Raport z rynku materiałów budowlanych

Można się spierać, czy w minionym półroczu materiały budowlane nieznacznie podrożały czy też potaniały. Jest rzeczą bezsporną, że w sklepach i hurtowniach jest ich dziś pod dostatkiem. Nic też nie wskazuje na to, by w najbliższych miesiącach miało się to zmienić

Początek sezonu budowlanego był dla inwestorów o niebo lepszy niż przed rokiem. Wówczas niektóre materiały, np. cegły i bloczki z betonu, drożały niemal z dnia na dzień. Fachowcy uzasadniali to tym, że rosnących inwestycji budowlanych nie zamroziła ciepła zima. Producenci nie mogli więc odnawiać zapasów, bo materiały zamiast do magazynów trafiały prosto na budowę. Także i na początku tego roku aura sprzyjała budowlańcom. Ale - na szczęście - historia się nie powtórzyła.

Chcesz kupić mieszkanie lub dom? Przeszukaj nasze oferty

Chcesz sprzedać mieszkanie? Dodaj ogłoszenie w naszym serwisie

Raport z rynku materiałów budowlanych

- Od początku roku ceny wyrobów stosowanych w budownictwie, w tym instalacyjnych, wzrosły średnio zaledwie o 0,9 proc. - mówi redaktor naczelny miesięcznika "Licz i Buduj" Aleksander Sztorm, który powołuje się na najnowsze dane systemu Sekocenbud. Wynika z nich, że same materiały budowlanych podrożały o 2,3 proc. (w tym samym okresie 2007 r. - o 13,8 proc.). Według Sztorma, inwestorzy odczuli podwyżkę w przypadku materiałów z grupy izolacyjnych, ogniotrwałych, betonów, zapraw i wypraw (4,7-proc. wzrost cen), a także surowców mineralnych, kruszyw, materiałów i elementów kamiennych (3,7 proc.) oraz szkła budowlanego i technicznego (o 2,9 proc. w górę). Według Sekocenbudu spadły za to, i to aż przeszło 13 proc., ceny wyrobów elektrycznych, czyli m.in. przewodów i kabli.

Dyrektor Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa Zbigniew Bachman potwierdza, że producenci materiałów budowlanych podnoszą ceny ze względu na rosnące koszty produkcji, m.in. energii, robocizny, transportu.

Więcej - s. 2

... a nawet w dół

Jednak równocześnie Bachman przyznaje, że w sklepach i hurtowniach tych podwyżek na razie nie widać. Dlaczego? - Bo siadła sprzedaż, więc handlowcy coraz częściej ograniczają swoje marże - wyjaśnia Bachman.

Internauta o nicku Paweł, który od dwóch miesięcy buduje jednocześnie sześć domów, napisał na forum "GazetyDom": - Cena tych samych silikatów w różnych hurtowniach od 8,6 zł do 4,2 zł za sztukę! Ceny stali od 3,8 tys. do "sprzedam panu bez faktury i rachunku" po 2,4 tys. zł za tonę. Mam czasem na budowie czterech przedstawicieli różnych hurtowni, którzy się licytują, co kto taniej sprzeda. Niektórzy sprowadzili materiały z Niemiec, Czech i Węgier w ubiegłym roku, i nie byli tego w stanie sprzedać.

Skupiająca 367 punktów sprzedaży Grupa Polskie Składy Budowlane (PSB) poinformowała, że maj przyniósł obniżkę cen w pięciu grupach towarowych. Np. materiały ścienne ceramiczne potaniały od kwietnia o 5,1 proc., a dociepleniowe - o 4,4 proc. Spadły też ceny silikatów i gazobetonów, a także pokryć i folii dachowych oraz rynien.

Nie obyło się jednak bez podwyżek, choć te były raczej niewielkie. Bardzo odczuwalny, bo sięgający 12 proc. był jedynie wzrost cen wyrobów stalowych. Z kolei wyroby chemii budowlanej podrożały w maju o 1,3 proc., zaś drewno i materiały drewnopochodne oraz materiały izolacji wodochronnej - po 0,6 proc.

Dyrektor ds. zakupów Składów Budowlanych VOX Arkadiusz Śmiłowski dodaje, że stolarka drzwiowa podrożała o 5- 8 proc. Mniej więcej tyle samo podrożała coraz powszechniej stosowana w budownictwie płyta OSB3.

Będzie jeszcze taniej?

- Jednak choć ceny większości wyrobów budowlanych są niższe niż w ubiegłym roku, nie widać większego zainteresowania zakupami - martwi się Śmiłowski. Nie tylko on. - Cała branża budowlana zadaje sobie pytanie, czym jest spowodowany obserwowany od początku maja spadek obrotu materiałami budowlanymi w hurtowniach - mówi Anna Waszczuk, analityk rynku z firmy Xella Polska (producent bloczków Ytong i Silka). Według niej, inwestorzy mogli wcześniej zaopatrzyć się w materiały. Nie można też jednak wykluczyć początku stagnacji lub nawet spadku popytu na nie.

Dyrektor ds. handlowych Grupy Polskie Składy Budowlane Bogdan Panhirsz potwierdza, że w styczniu i w lutym hurtownie sprzedały bardzo dużo materiałów ściennych, czyli bloczków, pustaków i cegieł. Jednak już w marca popyt na nie zaczął spadać.

Waszczuk i Panhirsz są zgodni, że barierą dla inwestorów mogą być m.in. drożejące kredyty. - Raty kredytów przekroczyły próg bólu - skomentował analityk Open Finance Emil Szweda decyzję Rady Polityki Pieniężnej, która w ubiegłym tygodniu po raz kolejny podniosła stopy procentowe. - Mimo, że ceny mieszkań nie rosną już od dłuższego czasu, to za sprawą wyższego oprocentowania kredytów, na zakup mieszkań w cenie zbliżonej do tych sprzed roku, trzeba przeznaczyć o ok. 30 proc. większe kwoty niż przed rokiem. Według Szwedy, należy spodziewać się dalszego spadku popytu na nieruchomości.

- Do tego mocny złoty powoduje spadek wartości kapitału Polaków pracujących zagranicą i planujących rozpoczęcie budowy domu w kraju - dodaje analityczka Xelli.

Dla nie dla wszystkich mocny złoty jest zmartwieniem. Mieszkańcy przygranicznych powiatów wykorzystują tę sytuację zaopatrując się w materiały budowlane w Niemczech, gdzie wiele z nich jest sporo tańszych. Niemieccy handlowcy zatrudniają nawet polskojęzyczny personel i oferują dowóz zakupów na budowy w pobliżu granicy.

Łatwiej o ekipy

Śmiłowski liczy na duży popyt na materiały wykończeniowe ze względu spiętrzenie oddawanych do użytku mieszkań w tzw. stanie deweloperskim. Z drugiej strony, prawdopodobnie wiele rodzin zrezygnowało w tym roku z remontów z powodu trudności ze znalezieniem dobrych ekip wykonawczych. Bachman przypuszcza, że to właśnie tym należy tłumaczyć znaczny spadek sprzedaży płytek ceramicznych. - Dobrzy specjaliści od robót wykończeniowych zarabiają na Zachodzie najwięcej - przyznaje szef komitetu budownictwa przy Krajowej Izbie Gospodarczej Edward Szwarc. Jego zdaniem są już jednak pierwsze oznaki powrotu fachowców.

- Zgłoszeń wolnych terminów firm wykonawczych było w maju o 40 proc. więcej niż rok temu. Oznacza to, że nareszcie jest w kim wybierać, a co za tym idzie możemy prowadzić negocjacje cenowe - mówi Henryk Benkowski, dyrektor serwisu Kurier Budowlany.pl. - Zauważalny jest wzrost rejestracji w Kurierze nowopowstających firm, które wywodzą się z budowlańców odchodzących "na swoje" lub z powracającej emigracji zarobkowej. Pomimo zahamowania wzrostu cen za usługi budowlane osiągnęły one poziom, który wydaje się być już atrakcyjny dla budowlańców dorabiających się w Londynie. Mniejszy popyt na usługi budowlane z jednej strony uspokaja zapędy cenowe fachowców, z drugiej zaś pozwala na ich weryfikację i eliminację z rynku nieuczciwych - dodaje.

- Miałem siedem ofert. Wybrałem nie najtańszą, ale dobrze sprawdzoną ekipę. Kilka było w rodzaju: "Panie, chyba że w marcu następnego roku", albo "Pan zapłaci...", i tu leciała zawrotna cena. Grzecznie proponowałem połowę, na co fachowcy z oburzeniem odpowiadali, że nie da się, a w ogóle to mają roboty na kilka lat. Jakież było moje zdziwienie, gdy po dwóch, trzech tygodniach dostawałem od nich telefony, że "właśnie wypadła nam jedna robota, więc chętnie weźmiemy". Miałem tak z czterema ekipami - opowiada internauta Paweł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.