Gra w otwarte karty

Anna Wydrzyńska, szefowa Departamentu Finansowania Nieruchomości BPH

- Obawa przed wzrostem cen mieszkań po podwyżce VAT na materiały budowlane i wejściu Polski do Unii oraz niskie stopy procentowe spowodowały boom na rynku kredytów mieszkaniowych. Tylko przez pierwsze cztery miesiące tego roku nasz bank udzielił blisko 12 tys. kredytów i pożyczek hipotecznych, czyli dwukrotnie więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.

Mogłoby się wydawać, że wiele osób podjęło decyzję w pośpiechu i teraz może mieć problem ze spłatą. W przypadku kredytów mieszkaniowych ryzyko takie jest jednak niewielkie. Doradca kredytowy ustala, jaka kwota nie spowoduje nadmiernego obciążenia domowego budżetu kredytobiorcy, czyli określa jego zdolność kredytową. Z drugiej strony ludzie decydujący się na długoletnie kredyty mieszkaniowe nie podejmują decyzji pochopnie.

Może się jednak zdarzyć, że ktoś, kto do tej pory nie miał żadnych kłopotów ze spłatą kredytu, nagle straci pracę i równocześnie główne źródło swoich dochodów. Nie warto ukrywać tego przed bankiem. Do każdego klienta bank podchodzi indywidualnie, proponując w zależności od konkretnej sytuacji zawieszenie spłaty kredytu nawet na okres sześciu miesięcy lub jego wydłużenie, przewalutowanie, zmianę rodzaju rat kredytu czy zastosowanie równocześnie kilku takich rozwiązań.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.