Jak spółdzielnia broni się przed członkami

Warszawska spółdzielnia mieszkaniowa Dom 2000 Brzeziny utrudnia swoim członkom dostęp do dokumentów, wciskając im prawdopodobnie najdroższą nie tylko w Polsce, ale i na świecie usługę ksero. Za każdą stronę kopii żąda prawie 5 zł!

- Chcemy dostać do ręki kserokopie regulaminów i umów, bo podejrzewamy zarząd o niegospodarność - mówi Nadzieja Drela. - Jest jednym z członków tej spółdzielni, którzy powierzyli jej pieniądze na budowę mieszkań i teraz coraz bardziej niepokoją się o los swej inwestycji. - W ciągu dwóch lat cena niektórych mieszkań wzrosła nawet o 100 proc., a budowa się ślimaczy - wyjaśnia.

Impulsem do działania jest obowiązująca od niespełna trzech miesięcy nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która zobowiązała spółdzielnie do wydania kopii dokumentów na żądanie członków. Ci muszą jednak pokryć koszty ich sporządzania (nie muszą płacić za kopię statutu i uchwalonych na jego podstawie regulaminów).

Właśnie powołując się na ten przepis, spółdzielnia zażądała 4 zł plus VAT za każdą stronę ksero! - Niestety, tych stron jest najprawdopodobniej bardzo dużo, bo spółdzielnia nie ma generalnego wykonawcy i zawiera umowy z licznymi firmami - mówi Nadzieja Drela. - Uważamy, że zarząd spółdzielni cynicznie torpeduje ustawę. Liczy, że nas zniechęci do wglądu w dokumenty - dodaje.

Ludzie ci nie mogą skorzystać z tańszych punktów ksero, gdzie - jak sprawdziliśmy - za stronę w formacie A4 zapłaciliby maksymalnie 20 gr. Dlaczego spółdzielnia życzy sobie za odbitkę aż blisko 5 zł? Tego nie udało się nam wczoraj dowiedzieć, bo środy są tam dniem bez interesantów.

Łukasz Zbonikowski z PiS, który był jednym z twórców noweli, obawia się, że tego typu praktyka spółdzielni może się upowszechnić w całym kraju. - Trudno zarzucić zarządowi, że odmawia udostępnienia kopii dokumentów, za co grozi grzywna. Ja bym poszedł do sądu. Niech spółdzielnia udowodni, że tyle kosztuje ją sporządzenie kserokopii - radzi Zbonikowski.

Innego zdania jest Małgorzata Zamorska z kancelarii bnt Neupert Zamorska & Partnerzy. - Ustawodawca wyraźnie posługuje się wyrażeniem "koszty sporządzenia". W żadnej mierze nie można więc uznać, że wskazana przez spółdzielnię kwota stanowi rzeczywisty koszt sporządzenia jednej kopii, skoro ceny rynkowe wynoszą ok. 20 groszy za stronę. Oznacza to, że spółdzielnia rażąco narusza prawo członków - mówi pani mecenas. Według niej o tego typu przypadku członkowie spółdzielni powinni powiadomić policję lub prokuraturę. Prezes może być ukarany grzywną, bo stosowanie ceny zaporowej najpewniej będzie potraktowane jako nieudostępnienie kopii dokumentów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.