. 

Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są. 

 

Wiadomo, że na początku lat 90. budowa stanęła z powodu braku funduszy inwestora. Jak ustaliła trójmiejska redakcja "Gazety Wyborczej", jest największą samowolą budowlaną w Polsce. Tak przynajmniej zapewniali dziennikarzy urzędnicy z Kartuz.

Oficjalnie wiadomo, że urzędnicy wydali nakaz rozbiórki w 2006 roku, ale właściciel się odwołał. Choć prace i tak już nie trwały, w 2013 roku nakazano wstrzymanie prac budowlanych, ale nie wydano już ponownie nakazu rozbiórki. Mało tego, urzędnicy wręcz docenili turystyczną "atrakcję" regionu i uwzględnili dokończenie realizacji w "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Kartuzy".

Właścicielem samowoli jest mieszkający w Gdańsku stolarz i rzeźbiarz - Piotr Kazimierczak, który na dokończenie budowy już od dawna nie ma pieniędzy. Był to ceniony artysta z Trójmiasta, który planował w tym miejscu wybudować dom, pracownię oraz muzeum swoich dzieł. Za niepowodzenie inwestycji obwiniał w latach 90. swoją niezależność i brak partyjnych pleców. 

Atrakcja turystyczna

Do zamku w Łapalicach od wielu lat zjeżdżają turyści z całej Polski, by obejrzeć na własne oczy największą samowolę budowlaną w kraju. Mimo że teren jest ogrodzony, a droga prowadząca do zamku objęta zakazem parkowania, nie sprawia to żadnego problemu żądnych atrakcji turystom.   

- W ostatnią niedzielę (kwietnia - red.) zamek odwiedziło około 600 turystów, w większości bez maseczek - mówi "Wyborczej" jeden z mieszkańców Łapalic. Pod zamek często jest wzywana policja, ponieważ wieczorami samowola zamienia się w miejsce spotkań młodych ludzi, którzy zakłócają spokój okolicznych mieszkańców.

- W nocy na zamku kwitnie życie towarzyskie - opowiada "Wyborczej" pan Andrzej, mieszkaniec Łapalic. - Słychać pijackie krzyki, przekleństwa, odgłosy rozwalania murów. Nie można otworzyć okien - dodaje. 

W zamku (oczywiście nielegalnie) odbywają się nawet wieczory kawalerskie i sesje ślubne.