Drogi krajowe na garnuszek samorządów

Ministerstwo Infrastruktury odgrzewa pomysł PiS, aby samorządy odpowiadały za utrzymanie newralgicznej sieci dróg krajowych. - To zły moment na taką reformę - ostrzegają eksperci.

W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji przedstawiciele rządu i konwentu wojewodów zastanawiali się, jak przyspieszyć budowę dróg w Polsce. Podczas spotkania szef resortu infrastruktury Cezary Grabarczyk zapowiedział, że samorządom będą stopniowo przekazywane zadania, kompetencje oraz pieniądze na utrzymanie dróg krajowych. Szczegółów planu nie ujawniono.

Pomysł nie jest nowy. Szykując reformę finansów publicznych za rządów PiS, Ministerstwo Finansów chciało, aby Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zarządzała tylko autostradami i drogami ekspresowymi. Pozostałą sieć 17,4 tys. km dróg planowano przekazać w zarząd i utrzymanie urzędom marszałkowskim. Drogowcy alarmowali, że spowoduje to krach w budowie dróg.

Teraz eksperci też nie kryją obaw. - To jest zły moment na taką reformę. Jeśli miałaby być wprowadzona od początku przyszłego roku, to będzie przygotowywana w strasznym pośpiechu. Wiadomo też, że każda reforma wywołuje zamieszanie i angażuje ludzi, odciągając ich od innych prac. Tymczasem teraz trzeba przede wszystkim odblokować inwestycje, przynajmniej w główne autostrady i drogi ekspresowe - powiedział nam Adrian Furgalski z firmy doradczej TOR.

- Przy takich reformach zawsze jest pokusa, aby zmniejszyć wydatki z budżetu. Pieniądze dla samorządów na drogi trzeba by też "znaczyć", aby zostały wykorzystane tylko na drogi, a nie na inne cele. Trzeba też ustalić, jak koordynować działania samorządów, aby we wszystkich województwach były jednakowe standardy utrzymania i oznaczania dróg - wskazuje Furgalski. I podkreśla: - Nad taką reformą trzeba się parę razy zastanowić. Inaczej grozi nam, że zbudujemy nowe autostrady, a wszystkie inne drogi rozsypią się.

- Ta reforma to zastępczy temat, ucieczka rządu do przodu. Dla drogowców ważniejsze jest teraz rozkręcenie budowy i remontu dróg - nie kryje obaw Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

- Najpierw trzeba ustalić, jaka ma być sieć dróg krajowych. Czy będzie obejmować tylko autostrady, drogi ekspresowe, o zwiększonym nacisku i międzynarodowe, czy będzie to sieć o szerszym nawet zasięgu niż teraz. Z zapowiedzi Ministerstwa Infrastruktury nie wynika też jasno, czy samorządy mają przejąć zarządzanie drogami krajowymi, czy tylko ich utrzymanie - mówi Malusi. W przypadku zarządzania trzeba by ustalić, w jaki sposób na drogach przecinających kilka województw samorządy miałyby według tych samych zasad ustawiać znaki drogowe, wprowadzać ograniczenia prędkości, a także decydować o przewozie niebezpiecznych ładunków przez kilka województw. Obecnie decyduje o tym GDDKiA, co pozwala uniknąć chaosu na drogach.

Malusi uważa, że prościej byłoby przekazać samorządom tylko utrzymanie dróg krajowych: - Niech koszą trawę przy drogach. Ale także szef OIGD podkreśla, że przed wprowadzeniem takiej reformy należy wypracować jednolite dla wszystkich samorządów standardy utrzymania dróg i zadbać o to, by budżetowych pieniędzy na drogi samorządy nie wydały na inne cele. - Jeśli samorząd ma problemy ze szpitalem czy szkołą, to drogi zawsze z nimi przegrają - mówi Malusi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.