Notarialna niespodzianka za tysiąc złotych

Jeśli sądzisz, że przekształcenie użytkowania wieczystego gruntu we własność to nic innego jak wykup, jesteś w błędzie. Może cię on drogo kosztować

Odczuł to właśnie na własnej skórze, a właściwie portfelu, nasz czytelnik z podwarszawskiego Piaseczna. Niedawno wykupił od gminy działkę, na której stoi jego segment, korzystając z aż 95-proc. upustu. Zadzwonił do nas, aby poradzić się w kwestii opłaty notarialnej.

- Notariusz wziął ode mnie 1388 zł. To więcej, niż kosztował mnie wykup działki. Dopiero w domu zorientowałem się, że oprócz taksy liczonej od wartości gruntu zapłaciłem jeszcze 200 zł za "inne czynności" - opowiada czytelnik.

Gdy zapytaliśmy o to prezes Izby Notarialnej w Warszawie Czesławę Kołcun, nie kryła zdziwienia: - Przekształcenie użytkowania wieczystego we własność jest decyzją administracyjną, więc akt notarialny jest zbędny.

Problem w tym, że najpewniej wielu spośród ok. miliona użytkowników wieczystych o tym nie wie. Nie widzą różnicy między wykupem a przekształceniem gruntu we własność. W tym pierwszym przypadku zastosowanie ma ustawa o gospodarce nieruchomościami, a w drugim - obowiązująca od dwóch lat ustawa o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności.

Ta druga ścieżka jest adresowana do takich ludzi jak nasz czytelnik i jego sąsiedzi, którzy byli w dniu wejścia w życie tej ustawy użytkownikami wieczystymi gruntów zabudowanych budynkami mieszkalnymi. Jest to ścieżka znacznie korzystniejsza, bo gmina nie może odmówić przeniesienia własności gruntu. Ponadto można zaoszczędzić na notariuszu, lekko licząc, tysiąc złotych.

Niestety, może się zdarzyć, że użytkownicy w praktyce nie mają możliwości wyboru. Np. piaseczyńscy radni podjęli uchwałę przyznającą 95-proc. upust, ale tylko tym, którzy poproszą o wykup gruntu. Gmina może, ale nie musi się zgodzić na jego sprzedaż. Radni pominęli zaś tych, którzy zażądaliby własności gruntu.

Z wyjaśnień naczelnik wydziału geodezji i gospodarki gruntami w urzędzie gminy Anny Wasilewskiej wynika, że radni chcieli w ten sposób zapobiec uwłaszczeniu się użytkowników działek niezabudowanych (jakie obejmuje ustawa o przekształceniu). - Nie mieliśmy żadnych awantur o akty notarialne - zapewnia pani naczelnik.

Jeśli twoja gmina zachowuje się podobnie, już za niespełna dwa tygodnie będziesz mniej uzależniony od hojności radnych. Od stycznia dostaniesz minimum 50-proc. ustawową bonifikatę przy przekształceniu.

Aż 90-proc. upust dostaną zaś ci, których dochód miesięczny w przeliczeniu na członka rodziny nie przekroczy przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej ("za ostatnie półrocze roku poprzedzającego rok, w którym wystąpią z żądaniem przekształcenia prawa użytkowania wieczystego nieruchomości w prawo własności"). Dziś byłoby to ok. 2,5 tys. zł brutto.

Nie wiemy, ile zarabia nasz czytelnik. Ale zakładając, że w styczniu załapałby się na 90-proc. upust, w portfelu pozostałoby mu ponad 600 zł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.