Ping-pong przy Narodowym. Kto zapłaci za Stadion City?

Kto ma wyłożyć pieniądze na Stadion City? Ministerstwo Sportu: niech halę widowiskowo-sportową i basen buduje samorząd. Ratusz: nic nam o tym nie wiadomo. To decyzje dla rządu

Przeczytaj także: Diabli biorą Stadion City

Ratusz deklaruje: plan zagospodarowania otoczenia Stadionu Narodowego będzie zgodny ze zwycięską koncepcją konkursową pracowni Jems i Dawos z 2008 r.: miasto sportu, biznesu i komercji. Komunikację z centrum zapewniłaby stacja PKP Stadion zintegrowana z drugą linią metra i pętlą tramwajową. - Projekt planu wyłożymy przed końcem kwietnia 2010 r. - zapowiada Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza.

Sprzeczne komunikaty polityków PO

Przy Stadionie ma powstać m.in. basen i hala z 20-tysięczną widownią. Były minister sportu Mirosław Drzewiecki przekonywał, że lepsza dla niej lokalizacja to Wyścigi Konne na Służewcu.

- Plan to jedno, a strategia i model inwestowania to drugie - komentuje Maciej Maciejowski, radny PiS. - Przy Stadionie problemem jest własność. Zamiast jednego gospodarza mamy łańcuszek instytucji z prawami do działek. Jest Centralny Ośrodek Sportu, Ministerstwo Sportu, samorząd, PKP - wylicza. - Ale na początku i na końcu tego sznurka jest PO, która musi odpowiedzieć na pytanie: co dalej?

Na razie komunikaty ekipy PO są sprzeczne. W Ministerstwie Sportu przez pięć miesięcy po dymisji Drzewieckiego ze Stadion City działo się niewiele. Ostatnio ministerialni urzędnicy znaleźli potencjalnego inwestora dla hali widowiskowo-sportowej i basenu. Według rzecznika resortu Jakuba Kwiatkowskiego jest nim samorząd. - Trwają konsultacje z miastem - stwierdza.

- Nic mi o tym nie wiadomo - odpowiada Andrzej Jakubiak, wiceprezydent Warszawy. - O zabudowie Stadion City powinien zdecydować rząd RP. Uprzedza: jeśli rząd wsparłby scenariusz Ministerstwa Sportu, Warszawy w najbliższych latach nie będzie stać na inwestowanie w praskie błonia. Sama hala "to koszt ok. 1 mld zł". A zadłużenie stolicy zbliża się do ustalonej w ratuszu granicy 50 proc.

Pytanie o gruntów przekazywanie

W maju 2009 r. odbyło się spotkanie społecznego komitetu na rzecz budowy innego obiektu Stadion City: centrum konferencyjno-kongresowego. Oto zapisy rozmów w urzędzie miasta udostępnione "Gazecie". Wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz (PO): - Dlaczego nie robicie tego z Ministerstwem Sportu?

Pada odpowiedź, że resort nie ma pieniędzy. Wiceprezydent pytał retoryczne: - Ministerstwo, mając 44 hektary w centrum miasta, nie ma pieniędzy? Hanna Gronkiewicz-Waltz stwierdziła: - Jeśli Ministerstwo Sportu przekaże miastu 38 ha, to w to wchodzimy.

Teraz pani prezydent przekonuje, że została źle zrozumiana: - Nie piszę się na komunalizowanie gruntów przy Stadionie - usłyszeliśmy wczoraj.

- Nie dostaliśmy takiej oferty od skarbu państwa, więc na razie nie rozważaliśmy takiego scenariusza - dodaje wiceprezydent Jakubiak. Według niego przy obecnym poziomie zobowiązań budżetu miasta jedyną formułą inwestowania byłoby Partnerstwo Publiczno-Prywatne (PPP). - Ale to ryzykowne, bo nie mamy doświadczenia - przyznaje.

Od innego wysokiego rangą miejskiego urzędnika ratusza słyszymy: - Nie ma przeszkód, by Ministerstwo Sportu wybrało PPP. Tyle że klimat do tego nie jest najlepszy. Ponieważ na nic innego w resorcie nie ma pieniędzy, pukają do ratusza.

Patową sytuację wokół Stadion City nasz rozmówca uważa za niewygodną schedę po ministrze Drzewieckim, którego nazywa "wizjonerem rzucającym myślami do przodu".

Potrzebny polityk z wizją

- Miasta nieuchronnie zbliżają się do ustawowego progu zadłużenia i jedynym sposobem na rozwój jest cywilizowany dialog z prywatnymi partnerami, którzy chcą inwestować. Planowanie powinno mądrze zszywać interes społeczny z prywatnym i odbywać się przy otwartej kurtynie. Tak dzieje się w Londynie. Władza odpowiedzialna za przygotowania do olimpiady w 2012 r. pilnuje, by interes publiczny został zachowany, a wizja osiągnięta - mówi Piotr Tarczyński, szef warszawskiego biura międzynarodowej firmy inżynieryjnej Buro Happold, która pracuje przy rozbudowie "olimpijskiego Londynu". Chciała też robić to w Warszawie.

Zdaniem Tarczyńskiego "żadna legislacja nic nie pomoże bez silnego przywództwa, które będzie miało swoją wizję i chciało ją wprowadzić w życie" - Bez tego czeka nas tylko pingpongowa dyplomacja - kwituje.

Zobacz jak rośnie Stadion Narodowy

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.