Segregacja rasowa i domy za parę tysięcy dolarów. Tak rodziły się amerykańskie przedmieścia

Przedmieścia to powojenny, amerykański wynalazek. Dzielnice wokół największych miast nie powstawały naturalnie tak jak w Europie. Cały proces odbył się sztucznie, a co gorsza premiował segregację rasową.

Wracający z II wojny światowej żołnierze amerykańscy trafiali wprost w objęcia kraju, który w ostatnich latach przestawił się na produkcję wojenną. Rynek prywatny niemal zamarł, a wiele towarów (w tym także surowców budowlanych) było reglamentowanych bądź objęty embargiem. Ta grupa miała bardzo silną potrzebę usamodzielnienia się. W tym celu USA potrzebowało mieszkań i domów, których wtedy nie było. Byli żołnierze czuli się rozgoryczeni, a wśród nich był William Levitt.

Kryzys mieszkaniowy przyniósł rozwiązanie

William Levitt - amerykański deweloper. Jego nazwisko trafiło do zestawienia 100 najbardziej wpływowych ludzi XXI wieku, magazynu TIME. Syn Abrahama Levitta - dewelopera i inwestora. W czasie II wojny światowej żołnierz Batalionów Roboczych US Navy. To właśnie w czasie swojej służby podpatrzył rozwiązania konstrukcyjne, które później przeniósł na grunt rodzinnego interesu. Tym pomysłem było budowanie modułowe.

Firma ojca Williama zajmowała się budową domów dla średniozamożnych amerykanów jeszcze przed II wojną światową. Niestety, w czasie wojny interes mocno podupadł, ponieważ cała gospodarka przemianowała się na produkcję wojenną, a prywatni inwestorzy mieli problem z kupnem podstawowych materiałów budowlanych. Ceny nieruchomości po wojnie były nie do udźwignięcia przez większość klasy średniej. I wtedy pojawił się William Levitt i jego projekt.

Levittowner - budynek prefabrykowany

Po pobycie w wojsku zdobył doświadczenie w budowaniu tzw. Quonset hut czyli baraków z blachy cynkowanej, w których spali żołnierze. Budynki te były w całości prefabrykowane i składane w miejscu docelowym. William wykorzystał doświadczenie wyniesione z armii i przekonał ojca - architekta - do zaprojektowania domu prefabrykacyjnego. Następnie uruchomiono produkcje taśmową. Firma kupiła także nieużytki rolnicze na obrzeżach miasta i rozpoczęła się budowa przedmieść.

Tanio, znaczy dla każdego

Budynki, dzięki prefabrykacji powstawały bardzo szybko. Pierwsze osiedle liczące 2 tysiące domów zostało ukończone 7 maja 1947 roku. Nosiło nazwę Levittown. Jeszcze tego samego dnia, połowa budynków miała nowych właścicieli. Dzięki masowej produkcji oraz mechanizmom prefabrykacji wznoszone budynki mogły się pochwalić ceną nie większą niż 10 tysięcy dolarów. Była to kwota niezwykle atrakcyjna jak za parterowy domek z ogródkiem.

Levittown - nie dla każdego

Pozornie - Levittown miało same plusy. Niska cena oraz możliwość mieszkania w domku jednorodzinnym działały na wyobraźnie. Mimo to, pojawiły się dwa dość wyraźne problemy. Pierwszym z nich był ogromny sukces. Firma Levit&Sons szybko otrzymała zamówienie na kolejnych 4 tysiące domków oraz parę budynków publicznych takich jak Urząd Pocztowy czy szkołę. Przedmieścia szybko zaczynały się rozrastać i choć były planowane, to jednak urzędy nie nadążały z przesuwaniem granic administracyjnych, a rodziło to wiele prawnych problemów. Począwszy od regulacji związanych z prawem gruntowym, skończywszy na takich niuansach jak organizacja wywozu śmieci.

Kolejnym problemem była niezamierzona segregacja rasowa. Domy od firmy Levit&Sons powstały w momencie, gdy Federalna Finansowa Agencja Mieszkaniowa (FHFA*) uruchomiła program 30-letnich kredytów bez wkładu własnego z miesięczną ratą równą kosztowi wynajmu lokalu. Problem polegał na tym, że FHFA nie udzielała kredytów afroamerykanom. Nawet, jeżeli spełniali warunki finansowania. Kredytu nie mogli otrzymać nawet czarnoskórzy weterani wojenni, dla których program był przeznaczony.

Skutek był taki, że Levittown było w całości zamieszkane przez osoby "pochodzenia Kaukaskiego" jak mówiła oficjalna depesza. Nawet w obecnych czasach, odsetek czarnoskórych mieszkańców jest bardzo mały. W czasach świetności miasta, lokalnie działały bojówki Ku Klux Klanu.

Skutki american dream

Twórca Levittown zyskał przydomek "króla przedmieść". A popularna technika budowlana szybko rozprzestrzeniła się po całym USA. W dłuższej perspektywie czasu szybkość ekspansji osiedli typu Levittown doprowadziło do zjawiska zwanego w urbanistyce urban sprowl. Administracja federalna nie radziła sobie z rozrastaniem się przedmieść, przez co brakowało w nich podstawowych elementów infrastruktury takich jak szkoły, urzędy czy posterunki policji. Obecnie osiedla te nie przypominają w ogóle pierwszych założeń. Domy budowane z tanich materiałów i niewłaściwie remontowane przestały być eleganckie. A wiele własnoręcznie wykonanych przybudówek pogrzebały piękno ich pierwotnego planu....

* Federal Housing Finance Agency