Sprawdź swojego zarządcę

Masz zaufanie do swojego zarządcy? Lepiej bądź czujny i patrz mu na ręce, bo za jego działania może odpowiedzieć cała wspólnota mieszkaniowa

Przekonali się o tym mieszkańcy wrocławskiego Sępolna, którzy płacili zaliczki za media swojemu zarządcy - spółce Fontis - i byli przekonani, że ich pieniądze są uczciwie rozdysponowane. Do czasu, aż we wrześniu tego roku kilka wspólnot mieszkaniowych dostało pozwy sądowe od miejskich wodociągów z żądaniem spłaty kilkudziesięciu tysięcy złotych długu. Na 650 wspólnot mieszkaniowych padł blady strach. - Co się stało z naszymi pieniędzmi? - zachodzą w głowę lokatorzy.

Z ich kalkulacji wyszło, że każda z rodzin zalega na ponad 500 zł. A do drzwi zapukali kolejni wierzyciele. O pieniądze zaczęły się upominać firmy sprzątające, którym Fontis nie wypłacił 27 tys. zł. W drzwiach mieszkań zostawili przedsądowe wezwania do zapłaty. Starsze osoby były tak przestraszone, że od razu chciały iść na pocztę wpłacić żądaną kwotę. Sąsiedzi przekonali ich, aby się wstrzymali.

Dlaczego wierzyciele zarządcy zdecydowali się sięgnąć do kieszeni zwykłych lokatorów? Ano dlatego, że był to jedyny sposób na odzyskanie pieniędzy. Zgodnie z prawem dłużnikiem nie jest zarządca, lecz wspólnota mieszkaniowa, która udzieliła mu pełnomocnictwa.

- Chcieliśmy uświadomić ludziom, że ich zarządca nie dopełnia swoich obowiązków. Nie wykluczamy, że wystąpimy przeciwko wspólnotom na drogę sądową - mówi Tomasz Jaroszyński, współwłaściciel firmy sprzątającej Kajt. - Mieszkańcy powinni kontrolować zarządcę.

Okazało się, że firma Fontis przygotowała się na taką sytuację. Nie podpisała jednej umowy na sprzątanie kilkuset klatek schodowych, lecz w imieniu każdej ze wspólnot osobny kontrakt. I jeśli usługodawca nie dostał swoich pieniędzy, może je ściągać od nieświadomych niczego lokatorów.

Gdy afera wyszła na jaw, kilkadziesiąt wspólnot mieszkaniowych z Sępolna zmieniło zarządców.

- Na kontach przejętych przeze mnie wspólnot są niewielkie kwoty, a jesteśmy poważnie zadłużeni wobec wodociągów. Zauważyłem, że bardziej zadłużone są te wspólnoty, w których dominujący udział ma gmina - mówi Mirosław Gawędzki, właściciel firmy zarządzającej Gami.

Izabella Zalewska z Zarządu Zasobu Komunalnego Urzędu Miasta: - Zgodnie z umową do kwietnia płaciliśmy bezpośrednio spółkom zarządzającym. Te miały przelewać nasze pieniądze na konta wspólnot. Właściciele mieszkań alarmowali nas, że spółki wpłacają pieniądze z opóźnieniem. Od tamtej pory sami wysyłamy przelewy na konta wspólnot.

Po publikacjach "Gazety" sprawą Fontisu zainteresowała się komisja praworządności i bezpieczeństwa rady miejskiej Wrocławia i Wydział Kontroli i Audytu UM. - Miasto sprawdza tylko to, co dzieje się z miejskimi pieniędzmi. Osoby fizyczne są zostawione same sobie. Jeśli spółka zarządzająca ogłosiłaby upadłość, właściciele mieszkań zostaną z ogromnymi długami - stwierdził na konferencji prasowej Bartłomiej Nowotarski, radny miasta Wrocławia.

Urząd miejski przeprowadził kontrolę w spółce Fontis. Wyniki nie są jeszcze znane. Kilkaset wspólnot mieszkaniowych nadal nie wie, czy po raz kolejny będą musieli płacić za media.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.