Burzyć bloki? A co w zamian? Dyskusja trwa

Burmistrz Śródmieścia broni swojego pomysłu burzenia PRL-owskich bloków w centrum miasta. - Skujmy bierutowskie wizje twardym dłutem - apeluje. Jego koncepcje chłodno jednak przyjmują urbaniści i władze miasta. Odpowiedź Michała Wojtczuka

W ubiegłym tygodniu napisaliśmy, że wyrok NSA uniemożliwiający wznowienie budowy wieżowca Daniela Libeskinda ostro skrytykował burmistrz Śródmieścia Wojciech Bartelski. - To triumf PRL-owskiego bloku nad architekturą XXI wieku - powiedział. Dodał, że jego zdaniem Warszawa nigdy nie będzie miała śródmieścia z prawdziwego zdarzenia, jeżeli nie zacznie się usuwać brzydkich bloków. Burmistrz rzucił pomysł specustawy, która pozwalałaby przymusowo wywłaszczyć mieszkańców bloków (za odszkodowaniem), a następnie owe bloki zburzyć i zastąpić nową zabudową. Zapowiedział, że z apelem uchwalenia takiej ustawy zwróci się do parlamentarzystów.

W ubiegłotygodniowym tekście zaznaczyliśmy, że inicjatywę burmistrza należy traktować w kategoriach happeningu, bo przedstawił ją, nie starając się o poparcie samorządowców z innych miast czy choćby władz stołecznego ratusza.

Przeczytaj jak burmistrz Bartelski broni swojego stanowiska w sprawie wyburzeń

Odpowiedź Michała Wojtczuka

Nie odbieram burmistrzowi prawa do rozpoczęcia debaty. Szkoda tylko, że rozpoczął ją byle jak, od wygłoszonych na chybcika barwnych tez. Jeżeli poważnie myśli o radykalnej zmianie prawa prowadzącej do znaczącego ograniczenia prawa własności, powinien się lepiej przygotować. Nie mówię już o tym, żeby wspomniał, skąd brać pieniądze na wywłaszczanie ludzi z mieszkań w blokach. Minimum przyzwoitości byłoby znalezienie sojuszników, którzy poparliby jego diagnozę i postulat wyburzania PRL-owskiej zabudowy. Burmistrz tego nie zrobił. A nawet rzecznik stołecznego ratusza Tomasz Andryszczyk ma wątpliwości co do słuszności tego rozwiązania. - W Warszawie jest mnóstwo wolnych terenów pod inwestycje, zabudowa wielu innych blokowana jest przez roszczenia. Tak więc zanim ustawodawca w ogóle zacznie rozważać kwestię specustawy umożliwiającej wysiedlenia, powinien systemowo rozwiązać problem dekretu Bieruta - mówi rzecznik.

Z konferencji burmistrza Bartelskiego nie wynikało także, by swój pomysł przedstawił wcześniej do zaopiniowania urbanistom. Zrobiliśmy to za niego. - Kłopot w tym, że kryteria estetyczne zawsze mogą być kwestionowane. Jak określić obiektywnie, który blok jest brzydki? Wydaje mi się, że byłaby duża trudność w opracowaniu odpowiedniej reguły - mówi Krzysztof Chwalibóg, b. przewodniczący Stowarzyszenia Architektów Polskich.

- Mówienie o wyburzaniu starych bloków jest szumem, który ma zasłonić bezład przestrzenny panujący w Warszawie. Zgodzę się, że są bloki, które kontrastują z harmonią miasta. Ale problem, jaki stwarzają, to jest nic w porównaniu z dysonansem, jaki wprowadziły Złote Tarasy czy turecki wieżowiec Millennium Plaza w Al. Jerozolimskich! Dlaczego nie mówić o ich wyburzaniu? - pyta Konrad Kucza-Kuczyński, wiceprzewodniczący prezydium Komitetu Architektury i Urbanistyki Polskiej Akademii Nauk.

- W mieście brakuje wizji rozwoju Śródmieścia i nie ma kompleksowych projektów przekształcania terenów śródmiejskich. W związku z tym ocena poszczególnych budynków istniejących czy projektowanych jest niemożliwa, bo nie wiadomo, czy pasują do docelowej wizji centrum stolicy, czy nie - zwraca uwagę urbanista Marek Sawicki.

Cieszę się, że burmistrz deklaruje gotowość do obrony swoich argumentów w debacie akademickiej. Nie dworowałbym sobie z jego pomysłów, gdyby ową debatę przeprowadził przed ich ogłoszeniem.

Przeczytaj także: Szkielet wieżowca Libeskinda będzie straszył na Euro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.