Nawet 500 zł mandatu za palenie liści i gałęzi. Właściciele nieruchomości muszą znać ten przepis

Właściciele nieruchomości robiąc jesienne porządki powinni pamiętać o przepisach. Niewinne z pozoru czynności mogą bowiem naruszyć co najmniej dwa artykuły kodeksu wykroczeń. Grozi za to surowa grzywna.

Jesień to czas intensywnych porządków. Przygotowanie budynku do zimy wymaga m.in. pozbycia się zalegających liści i gałęzi. Jeszcze do niedawna dość powszechne było palenie tego typu odpadów. Dziś to rzadkość, bo za takie działanie grożą kary.

Według art. 145 Kodeksu wykroczeń "Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec,podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany". Strażnicy miejscy często interpretują ten przepis właśnie w odniesieniu do dymu i popiołu niesionego wiatrem - przedostając się na sąsiednie nieruchomości, ulice, chodniki, zanieczyszcza je.

Palenie ogniska "podpada" też pod artykuł 144 KW. Wedle niego "właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę".

Liście i gałęzie trzeba kompostować

O tym, czy palenie liści i gałęzi można potraktować jako wykroczenie zagrażające karze decydują władze miejskie. W wielu aglomeracjach - np. w Warszawie - palenie jest zakazane od lat.

Co zatem zrobić z odpadami? Nie ma wyjścia - trzeba je spakować do worka i umieścić w miejscu odbioru wyznaczonym przez firmę zajmującą się zbieraniem nieczystości. Jeśli nie ma takiej możliwości zeschłe liście i gałęzie trzeba dostarczyć do kompostowni.

Przepisy o zakazie spalania odpadów obowiązują też właścicieli ogródków działkowych. Zanim zdecydują się na rozpalenie ogniska powinni sprawdzić, jakie są regulacje dotyczące tej kwestii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.