Będzie powtórka tąpnięcia? Polacy pokochali kredyty w euro

Banki i klienci znów pokochali kredyty walutowe. Tym razem w modzie nie frank szwajcarski, ale euro. Nadzór bankowy zastanawia się, jak nie dopuścić do powtórki kredytowego boomu sprzed kilku lat - dowiaduje się ?Gazeta?

Jeszcze w połowie zeszłego roku kredyt mieszkaniowy w euro lub we frankach był marzeniem ściętej głowy. Większość banków w ogóle wycofała takie pożyczki z oferty. Teraz kredytami w euro kusi już 14 na 20 największych banków, a ostatnio bankowcy na wyścigi zaczęli ułatwiać do nich dostęp. - Już siedem banków udzieli kredytu w euro nawet na 100-110 proc. wartości nieruchomości - relacjonuje nam Halina Kochalska z sieci brokerów Gold Finance.

Bankowcy odkręcają walutową śrubę, bo zdążyli już zapomnieć o kryzysie finansowym, a na kredytach walutowych zawsze zarabiali lepiej niż na złotowych. Dziś średnia marża kredytu w euro wynosi 3,1-3,3 proc., podczas gdy na kredycie w złotych bank zarobi najwyżej 2,2-2,5 proc. marży. A przecież banki mają też dodatkowy zysk na tzw. spreadzie - pożyczają nam walutę po wyższym kursie, a spłaty rat przyjmują po niższym. Mimo to rata kredytu w euro jest o 10-15 proc. mniejsza od złotowego.

Do szału kredytów walutowych sprzed kilku lat jeszcze daleko. Wtedy blisko 80 proc. nowych kredytów hipotecznych banki udzielały we frankach. Skończyło się to nie najlepiej: w kryzysie frank poszedł w górę jak rakieta - z 2 zł do 3,3 zł - i podtopił wielu kredytobiorców oraz banki. Raty płacone przez klientów, a przede wszystkim ich zadłużenie wyrażone w złotych poszło drastycznie w górę.

Dziś, jak wynika zdanych Biura Informacji Kredytowej, miesięcznie banki sprzedają 12 tys. kredytów w złotych, a walutowych tylko 3 tys. Ale proporcje powoli się zmieniają.

Nowa śruba antykredytowa

Jak dowiaduje się "Gazeta", nadzór bankowy z niepokojem przygląda się rosnącej popularności kredytów w euro. I już chce coś z tym zrobić. - Pracujemy nad kolejnym krokiem w regulowaniu rynku kredytów walutowych - zdradził nam Krzysztof Broda z Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Jak KNF chce zniechęcić banki do kredytów walutowych? Zobowiąże je do utrzymywania wyższych zapasów pieniędzy na poczet takich pożyczek. - Pomysł już zaczyna nabierać charakteru konkretnej regulacji. Za wcześnie jednak mówić, kiedy może zostać ona przyjęta - mówi Broda.

KNF już trzy lata temu wprowadziła tzw. rekomendację S, nakazując bankom uważniej badać zdolność kredytową "walutowych" klientów. Nie pomogło - różnica w wysokości rat była tak duża, że banki i tak pożyczały na potęgę we frankach. Banki zastopował dopiero kryzys. Wzrost kursu franka i spadek cen nieruchomości sprawiły, że zaczął rosnąć odsetek klientów, których nieruchomość była warta mniej niż kredyt. Na domiar złego banki nagle musiały kupować na świecie franki znacznie drożej.

Kiedy jednak szok minął, banki szybko przerzuciły się na tańsze euro. Pęd do kredytów w tej walucie pewnie byłby większy, ale w lutym KNF wprowadziła kolejną rekomendację T, która zobowiązała banki do sprawdzania, czy klient będzie radził sobie ze spłatą rat, gdyby złoty osłabił się np. o 20 proc.

Bank się domaga

Niektóre banki zaczęły uważniej przyglądać się kredytobiorcom. - Mam kredyt w Lukas Banku i otrzymałem ostatnio pismo z prośbą o dostarczenie do banku aktualnych zaświadczeń o dochodach. Nie miałem nigdy żadnych zaległości w spłacie, a bank mimo to grozi mi wypowiedzeniem kredytu, jeśli nie przyniosę zaświadczenia! - żali się nasz czytelnik.

Izabela Mościcka, rzeczniczka Lukasa, potwierdza. - Poprosiliśmy wybranych kredytobiorców o zaświadczenia o dochodach. To klienci, o których wiemy z Biura Informacji Kredytowej, że są obciążeni znacznym zadłużeniem - mówi Mościcka. Tłumaczy, że to standardowa procedura: - Kontrola zdolności spłacania rat to nasz podstawowy obowiązek.

Inny bank, Polbank, kilka dni temu ogłosił, że zaostrza politykę kredytową. Kredyt w euro można dostać tam najwyżej na 80 proc. wartości nieruchomości. Wcześniej było to 90-100 proc.

KNF to nie uspokaja. - W bankach znów są kredyty na 100 i 110 proc. wartości nieruchomości. Niewykluczone, że zmierzają do mocnego poluzowania polityki kredytowej w najbliższych miesiącach - przewiduje Krzysztof Broda.

Czytaj też komentarz w blogu autora: Politykahakowa, czy zwykła ostrożność? Bank pyta o zarobki

Copyright © Agora SA