Dom w spadku bez podatku

Dzięki temu, że Ministerstwo Finansów niedawno przyznało się do pomyłki w sprawie tzw. podatkowej ulgi meldunkowej, łatwiej teraz sprzedać bez podatku podarowane lub odziedziczone mieszkanie albo dom

Chcesz kupić mieszkanie lub dom? Przeszukaj nasze oferty

Chcesz sprzedać mieszkanie? Dodaj ogłoszenie w naszym serwisie

Od początku zeszłego roku nabycie w ramach spadku czy darowizny nieruchomości (nie tylko domu czy mieszkania, ale także np. ziemi lub gospodarstwa rolnego) jest wolne od podatku od spadków i darowizn. Ale uwaga, taką nieruchomość trzeba dostać od najbliższej rodziny. Są nią: małżonek, rodzice, dziadkowie, dzieci, wnuki, pasierb, ojczym, macocha i rodzeństwo.

Aby nie zapłacić podatku od nieruchomości otrzymanej w spadku lub darowiźnie, trzeba to zgłosić w ciągu miesiąca fiskusowi. Przy spadku - termin na zgłoszenia biegnie od dnia uprawomocnienia się orzeczenia sądu stwierdzającego nabycie spadku. Zgłoszenie nie jest potrzebne jeśli darowizny i spadki przyjęte w ciągu pięciu lat od tej samej osoby nie przekraczają 9637 zł. Ale nieruchomości zazwyczaj są warte więcej. Dlatego musisz je zgłosić na specjalnie przygotowanym do tego formularzu SD-Z1 (można go pobrać ze strony internetowej Ministerstwa Finansów www.mf.gov.pl ).

Pisaliśmy o tym w poniedziałek. Zabrakło tam informacji, że dokonanie darowizny za pośrednictwem notariusza zwalnia podatnika od obowiązku złożenia w urzędzie skarbowym formularza SD-Z1. W takim przypadku to notariusz składa do urzędu skarbowego potrzebne informacje na temat przedmiotu darowizny.

Sprzedaż mieszkania ze spadku lub darowizny

Wiele osób dziedziczących domy czy mieszkania lub otrzymujących je w darowiźnie chce je jak najszybciej sprzedać. Tu, niestety, mogą się pojawić problemy. Wszystko przez zmianę zasad opodatkowania sprzedaży takich nieruchomości podatkiem dochodowym od osób fizycznych (czyli PIT).

Do końca 2006 r. sprzedaż domów i mieszkań nabytych w spadku i darowiźnie była w całości zwolniona od tego podatku. Płaciło się za to podatek od otrzymanej w spadku lub darowiźnie nieruchomości.

Teraz jest inaczej. Jeśli dostałeś w spadku bądź darowiźnie dom lub mieszkanie od najbliższych - nie płacisz podatku od darowizny. Ale jeśli je sprzedasz, musisz zapłacić 19 proc. podatku od dochodu z takiej transakcji. Jak tu liczony jest dochód, piszemy za chwilę.

Bo może uda ci się w ogóle uniknąć podatku. Jest na to kilka sposobów. Legalnych.

Sposób pierwszy - dla cierpliwych

Zgodnie z nowymi przepisami ustawy o PIT nie zapłacisz podatku w ogóle, jeśli podarowany bądź odziedziczony po 1 stycznia 2007 r. dom (albo mieszkanie) sprzedasz nie wcześniej niż po pięciu latach "licząc od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpiło nabycie" tej nieruchomości. Mieszkanie otrzymane np. 1 lutego 2007 możesz bezpiecznie (bez podatku) sprzedać w 2013 r.

Sposób drugi - pieniądze zamiast mieszkania

Dotyczy darowizn przekazywanych w ramach najbliższej rodziny. Jeśli np. dziadkowie chcą dać wnuczce mieszkanie, a ta zamierza je szybko sprzedać, lepiej, żeby mieszkanie sprzedali dziadkowie i podarowali wnuczce pieniądze z tej transakcji. Jeśli dziadkowie są właścicielami mieszkania dłużej niż pięć lat nie zapłacą podatku od dochodu z jego sprzedaży.

Wnuczka natomiast nie zapłaci podatku od pieniędzy podarowanych jej przez dziadków.

Sposób trzeci - na meldunek

Jeśli będziesz chciał sprzedać odziedziczony bądź podarowany dom (albo mieszkanie) przed upływem pięciu lat, podatku nie zapłacisz, jeśli w takim lokalu zameldujesz się na co najmniej rok. Wszystko za sprawą zwolnienia podatkowego w ustawie o PIT zwanego ulgą meldunkową. W art. 21 ust. 1 pkt 126 zapisano, że wolne od podatku są "przychody uzyskane z odpłatnego zbycia" domu i mieszkania, "jeżeli podatnik był w nim zameldowany na pobyt stały przez okres nie krótszy niż 12 miesięcy przed datą zbycia" (trzeba tylko w ciągu 14 dni od sprzedaży złożyć w urzędzie skarbowym oświadczenie, że spełnia się warunki do skorzystania z ulgi).

Ulga meldunkowa: Fiskus się prostuje

Przez cały zeszły rok był poważny kłopot z ulgą meldunkową, bowiem od razu po wprowadzeniu nowych przepisów pojawił się ostry spór interpretacyjny o to, jak liczyć te 12 miesięcy zameldowania. Fiskus jak to fiskus uznał, że w grę wchodzi okres liczony od momentu nabycia nieruchomości, ale nie liczy się zameldowanie przed 1 stycznia 2007 r., bo wtedy nie było ulgi meldunkowej. Z przepisów wcale to nie wynika, ale tak interpretowała je znaczna część urzędów skarbowych.

** Urząd w Poznaniu-Winogradach w połowie kwietnia zeszłego roku postanowił, że podatnik, który w lutym 2007 r. przekształcił lokatorskie prawo do lokalu mieszkalnego na prawo spółdzielcze, jeśli sprzeda to mieszkanie w 2007 r. będzie musiał zapłacić 19-proc. podatek dochodowy, mimo że jest w nim zameldowany od 1980 r. A to dlatego, że od lutego 2007 r. do dnia sprzedaży nie upłynie jeszcze 12 miesięcy zameldowania wymagane do przyznania ulgi meldunkowej. Urząd przekonywał przy tym, że przepisy jasno określają, iż "okres wcześniejszego zameldowania - przed lutym 2007 r. - nie może być uznany". Podatnik odwołał się do poznańskiej izby skarbowej, ale nic nie wskórał. Izba tłumaczyła, że przepis o uldze meldunkowej "wszedł w życie z dniem 01.01.2007 r., a ustawa nie może działać wstecz, toteż nie może dotyczyć meldunków dokonanych przed tym dniem".

- Z ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nie wynika, by 12-miesięczny okres zameldowania musiał być liczony dopiero od chwili, gdy dana osoba stała się właścicielem mieszkania. Ustawa wymaga tylko, by podatnik był zameldowany w takim mieszkaniu na pobyt stały przez okres nie krótszy niż 12 miesięcy przed datą zbycia - tak niekorzystne dla podatników stanowisko fiskusa komentował w "Gazecie" Jan Jodłowski, wówczas radca prawny z firmy doradczej KPMG.

** Zdarzały się też interpretacje korzystne dla podatników. Urząd skarbowy w Stalowej Woli w interpretacji z 6 sierpnia 2007 r. wydanej na wniosek jednej z podatniczek tłumaczył: "Ponieważ w sprzedanym lokalu mieszkalnym zameldowana Pani była od dnia 25.07.1985r. (...), sprzedaż spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu mieszkalnego korzysta ze zwolnienia z podatku dochodowego, pomimo że od zakupu mieszkania (08.02.2007r.) do dnia jego sprzedaży (20.03.2007r.) minęło mniej niż pięć lat". Po prostu do ulgi meldunkowej urząd zaliczył podatniczce okres zameldowania sprzed 1 stycznia 2007 r.

** Zupełnie inaczej, niż urząd w Stalowej Woli, widziało tę kwestię Ministerstwo Finansów. W połowie marca zeszłego roku w odpowiedzi na interpelację poselską wiceminister finansów Jacek Dominik tłumaczył, że nowe zasady opodatkowania sprzedaży domów i mieszkań dotyczą dochodów uzyskanych z takich transakcji od 1 stycznia 2007 r., i że odnosi się to też do ulgi meldunkowej. "Oznacza to, że do okresu zameldowania warunkującego zwolnienie od podatku dochodowego nie może być uwzględniany okres zameldowania przed dniem 1 stycznia 2007 r., nawet wówczas kiedy w dniu wejścia w życie zmian podatnik był właścicielem budynku lub lokalu, ponieważ w takim przypadku mają zastosowanie" stare "zasady opodatkowania, czyli obowiązujące do 31 grudnia 2006 r." - przekonywał posłów minister odpowiedzialny za podatki.

Potem jednak fiskus zaczął przegrywać w sądach sprawy o ulgę meldunkową. I wreszcie, po przeszło roku, można odtrąbić zwycięstwo podatników w tym sporze. Pod koniec lutego "w związku z pojawiającymi się wątpliwościami oraz rozbieżnymi interpretacjami organów podatkowych (...) w celu zapewnienia jednolitego stosowania prawa podatkowego przez organy podatkowe oraz organy kontroli skarbowej" Ministerstwo Finansów ogłosiło na swojej stronie internetowej nową interpretację. Korzystną dla podatników.

Teraz okazuje się, że choć "warunkiem zwolnienia od podatku dochodowego przychodów uzyskanych z odpłatnego zbycia (...) jest zameldowanie podatnika w zbywanym budynku lub lokalu na pobyt stały przez okres nie krótszy niż 12 miesięcy przed datą zbycia", to "przepis ten nie określa daty, od której należy liczyć okres zameldowania". Resort uznał wreszcie, że "dzień 1 stycznia 2007 r. to data wejścia w życie przepisów wprowadzających nowe zwolnienie. Z przepisów (...) nie wynika, że od tej daty należy liczyć 12-miesięczny okres zameldowania. (...) W tej sytuacji zasadne jest, iż do 12-miesięcznego okresu zameldowania podatnika na pobyt stały wlicza się okres zameldowania zarówno przed 1 stycznia 2007 r., jak i przed datą nabycia nieruchomości".

Ulga meldunkowa do zwrotu

Nie dość, że fiskus przyznał się do błędu w interpretacji przepisów o tzw. uldze meldunkowej, to umożliwił też skorzystanie z tej ulgi podatnikom, którzy na skutek tego błędu jej nie mieli. Wszystko za sprawą rozporządzenia wydłużającego terminy wyznaczone podatnikom na złożenie w urzędach skarbowych oświadczeń o okresie zameldowania niezbędnych do skorzystania z ulgi. Zgodnie z ustawą podatkową (PIT) na złożenie takiego oświadczenia podatnik ma 14 dni od momentu sprzedaży domu czy mieszkania. W czasie jednak, gdy obowiązywała niekorzystna interpretacja, część podatników rezygnowała ze składania oświadczeń. Nawet wtedy, gdy spełniali warunek ulgi, czyli byli zameldowani w sprzedawanym domu bądź mieszkaniu dłużej niż 12 miesięcy, licząc łącznie z okresem sprzed 1 stycznia 2007 r. Wiedzieli, że fiskus i tak odmówi im prawa do zwolnienia od podatku. Woleli sobie oszczędzić wątpliwej przyjemności w postaci sporu z urzędem skarbowym.

Teraz, po zmianie interpretacji, fiskus umożliwił jednak takim podatnikom skorzystanie z ulgi meldunkowej. Osoby, które w 2007 r. sprzedały nabyty w zeszłym roku dom czy mieszkanie i były w nim przed tą transakcją zameldowane przez co najmniej 12 miesięcy, a z ulgi nie skorzystały, do 30 kwietnia 2008 r. mogą złożyć w urzędzie skarbowym oświadczenie o okresie zameldowania. To da im prawo do ulgi. Albo inaczej mówiąc - do zwrotu niepotrzebnie zapłaconego podatku.

Gdy sprzedaż w podobnych warunkach będzie miała miejsce w 2008 r., czas na złożenie oświadczenia o okresie zameldowania zostanie wydłużony do 30 kwietnia 2009 r.

Od czego podatek

Dużo kontrowersji wywoływały jeszcze w zeszłym roku zasady opodatkowania dochodu ze sprzedaży mieszkania nabytego w spadku lub darowiźnie po 1 stycznia 2007 r. Podatnicy zachodzili w głowę, czy dochodem będzie cena uzyskana przy sprzedaży mieszkania (pomniejszona o ewentualny zapłacony podatek od spadku lub darowizny oraz udokumentowane nakłady na remont mieszkania), czy też ta cena pomniejszona dodatkowo o wartość mieszkania w dniu jego nabycia w spadku bądź darowiźnie? Innymi słowy, czy wartość nabytego mieszkania jest dla spadkobiercy bądź obdarowanego kosztem, który można odliczyć od ceny sprzedaży mieszkania, i czy w związku z tym podatek można zapłacić jedynie od różnicy pomiędzy ceną sprzedaży i wartością mieszkania z dnia jego nabycia w spadku bądź darowiźnie. Zadzwoniliśmy po opinię do Krajowej Informacji Podatkowej. Ta jest niekorzystna dla podatników. Nabywając mieszkanie w drodze spadku lub darowizny, nie ponoszą nakładów na jego nabycie, wartość mieszkania w chwili jego przyjęcia w spadku lub darowiźnie nie jest więc dla nich kosztem uzyskania. A to oznacza, że podatek trzeba zapłacić od ceny sprzedaży (pomniejszonej o ewentualny zapłacony podatek od spadku lub darowizny oraz udokumentowane nakłady na remont mieszkania). Jeśli więc ktoś szybko sprzeda np. za 200 tys. zł mieszkanie otrzymane w spadku po 1 stycznia 2007 r., zapłaci podatek od owych 200 tys. zł (minus podatek od spadków i wydatki na remont). Jeśli nie chce płacić, musi być cierpliwy i na co najmniej rok zameldować się w odziedziczonym mieszkaniu na pobyt stały. Może też zaczekać ze sprzedażą pięć lat. I choć w tym przypadku nie ma resortowej interpretacji przepisów, to ze stanowiskiem KIP, niestety, zgadzają się także doradcy podatkowi.

Rodzinne pożyczki też wolne od podatku

Na koniec dobre wieści. ** Choć pożyczki ciągle podlegają opodatkowaniu podatkiem od czynności cywilnoprawnych, to od 1 stycznia 2007 r. fiskus nie miesza się już do pożyczek w gronie najbliższej rodziny. Tak jak w przypadku przepisów o podatku od spadków i darowizn najbliższa rodzina to: małżonek, rodzice, dziadkowie, dzieci, wnuki, pasierb, ojczym, macocha i rodzeństwo. Bez podatku od czynności cywilnoprawnych możesz teraz przyjąć od najbliższej rodziny nawet bardzo wysoką pożyczkę. Ale uwaga: jeśli pożyczka jest wyższa niż 9637 zł, musisz o niej poinformować urząd skarbowy (o tym jeszcze za chwilę). Ponadto aby skorzystać ze zwolnienia od podatku, pieniądze muszą trafić na twój rachunek bankowy albo być przekazane za pośrednictwem poczty.

** Kolejna dobra wiadomość dotyczy osób spoza najbliższej rodziny - od stycznia zeszłego roku wzrosły nieopodatkowane kwoty pożyczek. I tak od jednej osoby (nie ma znaczenia, czy to ktoś bliski, czy nie) w ciągu trzech kolejnych lat można przyjąć bez podatku 5 tys. zł, zaś od kilku osób w sumie nie więcej niż 25 tys. zł.

** Odrębne traktowanie zarezerwowano dla teściowych (teściów, zięciów i synowych). Z jednej strony nie zaliczono ich do najbliższej rodziny objętej zwolnieniem podatkowym (więcej pisaliśmy o tym wczoraj), z drugiej jednak ciągle mieszczą się w tzw. pierwszej grupie podatkowej w ustawie o podatku od spadków i darowizn, co oznacza, że są jednak bliżsi niż wujkowie czy ciocie. A skoro tak, to i im się coś należy. W ustawie o podatku od podatku od czynności cywilnoprawnych zapisano, że umowy pożyczki zawarte właśnie m.in. z teściową czy teściem, a opiewające na kwotę nie wyższą niż 9637 zł, są wolne od podatku.

Wszystko to, co "wystaje" ponad kwoty wolne od podatku, tak jak wcześniej, opodatkowane jest stałą 2-proc. stawką podatku.

Nie ma jednego narzuconego z góry wzoru umowy pożyczki. Taka umowa wygląda bardzo podobnie do umowy darowizny (przykładowy wzór umowy darowizny opublikowaliśmy w "Gazecie" wczoraj), z tym, że jest tam zobowiązanie pożyczkobiorcy do zwrotu pożyczki w określonym terminie. Może być także zobowiązanie pożyczkobiorcy do zapłaty odsetek za opóźnienie.

Czy warto ukrywać pożyczki przed fiskusem? Chyba nie. Tak jak w podatku od spadków i darowizn, tak w przypadku pożyczek trzeba uważać na 20-proc. stawkę sankcyjną. Obejmuje właśnie pożyczki ukryte przed fiskusem. Jeśli więc podatnik, który w czasie kontroli stwierdzi, że pieniądze np. na samochód pożyczył od znajomego, ale zapomniał od tej pożyczki zapłacić podatku, to zapłaci fiskusowi nie 2 proc., lecz 20 proc. podatku.

Zwolnienie w zamian za deklarację

Tak samo, jak w przypadku podatku spadków i darowizn, aby nie płacić podatku od czynności cywilnoprawnych od pożyczki otrzymanej od najbliższej rodziny - musisz o pożyczce powiadomić fiskusa. Składasz w tym celu "Deklarację w sprawie podatku od czynności cywilnoprawnych" oznaczoną symbolem PCC-3. Tę samą deklarację składają też ci, którym zwolnienie od podatku nie przysługuje, bo np. pożyczkę dostali od znajomego. Różnica polega na tym, że zwolnieni w rubryce przeznaczonej na wpisanie kwoty podatku (oznaczona liczbą 33) wpisują zero. Natomiast osoby, które muszą zapłacić podatek, wpisują jego kwotę - 2 proc. od kwoty pożyczki.

Copyright © Agora SA