Polityka nie powinna ingerowac w prawa rynku, gdzie rzadza prawa popytu i podazy. Polityka, dzialajac posrednio, moze jednak stymulowac budownictwo mieszkaniowe. W spadku po PRLu panstwo stalo sie wlascicielem nieruchomosci i zamiast je sprywatyzowac, urzednicy wykorzystuja to do ich wynajmowania, biorac lapowki (przetergi tylko chamuja lub manipuluja rynkiem wynajmu) i wypaczaja rynek.