Oszczędności na mieszkanie bez "podatku Belki"

Osoby, które przez pięć lat będą odkładać na zakup nieruchomości nie zapłacą 19 proc. podatku - to najnowszy pomysł Ministerstwa Finansów. Pomoże bankom czy klientom?

- Propozycja resortu finansów ma zachęcić Polaków do oszczędzania na cele mieszkaniowe i dodatkowo pozwolić zaoszczędzić na tzw. podatku Belki. Niestety zyski, które gwarantuje są dość marginalne w skali całej inwestycji, jaką jest zakup własnego mieszkania. Dodatkowo dane NBP z miesiąca kwietnia mówią o niespotykanej jak dotąd skali likwidacji lokat długoterminowych. W głównej mierze pieniądze z lokat przesuwane są na rachunki bieżące, co niestety świadczy o konieczności przeznaczania ich na bieżącą konsumpcję. Częściowo jednak środki te alokowane są w bardziej opłacalne aktywa, m.in. w nieruchomości, gdzie obserwujemy wzrost udziału transakcji gotówkowych. Propozycja Ministerstwa Finansów jest za to bardzo korzystna dla banków, bo gwarantuje długotrwałe lokowanie pieniędzy i daje im większe możliwości na przykład w udzielaniu kredytów długoterminowych. W tej chwili kredyty hipoteczne zaciągane na wiele lat finansowane są w głównej mierze z lokat 3 i 6 miesięcznych - wyjaśnia Agnieszka Grotkowska - Dyrektor ds. Projektów Specjalnych, Domiporta.pl.

- Co miesiąc przez trzy lata odkładałam około 500 zł - 700 zł. W sumie zebrałam 23 tys. zł, czyli 10 proc. mieszkania o wartości 230 tys. zł. Kupiłam kawalerkę pod Warszawą od dewelopera. Do jej urządzenia potrzebowałam każdego grosza - mówi Edyta Kaczorowska, która pozytywnie ocenia pomysł resortu finansów, aby odsetki od oszczędności na cele mieszkaniowe były zwolnione z opodatkowania. Uważa jednak, że z podatku powinien być zwolniony każdy oszczędzający, niezależnie czy zbiera pieniądze rok czy pięć lat.

Wystarczy na mikrofalówkę albo lodówkę

Zniesienie podatku nie pozwoli wprawdzie na zakup nawet jednego dodatkowego metra kwadratowego mieszkania. Wystarczy jednak na sprzęt AGD do domu. - Gdyby klient skłonny był zainwestować na wstępie 5 tys. zł, a potem co miesiąc dopłacać po 500 zł miesięcznie przy oprocentowaniu na poziomie 4 proc. w skali roku (kapitalizacja miesięczna), to po 5 latach miałby na tradycyjnym rachunku kwotę 38 397,16 zł. Na rachunku, który nie podlegałby opodatkowaniu podatkiem od zysków kapitałowych udałoby się w tym czasie zgromadzić kwotę 39 254,47 zł, czyli niespełna 860 zł wyższą - komentuje Bartosz Turek z Home Broker.

Oszczędności będą wkładem własnym do kredytu

Gdyby projekt nowelizacji ustawy o CIT i PIT wszedł w życie, znikną odsetki od rachunków bankowych oprocentowane tzw. podatkiem Belki w wysokości 19 proc. Ministerstwo stawia jednak warunek: pieniądze trzeba gromadzić co najmniej pięć lat na specjalnym rachunku bankowym, a potem kupić dom lub mieszkanie. Nie ma znaczenia natomiast czy nieruchomość będzie kupiona w Polsce czy w innym kraju UE.

Rozwiązania oparte na systematycznym oszczędzaniu stosowane są m.in. na Węgrzech i Czechach. "Oszczędności spowodują, że kredyty hipoteczne staną się bardziej dostępne" - komentował w mediach Norbert Jeziolowicz, dyrektor Związku Banków Polskich, tuż po ogłoszeniu przez resort swojego pomysłu. Kredytobiorca z wkładem własnym otrzyma bowiem kredyt na lepszych warunkach. Korzyści będą miały też banki, które potrzebują długoterminowych oszczędności.

Pomysł niewystarczający, ale to dobry trop

Część analityków jest zdania, że pomysł resortu to głównie ukłon w stronę banków niż przeciętnego kredytobiorcy. Zaoszczędzenie bowiem tysiąca złotych na podatku jest kroplą w morzu wydatków związanych z zakupem mieszkania.

Pomysł resortu jest dobry, choć niewystarczający. - Trudno mówić o systemie wspierającym systematyczne oszczędzanie. W wielu krajach z powodzeniem działają kasy oszczędnościowe i budowlane, a osoby gromadzące kapitał mogą liczyć na wsparcie z publicznych pieniędzy. W Polsce także przydałoby się takie rozwiązanie, aby ci kupujący, którzy potrzebują finansowego wsparcia, nie byli ograniczeni do propozycji deweloperów i banków-kredytodawców - mówi Michał Kisiel, analityk Bankier.pl

- Rozwiązaniem, które bez wątpienia cieszyłoby się większym zainteresowaniem, byłaby kalka kas mieszkaniowych. Ponad dekadę temu pozwalały one na odliczenie od podatku dochodowego wpłat na rachunki, na których gromadzono pieniądze na cele mieszkaniowe. Pozwalało to więc na obniżanie podatku dochodowego na bieżąco, a nie dopiero przy wypłacie środków i tylko w wysokości 19 proc. odsetek - komentuje Bartosz Turek z HB.

Kredyty hipoteczne w 20 bankach - porównaj i wybierz najtańszy

Chcesz kupić mieszkanie? Sprawdź ogłoszenia na Domiporta.pl

Szukasz domu? Zobacz nasze oferty

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.