Mieszkaniowe "chwilówki"?

Home Broker chce popularyzować najem okazjonalny mieszkań i na nim zarabiać. Tym, którzy za jej pośrednictwem kupią mieszkanie i je wynajmą, firma gwarantuje najemcę przez co najmniej pięć lat.

Tyle ma bowiem trwać umowa, którą po pięciu latach będzie można przedłużyć. Home Broker wystartował z programem "Mieszkanie z gwarantowanym najmem" na razie tylko w Warszawie. Inwestorów, bo do nich ten program jest adresowany, kusi stopą zwrotu (po uwzględnieniu wszystkich opłat) na poziomie 4-6 proc. w skali roku. Jeśli zaś ktoś zaciągnie kredyt na zakup małego mieszkania, może liczyć, że czynsz za wynajem pokryje wszystkie koszty, łącznie z ratą kredytu.

Dyrektor regionalny sprzedaży w Home Broker Artur Wach przekonuje, że na ten "innowacyjny produkt" znajdzie chętnych wśród osób zainteresowanych zabezpieczeniem na przyszłość. - Powodów do zakupu może być wiele: zabezpieczenie emerytalne, zakup mieszkania dla dziecka lub po prostu inwestycja - uważa Wach.

Home Broker proponuje mieszkania z oferty deweloperów, które na rynku najmu charakteryzują się największą płynnością. Co to oznacza? - Wybieramy kawalerki i małe mieszkania dwupokojowe, na które jest bardzo duże zapotrzebowanie wśród singli i młodych małżeństw - wyjaśnia dyrektor zarządzający w Home Broker Rafał Liponoga. Mieszkania są wykończone przez dewelopera (łącznie z kuchnią), a najtańszy lokal dostępny w pierwszej transzy programu kosztuje niewiele ponad 230 tys. zł. Doradca ds. najmu ustala szczegóły dotyczące umeblowania (łóżko, szafa) przed rozpoczęciem usługi. Trzeba się więc liczyć z dodatkowym wydatkiem rzędu co najmniej kilku tysięcy złotych.

Liponoga zapewnia, że firma dobiera mieszkania w taki sposób, by wynajmujący, który kupi mieszkanie za gotówkę, zarobił na czysto 4-6 proc. włożonego kapitału. Jeśli wzrośnie wartość mieszkania, będzie to jego dodatkowy zysk. A jeśli inwestor sięgnie po kredyt? Rafał Liponoga podaje przykład. Wykończona kawalerka o wartości 236 tys. zł i powierzchni 26 m kw. na warszawskiej Woli (pięć kilometrów od Pałacu Kultury i Nauki) z terminem oddania do użytkowania w czwartym kwartale 2012 r. Do miesięcznych kosztów należy zaliczyć: ratę kredytu w euro (90 proc. ceny mieszkania) wynoszącą 943 zł, czynsz administracyjny 195 zł, obowiązkowe ubezpieczenie OC 21 zł, podatek od przychodów z najmu 128 zł, opłata dla Home Broker 150 zł, co daje łącznie 1437 zł. - Na podstawie podobnych transakcji można ostrożnie oszacować potencjalny czynsz najmu na poziomie 1500 zł. W kieszeni zostaje więc na czysto 63 zł, a kredyt spłaca najemca - mówi Liponoga. I zapewnia, że klient może w każdej chwili odstąpić od umowy bez żadnych kosztów.

Wygląda na to, że Home Broker ma pomysł, jak upiec trzy pieczenie przy jednym ogniu: prowizję od dewelopera za sprzedane mieszkanie, ewentualną prowizję od banku za kredyt oraz tzw. stałą opłatę za usługę gwarantowanego najmu w wysokości 10 proc. miesięcznego czynszu (co miesiąc przez pięć lat).

Co w zamian dostaje inwestor? Przede wszystkim Home Broker nie da mu gwarancji, że za podane w przykładzie mieszkanie dostanie 1500 zł. Inwestor będzie mógł być jednak spokojny, że jego mieszkanie nie będzie stało puste. Gdyby bowiem firma nie znalazła najemcy, wówczas płaciłaby 80 proc. ustalonej w umowie rynkowej ceny najmu. Rafał Liponoga zapewnia, że inwestor może zastrzec w tej umowie, że w grę wchodzi wyłącznie umowa na zasadach najmu okazjonalnego. Taka umowa gwarantuje mu bowiem łatwe pozbycie się lokatora w sytuacji, gdyby przestał płacić czynsz lub nie chciał się wyprowadzić z mieszkania.

Wyjaśnijmy, że najemca składa oświadczenie, że jeśli nie wywiąże się z warunków umowy, wyprowadzi się na żądanie właściciela. Takie oświadczenie musi być poświadczone przez notariusza. Ponadto lokator musi wskazać miejsce, w którym mógłby zamieszkać, a dysponent tego lokalu wyrazić na to zgodę (jego podpis musiałby być poświadczony przez notariusza).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.