Ostróda z nagrodą za renowację, a u nas zabytki się sypią

Podczas, gdy ostródzkie koszary odzyskują blask i dostają nagrody w konkursach, olsztyńskie tereny powojskowe wciąż straszą zaniedbanymi budynkami

Gmach sądu rejonowego i prokuratury w Ostródzie wygrał ogólnopolski konkurs na najpiękniej odnowioną zabytkową fasadę organizowany przez Baumit. To prestiżowe wyróżnienie - w tym roku o miano najlepszej rywalizowało 27 realizacji z całej Polski. - Jury nagrodziło obiekt za kompleksowe podejście, dbałość o detale i doskonale dobraną kolorystykę, która podkreśla dostojność budowli - mówi Renata Rybka z biura organizatora konkursu.

Autorem renowacji jest olsztyńska firma Transfer Art-System. - To była cudowna praca, bo cały obiekt jest prawdziwym majstersztykiem przemyślanym od początku do końca - opowiada Rafał Grabowski, jej właściciel.

Odnowioną fasadę docenia też Grzegorz Świętochowski z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. - To bardzo dobrze zrobiona renowacja, poprzedzona gruntownymi badaniami konserwatorskimi - dodaje.

Pałac w koszarach

"Białe koszary" przy ul. Czarneckiego w Ostródzie zostały ukończone w październiku 1913 roku, zaledwie 14 miesięcy od rozpoczęcia prac. Choć stawiane w pośpiechu - generał 3. wschodniopruskiego pułku artylerii polowej chciał, by jego żołnierze kolejnej zimy nie spędzali pod namiotami poligonowymi - koszary uchodziły za jedne z najpiękniejszych w Niemczech. Po wojnie stacjonowało w nich wojsko, a gdy wycofało się z Ostródy, budynki kupiło m.in. starostwo, gmina, ratusz oraz skarb państwa. Początkowo miasto planowało odrestaurować cały kompleks obiektów, ale ponieważ były one w różnych rękach, zdecydowało się sprzedać swoją część prywatnym inwestorom. Pozostałe urzędy szykują w zabytkowych koszarach siedziby - na razie ukończony jest należący do skarbu państwa budynek sądu rejonowego i prokuratury. - Oczywiście mieliśmy obawy, czy wszystko będzie dobrze zrobione, ale postaraliśmy się o wiarygodnego inwestora. Poza tym teren ma plan zagospodarowania przestrzennego, a nad wszystkimi przebudowami pieczę sprawuje wojewódzki konserwator zabytków - tłumaczy Artur Munje z ostródzkiego ratusza. Odrestaurowanym budynkiem zachwyceni są mieszkańcy miasta - mówią o nim "pałac sprawiedliwości".

A w Olsztynie wciąż straszą

Rozparcelowane między wielu właścicieli ostródzkie koszary miały więcej szczęścia niż będące w całości we władaniu olsztyńskiego ratusza koszary kawalerii przy ul. Gietkowskiej. Mimo wielu planów utworzenia na ich terenie m.in. artystycznego miasteczka dotąd niszczeją niezagospodarowane. Pozbawiony troski gospodarza zabytek jest w coraz gorszym stanie. Dwukrotnie w ciągu roku doszło do pożarów w koszarowych budynkach. W maju 2009 zapaliły się stajnie oficerskie (zawaliła się wówczas dobudówka z lat 30. XX w., a pozostałe części budynku zostały uszkodzone), a w marcu tego roku pożar wybuchł w najdłuższym, liczący ponad dwieście metrów budynku stajni, pochodzącym z pierwszego okresu budowy kompleksu (1886-1887).

Kolejny pomysł na Gietkowską

Olsztyński ratusz po raz kolejny zastanawia się, co zrobić z koszarami. Ostatnio urzędnicy poinformowali, że razem ze stowarzyszeniem architektów przygotowują otwarty konkurs na opracowywanie koncepcji zagospodarowania terenu pokoszarowego w tym rejonie. Cel zadania to uzyskanie najlepszego planu przyszłej zmiany kompleksu w Centrum Usługowe-Wzgórze Sowie. Wiodące w nim miałyby być funkcje rozrywkowe, kulturalne, edukacyjne, a także handlowe. Projekty architektów byłyby wskazówką przy opracowaniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. - Dziwne, że to architekci mają wyznaczać, jakie funkcje powinny spełniać koszary - podsumowuje Iwona Liżewska z Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków. - Najpierw raczej powinien pojawić się inwestor, który zaproponuje nowe funkcje dla koszar, a potem dopiero zaczyna się zadanie dla architektów. Obawiam się więc, że to tylko pozorne działania przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi.

Zdaniem Grzegorza Świętochowskiego olsztynianie powinni wziąć przykład z tego, co dzieje się w ostródzkich koszarach. - Obiekt może mieć kilku właścicieli, a efekt renowacji jest bardzo dobry - opowiada. - Oczywiście, jedne budynki będą zrobione lepiej niż inne, ale to jak został odnowiony sąd, podziałało pozytywnie na innych inwestorów.

Zaś Rafał Grabowski marzy, że kiedyś będzie się mógł zająć koszarami przy Gietkowskiej w rodzinnym Olsztynie. - To przepiękny ceglany kompleks, choć teraz nie za bardzo to widać, przez różne przybudówki, które zostały dodane tam przez lata. Jednak mądry projekt architektoniczny, który połączy stare i nowe, sprawi, że będzie to prawdziwa perełka. Podobne przykłady znamy z innych miast.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.