Resort nie pomoże walczyć z korupcją

Nadzór budowlany w Polsce działa fatalnie, bo jest niedoinwestowany - przyznaje Ministerstwo Infrastruktury. Ale na to, że rząd doda pieniędzy na nowe etaty i podwyżki płac dla inspektorów nadzoru budowlanego, nie można liczyć. I to nie tylko w tym, ale także i w przyszłym roku

Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk nie pozostawia złudzeń: "z uwagi na trudną sytuację finansową Skarbu Państwa nie jest możliwe zwiększenie nakładów finansowych na organy nadzoru budowlanego zarówno w roku 2009 jak też roku 2010" - czytamy w odpowiedzi na dezyderat posłów z sejmowej komisji infrastruktury, wstrząśniętych ujawnionym na początku lipca przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK) raportem na temat nadzoru budowlanego. Z raportu wynika, że jest on często iluzoryczny. Ba, w wielu miejscowościach można zalegalizować samowolę budowlaną za łapówkę. Kontrolerzy NIK nikogo nie złapali za rękę. Dlatego o wykrytych nieprawidłowościach piszą, że "mogą wskazywać na występowanie korupcji". Np. inspektor nadzoru budowlanego z Łodzi, który zarabia miesięcznie ok. 3,6 tys. zł (brutto) ma zdecydować, ile zapłaci inwestor chcący zalegalizować wybudowany bez pozwolenia pawilon gastronomiczny. W tym przypadku opłata legalizacyjna jest drakońska - w zależności od wielkości tego typu obiektu może wynieść od 375 tys. do nawet 937,5 tys. zł. I jaką decyzję podjął inspektor? Zaniżył opłatę o... 350 tys. zł!

Według NIK, "powiatowe inspektoraty nadzoru budowlanego działają jak państwo w państwie. Łamią prawo na wszystkich etapach postępowań dotyczących samowoli budowlanych". W 17 inspektoratach NIK wykrył przypadki ukrywania samowoli (nie wydawano nakazów rozbiórki, chociaż prawo je nakazywało). Połowa inspektoratów nie zawiadamiała prokuratury o przypadkach samowoli budowlanej. Zdarzało się też, że inspektorzy nie egzekwowali wydanych decyzji, nawet gdy samowolnie wybudowane obiekty zagrażały życiu i zdrowiu użytkowników.

NIK przyznała równocześnie, że wiele zaniedbań może wynikać z faktu, że inspektorów jest zbyt mało. W dodatku są kiepsko opłacani, więc "fachowcy odchodzą do innych, lepiej płatnych posad w budownictwie lub kancelariach prawnych". W tej sytuacji posłowie zwrócili się do ministra infrastruktury o "zwiększenie nakładów finansowych na organy nadzoru budowlanego".

Odpowiedź ministra Grabarczyka, że nie będzie żadnych dodatkowych pieniędzy brzmi kuriozalnie w zestawieniu z innym jego stwierdzeniem: "konsekwencje niedofinansowania służb nadzoru budowlanego mają przełożenie na różne sfery zarówno działalności państwa, jak i życia obywateli". Grabarczyk przyznał, że z tego powodu wynikają opóźnienia w realizacji m.in. najważniejszych inwestycji infrastrukturalnych, a także obniżony jest poziom bezpieczeństwa i jakość oddawanych do użytku obiektów.

Wiceminister infrastruktury Olgierd Dziekoński poinformował posłów, że resort rozważa m.in. wprowadzenie opłat za niektóre czynności inspektorów oraz modyfikację kodeksu postępowania administracyjnego w części dotyczącej skarg oraz rozporządzenia w sprawie trybu ich wnoszenia. Chodzi o to, by ukrócić pieniactwo procesowe, które jest plagą w budownictwie. Żadnych konkretów Dziekoński nie ujawnił.

Ile zarabiają* inspektorzy nadzoru budowlanego (w zł)

*dane z pierwszego półrocza 2008 r.

Źródło: NIK

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.