Uchwalona we wrześniu nowelizacja ustawy Prawo budowlane, która wprowadza obowiązek posiadania i sporządzania certyfikatów zużycia energii budynków pozostaje martwa, gdyż Ministerstwo Budownictwa nie przygotowało rozporządzeń wykonawczych. Nadal nie wiadomo np., jak mają wyglądać certyfikaty i ile będą kosztować - wskazuje "Gazeta Prawna"
Zgodnie z ustawą certyfikaty mają być sporządzane między innymi przez osoby z wyższym wykształceniem, które ukończą kurs certyfikacji i potwierdzą swoją wiedzę, zdając egzamin na certyfikatora przed komisją powołaną przez ministra budownictwa. Jednak - jak podkreśla gazeta - bez odpowiednich rozporządzeń szkolenia nie zaczną być przeprowadzane.
A to - jak wynika z analizy "GP" - może spowodować paraliż rynku nieruchomości. Według danych z Krajowej Rady Notarialnej co roku w Polsce przeprowadza się około 500 tys. transakcji zakupu lub sprzedaży nieruchomości. Do tego każdego roku setki tysięcy mieszkań są wynajmowane.
- Zgodnie z ustawą już od 2009 roku każda z tych nieruchomości będzie musiała posiadać certyfikat energetyczny, bez którego jej sprzedaż lub wynajęcie nie będzie w ogóle możliwe - mówi "GP" Marcin Piotrowski. Dodaje, że według różnych szacunków tylko w 2009 roku może być potrzeba wydania nawet 1 mln certyfikatów.
- Z powodu tak dużej liczby potrzebnych certyfikatów w pierwszym roku obowiązywania nowelizacji rysuje się poważny problem w obrocie nieruchomościami - wyjaśnia Marcin Piotrowski.
Według oficjalnej odpowiedzi, jakiej udzieliło "GP" Ministerstwo Budownictwa, prace nad potrzebnymi rozporządzeniami trwają i powinny się zakończyć do końca tego roku. Konkretne projekty nie zostały jednak jeszcze przedstawione i nieznany jest dokładny termin zakończenia prac nad nimi.