Dzielnica mieszkaniowa obok Huty Warszawa

Mega kompleks osiedli, w których zamieszka tylu ludzi, ilu dziś liczy cały Wilanów, chce budować włoski deweloper na gruntach w pobliżu Huty Warszawa. Ratusz zapewnia: - Nie powtórzymy błędów popełnionych przy planowaniu Miasteczka Wilanów.

- Kupiliśmy 93,5 hektara ziemi wokół Huty Warszawa - poinformowała wczoraj oficjalnie firma deweloperska Pirelli Pekao Real Estate. Grunt należał do włoskiej rodziny Lucchini, która zachowała go, sprzedając hutę. Na tym terenie deweloper w ciągu kilkunastu lat chciałby zbudować ok. 8,4 tys. mieszkań. (dla porównania - Miasteczko Wilanów ma mieć ok. 15 tys.)

- Chcemy, żeby to był kompleks budynków bardziej urozmaicony, niż Miasteczko Wilanów - mówi Paweł Grodzicki, architekt z pracowni APA Kuryłowicz, która pracuje nad koncepcją wykorzystania terenów wokół Huty. - Wolelibyśmy uniknąć kwartałów zabudowy o tej samej wysokości i skali. Naszym zdaniem powinna powstać zabudowa o zróżnicowanym charakterze.

Dziś nie można tam budować mieszkań - studium zagospodarowania nie przewiduje w tym miejscu takiej funkcji. Pirelli zwróciło się do władz miasta z prośbą o korektę.

- Zapadła decyzja, że taka korekta jest uzasadniona - mówi Marek Mikos, naczelny architekt miasta. Zaznacza, że nie ma mowy o tym, żeby osiedle było budowane na podstawie warunków zabudowy wydawanych dla poszczególnych kwartałów domów. - Najpierw musi powstać plan zagospodarowania, pierwsze prace już się zresztą zaczęły. Nie powtórzymy błędu popełnionego na Polach Wilanowskich, tym razem wskażemy miejsca, w których będzie dopuszczalna budowa wyłącznie budynków o funkcjach publicznych, takich jak szkoły - zapewnia.

- Inwestycja tej skali to już dzielnica - mówi Paweł Grodzicki. - Trzeba myśleć nie kategoriami osiedla, lecz jak o znaczącym fragmencie miasta, który oprócz mieszkań potrzebuje także miejsc pracy, szkół, przedszkoli, przestrzeni publicznych itd.

- W sumie to chyba byśmy się cieszyli z tej inwestycji. Mogłaby zmienić oblicze dzielnicy, która nieco nieszczęśliwie przed pięćdziesięciu laty została obarczona tą hutą - ocenia Kacper Pietrusiński, wiceburmistrz Bielan.

Kazimierz Kirejczyk, analityk rynku nieruchomości z firmy Reas radzi: - Miasto i inwestor powinni podpisać bardzo szczegółową umowę określającą wzajemne zobowiązania, co kto ma zbudować. Narzuca się skojarzenie z doświadczeniami Miasteczka Wilanów, gdzie na początku inwestycji nie została precyzyjnie wyjaśniona kwestia zaangażowania miasta w realizację infrastruktury publicznej, zwłaszcza drogowej.

Żeby osiedla mogły funkcjonować, konieczne byłoby przebicie nowych dróg, np. przedłużenia ul. Kasprowicza przez tereny huty. Tymczasem Ewa Karpińska, rzecznik huty ArcelorMittal Warszawa zaznacza: - Nie prowadzimy żadnych rozmów na temat wygaszania działalności przemysłowej. Przeciwnie, rozwijamy ją. W lutym kosztem 80 mln euro uruchomiliśmy nową walcownię. Do końca 2008 r. osiągnie pełnię mocy produkcyjnych i będzie mogła produkować 650 tys. ton stalowych prętów rocznie.

Huta nie jest już tak uciążliwa, jak kiedyś, bo aż o 90 proc. zredukowała liczbę emitowanych zanieczyszczeń. - Mieszkam na os. Ruda. Kiedyś codziennie na parapecie zbierał się pył, teraz tego problemu już nie ma - mówi burmistrz Pietrusiński. Głośny zakład przemysłowy to nie jest jednak wymarzone sąsiedztwo. Rocznie tirami i koleją dowożone jest tam 750 tys. ton metalowego złomu. Planiści muszą też wziąć pod uwagę trasę Mostu Północnego, która będzie przebiegać w sąsiedztwie jednego z planowanych osiedli.

Pirelli zapowiada, że podpisało z rodziną Lucchini umowę dającą jej możliwość dokupienia w przyszłości kolejnych 170 hektarów ziemi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.