Nieruchomości na greckich wyspach potaniały o połowę. To nie koniec

W wyniku kryzysu gospodarczego ceny malowniczo położonych nieruchomości na greckich wyspach spadły nawet o 48 proc. Zdaniem analityków jest to dobra okazja do kupna, jednak ich zdaniem myśl o zakupach w celach inwestycyjnych jest ?przerażająca?, bo nie można wykluczyć dalszego spadku cen.

Rynek nieruchomości bardzo mocno odczuwa efekty kryzysu gospodarczego. Rozpoczęte w szczycie budowlanej hossy inwestycje dobiegły końca, jednak na rynku nie ma chętnych, żeby je kupować. Efekt? Drastyczny spadek cen.

Z powodu braku klientów ateński deweloper PloumisSotiropoulos musiał obniżyć cenę willi w stanie surowym na wyspie Mykonos z 2,5 do 2 mln euro. Ta sama firma nie może znaleźć kupca na trzy pokojowy dom na Korfu, mimo że cena spadła z 1,5 mln do 750 tys. euro.

Zdaniem serwisu Bloomberg , który przyjrzał się cenom greckich nieruchomości, spadły one o 48 proc. - To teraz straszne miejsce na inwestycje. Dopóki sytuacja gospodarcza się nie polepszy, nie ma szans na poprawę - mówi w rozmowie z Bloombergiem Mike Braunholtz, pośrednik z Prestige Property Group, firmy zarządzającej nieruchomościami na greckich wyspach.

Jeśli nie wystarczają nam domy i mieszkania, możemy kupić całą wyspę. W czerwcu Grecja, aby spłacić swoje gigantyczne zadłużenie, zaczęła wyprzedaż fragmentów takich wysp, jak Rodos czy Mykonos. Planuje nawet "prywatyzację" całych mniejszych wysepek.

W maju, kiedy kraj stanął na krawędzi bankructwa, Unia Europejska zdecydowała się pożyczyć Grecji na preferencyjnych warunkach 110 mld euro. Żeby spłacić zadłużenie, Ateny wprowadziły rygorystyczne plany oszczędności, po których kraj sparaliżowała fala strajków i zamieszek ulicznych.

W tym roku PKB Grecji ma spaść o ok. 4 proc. a w 2011 r. 2,6 proc. - przewiduje tamtejsze Ministerstwo Finansów.

Więcej ofert greckich nieruchomości można znaleźć tutaj

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.