Koronawirus podniesie ceny nieruchomości w Polsce? To możliwe!

W najbardziej dotkniętych epidemią koronawirusa Chinach sprzedaż mieszkań miała się zmniejszyć nawet o 80 procent, prognozowali eksperci. W Polsce natomiast epidemia może wręcz podnieść ceny nieruchomości. Oto trzy powody, dla których ceny mogą rosnąć.

W poniedziałek 9 marca o 17:00 wiadomo już, że w Polsce jest 17 osób zarażonych koronawirusem. Liczba zachorowań zapewne wzrośnie. Jak ten niewielki odsetek osób chorych może wpłynąć na wielomilionowy przemysł budowlany? Tłumaczymy. 

Stopy procentowe

Jeszcze pół roku temu eksperci niemal domagali się podwyżki stóp procentowych. Obecnie podstawowa stopa procentowa wynosi 1,5 proc. i jest utrzymywana przez Radę Polityki Pieniężnej na niezmienionym poziomie od pięciu lat. Część specjalistów alarmowała, że niepodniesienie stóp procentowych spowoduje bicie dalszych rekordów cen mieszkań i w dłuższej perspektywie wytworzenie się bańki nieruchomościowej.

Znalazłem mieszkanie, znalazłem dom. Znalazłem serwis, na którym są. 

Niskie stopy procentowe oznaczają niskie opłaty za kredyt, ich podniesienie zwiększyłoby ceny nowo zaciąganych zobowiązań, ale również zwiększyłoby koszty istniejących już kredytów. Ich podniesienie mogłoby jednak zahamować zaciąganie kredytów na mieszkanie, zwłaszcza z przeznaczeniem pod najem.

Wszystko zmienił koronawirus, wpływając na rynki międzynarodowe oraz sytuację wewnętrzną kraju. Obecnie, RPP nie tylko nie zamierza podwyższać stóp procentowych, lecz nawet myśli nad ich obniżeniem. Działanie takie miałoby wspomóc sytuację gospodarczą polskich przedsiębiorstw, które tracą na rosnącej inflacji i spowalnianej przez koronowirusa gospodarce. 

Obniżenie w takiej sytuacji stóp procentowych nie byłoby dziwne. Do takiego działania posunął się między innymi amerykański FED (odpowiednim polskiego Narodowego Banku Polskiego). Tamtejszy urząd obniżył stawki o 0,5 procent. W Polsce może być podobnie. Tani kredyt, wpłynie na zwiększone zainteresowanie zakupem, a to przełoży się na wzrost cen.

Giełda

Niepokoje związane z epidemią koronawirusa sprawiła, że zapotrzebowanie na ropę mocno zmalało. Ponadto inwestorzy spoglądają z niepewnością na dane dotyczące chińskiej gospodarki oraz wydłużenia się łańcucha dostaw z tego kraju. Wydarzenia te doprowadziły w poniedziałek do krachu na giełdowych rynkach.

Polski WIG20 traci ponad 6 proc., niemiecki DAX i brytyjski FTSE100 spadały tuż po 9:00 o ponad 8 proc. Nie lepiej jest na innych znaczących rynkach. W Polsce inwestorzy muszą brać ponadto poprawkę na rosnącą inflację, która sprawia, że wszelkie narzędzia bankowe nie przynoszą zysku, a często pozostawione pieniądze na lokatach tracą na wartości.

Wyjściem z sytuacji jest dla inwestorów zakup nieruchomości, które są coraz bardziej popularne. A wraz z popularnością rośnie także ich cena. Dopóki sytuacja na rynkach i giełdach nie wróci do normy, ceny nieruchomości powinny rosnąć wskutek zwiększonego zainteresowania. 

Największa gospodarka stoi

Nie mniej istotnym elementem tej układanki jest wydłużony łańcuch dostaw z Chin. Państwo środka jest liderem w dostarczaniu między innymi stali (potrzebnej do wytwarzania konstrukcji żelbetowych). Ograniczenie dostaw spowoduje z pewnością wzrost cen, a w najlepszym wypadku spore opóźnienia na budowach.

Wzrosty cen materiałów, deweloperzy oraz wykonawcy odbiją sobie w cenach mieszkań, które zwyczajnie trzeba będzie podnieść, aby utrzymać rentowność.