Wielka kłótnia o bloki przy Hucie Warszawa

- Chcecie zabić hutę! - A wy zadusić Bielany i zatrzymać rozwój miasta! - takie oskarżenia padały wczoraj podczas dyskusji o budowie osiedli w bezpośrednim sąsiedztwie Huty ArcelorMittal Warszawa

Inwestycje planuje tam firma deweloperska Pirelli Pekao Real Estate. Jednym z jej partnerów jest włoska rodzina Lucchini, która sprzedając w 2005 r. hutę koncernowi Arcelor Mittal, zachowała sobie tereny przylegające do zakładu. Inwestor chciałby zabudować trzy działki: liczący ok. 50 hektarów grunt położony na północ od huty między ul. Improwizacji a Wóycickiego oraz dwie działki (w sumie 40 hektarów) na południe od niej między ul. Nocznickiego a ul. Zgrupowania AK "Kampinos". Tędy przejdzie w 2012 r. trasa prowadząca do mostu Północnego. Deweloper widzi tu biurowce i sklepy, zaś w głębi terenu huty - osiedla z ok. 7 tys mieszkań dla ok. 20 tys. osób. Dla porównania kompleks Miasteczka Wilanów rozciągający się na 160 hektarach ma liczyć ok. 15 tys. mieszkań i ok. 50 tys. mieszkańców.

Na wniosek Pirelii Pekao Real Estate od roku ratusz pracuje nad korektą studium zagospodarowania miasta, która umożliwiłaby taką inwestycję. Swoje plany firma przedstawiła wczoraj radnym z komisji ładu przestrzennego. Prezes Ryszard Danielewicz dowodził, że osiedla mogą istnieć obok działającej huty, jeżeli pomiędzy nimi wytyczy się szeroką na ok. 70 m strefę buforową z obsadzonym drzewami kilkumetrowy nasypem, ulicą oraz biurowcami o podwójnej fasadzie. - Nie opowiadamy bajek. Na tej zasadzie we włoskim mieście Brescia w otoczeniu osiedli mieszkaniowych działa czterokrotnie większa od warszawskiej huta Alfa Acciai - przekonywał.

Przedstawiciele warszawskiej huty zwracali uwagę, że osiedla miałyby powstać obok pracującej całą dobę głośnej stalowni. Z drugiej strony jest zaś hałda żużlu i hałaśliwy zakład przerobu złomu. - A w ziemi cała tablica Mendelejewa. Wpychanie tam osiedli mieszkaniowych jest po prostu niehumanitarne! - oburzał się Wiktor Matusz, były hutnik, mieszkaniec Bielan.

Prezes firmy deweloperskiej odpowiadał, że jej obowiązkiem będzie wymienić warstwę gleby tak, by spełniała normy. - Stalownia ma 34 m wysokości. To co, odgrodzicie ją 30-metrowym nasypem? - ironizował Henryk Hulin, prezes huty. Grzegorz Stańczyk, związkowiec z bielańskiego zakładu dowodził: - Zakład z osiedlem w środku nie dostanie zgody na nowe inwestycje. Zostaniemy skazani na wegetację.

- Osiedla można budować wszędzie. Jeżeli nie powstaną akurat tutaj, skutki społeczne będą niezauważalne. Jeśli jednak doprowadzimy do likwidacji huty, skutki będą ogromne - mówiła radna PiS Małgorzata Kobus.

- Zakład zatrudnia tylko 655 osób - kontrował prezes Danielewicz. - Jakie są skutki społeczne braku nowych osiedli? Bielany się starzeją, od lat mają od ujemny przyrost naturalny. Spadają przychody do budżetu. Jeżeli Rada Warszawy uzna, że 6 km od centrum miasta należy rozwijać przemysł hutniczy, to trudno. Ja uważam, że to byłby błąd. Niech huta sobie działa, ale nie rozrasta się. Niech wokół niej będzie normalne miasto.

- Potrzeba wielu obliczeń: jaką zabudowę i w jakiej ilości wprowadzić w otoczenie Huty, by mogły z nią bezkonfliktowo sąsiadować. Spróbujmy znaleźć jakiś złoty środek - podsumował Paweł Czekalski (PO), przewodniczący komisji.

Zobacz jak rośnie Stadion Narodowy

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.