Deweloperom po łapach

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podejrzewa związek firm deweloperskich o stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych

W środę UOKiK ogłosił, że wszczyna oficjalne "postępowanie wyjaśniające" przeciwko Polskiemu Związkowi Firm Deweloperskich.

Prezes Urzędu Marek Niechciał uważa, że PZFD może stosować szkodliwe dla konsumentów praktyki rynkowe. Zdaniem UOKiK kryją się one w "Katalogu zasad umowy deweloperskiej" - dokumencie, który towarzyszy kodeksowi dobrych praktyk przyjętemu przez PZFD. I który ma być wzorem do sporządzania umów sprzedaży mieszkań.

UOKiK zwrócił uwagę na dwie klauzule potencjalnie niezgodne z prawem. Jedna z nich stwierdza, że klientowi nie przysługuje prawo do odstąpienia od umowy, jeżeli powierzchnia odbieranego lokalu różni się o mniej niż 2 proc. od powierzchni zapisanej w umowie.

Drugi kwestionowany zapis stwierdza, że konsument może odstąpić od umowy wtedy, gdy cena mieszkania różni się w ostatecznym rozliczeniu o więcej niż 10 proc. od ceny zapisanej w umowie.

- Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym zakazuje stosowania kodeksu dobrych praktyk, jeżeli jego postanowienia są sprzeczne z prawem - przypomina urząd antymonopolowy. - Może to skutkować ograniczeniem odpowiedzialność przedsiębiorców za nienależyte wykonanie umowy i prowadzić do sytuacji, w której konsumenci będą musieli zaakceptować lokal o innej powierzchni, niż zamierzali nabyć.

Deweloperzy bronią się przed zarzutami UOKIK. - Nie ma możliwości technicznych, żeby zbudować budynek, w którym powierzchnia lokali równa się co do milimetra z tym, co zapisano w umowie. I nikt nie będzie chciał podpisać umów z perspektywą, że klient zawsze może się rozmyślić na ostatnim etapie - tłumaczy "Gazecie" Jacek Bielecki z zarządu PZFD. Podkreśla, że także zapis o cenie jest potrzebny. Bielecki twierdzi też, że "Katalog zasad umowy deweloperskiej" zawiera kilkadziesiąt innych zapisów korzystnych dla konsumentów, których UOKiK nie podważa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.