Strzeżone osiedle - ochrona jak na lotnisku?

Wybierasz się do znajomych w odwiedziny? Licz się z tym, że zostaniesz zapytany do kogo i po co przyszedłeś. Moda na ochronę nie dotyczy tylko apartamentów, dotarła też do kamienic i budynków z lat 70-tych.

- Był u Pani ten chłopak, którego już tydzień nie widziałem. Przyszedł z kwiatami, ale Pani nie było, więc sobie poszedł. Powiedziałem mu, żeby chociaż te kwiaty zostawił na przeprosiny. I wie Pani, że zostawił, powinny leżeć na wycieraczce - poinformował 29-letnią Katarzynę wyraźnie z siebie zadowolony ochroniarz z jednego z praskich osiedli, wybudowanych na początku 2000 roku.

Na tym kameralnym osiedlu jest system kamer, stróżówka i po dwóch ochroniarzy na zmianie. Znają najnowsze plotki. Przepytują wszystkich gości klasycznym "a Pani do kogo?". Sprawdzają, czy gość faktycznie wchodzi do wskazanej klatki. Częstych bywalców przepuszczają bez pytań. - Kiedy wracam późno z imprezy tylko uśmiechają się spod nosa. Patrzą czy wracam sama czy z kimś. Czasem zdarza mi się wracać wstawiona, więc staram się iść prostym krokiem przy stróżówce, bo potem rano mi głupio. Z jednej strony mam ten komfort, że wyjeżdżając na urlop wiem, że osiedle ma kamery i ochronę, z drugiej bycie pod ciągłą obserwacją bywa męczące - opowiada Katarzyna.

Jej goście się nie denerwują odpytywaniem przy bramce, chociaż wchodzą czasem do domu wyraźnie rozbawieni. - Raz ochroniarz zadał mojej koleżance podchwytliwe pytanie: czy osoba, do której Pani idzie ma psa czy nie? - opowiada Katarzyna. W ten sposób sprawdził czy na pewno mnie zna.

Najpopularniejsze połączenie: kamery i "pan w budce"

O ile w nowym budownictwie ochrona stała się standardem, o tyle w kamienicach czy budynkach z lat 70-tych raczej o kamerach i stróżówce nie było mowy. - Ostatnio jednak bardzo modne stało się montowanie systemu monitoringu w kamienicach, w stolicy głównie w Centrum i na Mokotowie. W okolicach najbardziej narażonych na wandalizm, takich jak Praga Północ czy Targówek klienci też w większym stopniu zwracają uwagę na obecność ochroniarzy - mówi Jacek Stefański, kierownik oddziału Home Broker z Warszawy.

Mieszkańcy kamienic inwestują coraz częściej w system kamer, a ci z osiedli z lat 70 - tych w ogrodzenia i kamery. - Jednak bez względu na budynek najchętniej wybieraną formą jest połączenie kamer i recepcji lub stróżówki - mówi Jarosław Majka, doradca ds. nieruchomości HB z Warszawy.

- W starszym budownictwie zazwyczaj możemy spotkać portiera przy wejściu do budynku lub na korytarzu - mówi Jacek Stefański z Warszawy. - W nowym budownictwie ochrona znajduje się przy wjeździe na osiedle. Zaś na osiedlach o podwyższonym standardzie lub kamienicach dodatkowo mieści się recepcja w środku budynku - dodaje. Budynki różnią się formą ochrony i zasadami wpuszczania gości.

W budynkach z lat 70 - tych wystarczy ochroniarz - emeryt

- Na jednym osiedlu będzie obowiązywać kontrola prawie jak na lotnisku, a na innym pracownik nawet nie ma kontaktu z lokatorami, nie może powiedzieć "dzień dobry" i "do widzenia", bo wszystko odbywa się na odległość i wspomagane jest elektroniką - mówi Karwan Dariusz z "POL-PATROL SECURITY".

- W budynkach w latach 70-tych pracownik ochrony tylko obserwuje osoby wchodzące na teren budynku. Gość powinien samodzielnie zadzwonić do lokatora i jeśli ten na niego czeka to wejdzie na obiekt. Gdy osoba wyda się podejrzana, pracownik ochrony pyta ją do jakiego lokalu się kieruje i weryfikuje to, dzwoniąc do lokatora. Pracownik ochrony ma obowiązek "przeganiania" osób przebywających na klatce np. spożywających alkohol, biorących narkotyki czy po prostu głośno rozmawiających - wylicza Beniamin Krasicki, prezes zarządu City Security. Często ochroniarzem jest osoba na emeryturze. Jeśli dochodzi do interwencji, naciska specjalny przycisk alarmujący ekipę interwencyjną.

Bywa, że podejrzliwy ochroniarz nie chce wpuścić do mieszkania osoby z kluczami w ręku. - Z mieszkania mojego brata, wyprowadzili się lokatorzy, którzy je wynajmowali. Miało stać kilka dni puste, więc ja miałam nocować u niego te kilka dni i przygotować je pod kolejny najem. Pewnym krokiem z plecakiem na plecach i kluczami otworzyłam bramkę na osiedle, ale ochroniarz wyskoczył ze stróżówki i stwierdził, że mnie nie zna. Tłumaczyłam się więc, że właściciele tu nie mieszkają, dlatego ich nie widywał. Bez przekonania, ale w końcu pozwolił mi wejść do bloku - opowiada Karolina o perypetiach na zamkniętym osiedlu na Woli.

W apartamentach były policjant, consierge z językiem angielskim

W luksusowych apartamentowcach budowanych po roku 2000 zarządcy też dbają, aby żaden nieproszony gość się nie zakradł. - Mieszkańcami takich osiedli są często osoby majętne, celebryci, osoby publiczne, politycy i nie życzą sobie "odwiedzin" np. dziennikarzy. Istnieją tu też poważne zagrożenia np. napadu, włamania, kradzieży luksusowych aut z parkingu - mówi Beniamin Krasicki i opisuje procedurę wpuszczania gości. - Osoba wchodząca do budynku musi skierować się do recepcji. Pracownik ochrony kontaktuje się z lokatorem apartamentu i przekazuje informację kto do niego przyszedł i ewentualnie w jakiej sprawie. Lokator wyraża zgodę na wpuszczenie gościa lub schodzi po niego do recepcji. Pracownicy ochrony (to osoby z byłych jednostek specjalnych, znające sztuki walki, czasem byli funkcjonariusze policji) mają obowiązek sprawdzenia czy gość skierował się do odpowiedniego lokalu.

W jednym z najbardziej luksusowych obiektów mieszkalnych, które ochraniamy w recepcji siedzi recepcjonistka (odpowiednio przeszkolona w zakresie ochrony i umiejąca podjąć interwencje) oraz pracownik ochrony odprowadzający gościa pod drzwi lokalu, do którego się kieruje - mówi Krasicki.

W ostatnich latach pojawiło się więcej apartamentów z usługami concierge.- W zakres tych usług wchodzi m.in. transport osobowy limuzyną, zakup biletów do teatru, opery, etc, organizacja wolnego czasu, drobne zakupy, ochrona osobista (za dodatkową opłatą). Pracownik concierge posługuje się minimum językiem polskim i angielskim - dodaje.

Ponad połowa kupujących szuka z ochroną

Moda na ochronę prędko nie minie, bo blisko połowa kupujących zainteresowana jest mieszkaniami z systemem monitoringu. - Osoby kupujące w segmencie popularnym, traktują często ochronę jako miły dodatek. Wynika to z tego, że przez wiele lat, żyli np. na osiedlach bez kamer i nie stanowiło to dla nich problemu. Ci, którzy już wcześniej mieszkali na strzeżonych osiedlach pytają o tą kwestię znacznie częściej. Aż 60 proc. osób poszukujących mieszkania w nowym budownictwie pyta o ochronę, ale dla 15 proc. jest czynnikiem decydującym - mówi Jarosław Majka, doradca ds. nieruchomości z Warszawy.

Mieszkanie z rynku wtórnego? Zobacz oferty na Domiporta.pl

Lokal od dewelopera? Sprawdź ogłoszenia w naszym serwisie

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.