Co zrobić z uciążliwym sąsiadem?

W walce z hałasem nie jesteśmy bezbronni! Za zakłócanie snu sąsiadom można trafić na kilka dni do więzienia. Sąd potrafi też wlepić za podobne przewinienie kilkaset złotych grzywny.

Podobno najbardziej skutecznym sposobem na niepokornego sąsiada, który nie daje nam spać, jest wysyłanie mu przez całą noc co godzinę esemesów z internetu o treści: "Ty taki owaki, chcesz spać, co? A innym nie dajesz?". Skrajnym, choć nagannym, rozwiązaniem jest przemoc fizyczna. Opinię taką głoszą ci, którzy na własnej skórze przetestowali sąsiedzkie spory.

- Policja? Administracja? To nic nie daje - twierdzą rozgoryczeni.

I czasami tak faktycznie jest. Przekonał się o tym mieszkaniec Płocka, który czterokrotnie w ciągu jednej nocy wzywał policję, skarżąc się na dziką imprezę u sąsiada.

- Rzecz działa się w nocy z 25 na 26 grudnia - pisał w liście do "Gazety Wyborczej". - O północy obudziła mnie bardzo głośna muzyka. Wyrwany ze snu poszedłem do pokoju moich rodziców, którzy również już nie spali. Okazało się, że sąsiad postanowił akurat o tej godzinie urządzić bardzo głośną imprezę. Nie jest to osoba budząca sympatię, dlatego odgłosy śmiechów, tańców i niecenzuralnych wyzwisk nie skłaniały nikogo z domowników do osobistej wizyty i prośby o rozsądek. (...) zdecydowałem się zadzwonić po policję. Osoba przyjmująca zgłoszenie poinformowała mnie, że wyśle tam patrol, ale mam się nie spodziewać, że będzie to szybko. Jako że nikt nie przyjechał, w ciągu następnych 20 minut postanowiłem zadzwonić raz jeszcze. Tym razem operator zapewnił mnie, że patrol już tam jedzie i poprosił o otwarcie drzwi. Takiej pomocy oczywiście nie odmówiłem. Była pierwsza w nocy, gdy policja przyjechała i zapukała do drzwi hałaśliwego lokatora. Ku mojemu zdziwieniu interwencja nie przyniosła żadnego skutku. Policjanci bardzo grzecznie zapukali do mieszkania i nie później jak po trzech minutach radiowóz odjechał. Tymczasem muzyka stała się jeszcze głośniejsza!

Sytuacja powtórzyła się jeszcze trzykrotnie. Przy kolejnej wizycie służb prawa i porządku imprezowicz stwierdził wręcz radośnie, że rodzina do niego przyjechała, więc będzie balował i koniec!

Nie zawsze tak jednak jest, oj nie! Czasami nocne hałasy kończą się zupełnie inaczej. Przekonał się o tym w ubiegłym roku mieszkaniec Chojnic Mariusz J. Zrobił imprezę na 20 osób. Jego sąsiad się wkurzył i wezwał policję. Mariusz J. policji nie otworzył. Policja skierowała sprawę do sądu. A ten skazał mieszkańca Chojnic na siedem dni więzienia!

Dziennik "Metro" pisał kilka miesięcy temu, że każdego roku przed polskimi sądami odbywa się 20-30 tys. takich spraw. Na karę aresztu sądy skazują ok. 200 osób rocznie. Najczęściej jednak hałasujący dostają karę grzywny - kilkaset złotych.

Problem, jak widać jest. Sa też odważni, którzy nie boją się popsuć kontaktów z sąsiadami w imię spokoju i ciszy.

Co robić? Przede wszystkim trzeba znać swoje prawa! Zgromadziliśmy kilka najczęściej spotykanych przypadków, z jakimi chcąc, nie chcąc, można się zetknąć, żyjąc razem z sąsiadami

Impreza co tydzień do czwartej nad ranem. Jak nie impreza to awantura.

- Powiedz uciążliwemu sąsiadowi (jeśli się nie boisz rzecz jasna), że zakłóca ciszę nocną (zwykle trwa ona od godz. 22 do 6 rano - decyduje o godzinach administracja osiedla). Ostrzeż go, że awanturując się czy stukając w środku nocy, łamie prawo. Kodeks wykroczeń w art. 51 stanowi: "kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

Ten przepis ma jeszcze jeden paragraf zaostrzający odpowiedzialność imprezowicza w przypadku nadużywania alkoholu: Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Śmieciarka zjawia się o 5 nad ranem, budząc mnie i moje dzieci.

W przypadku hałasującej śmieciarki warto, jeśli zawiodą telefony do dyrekcji firmy i wizyta ze skargą w spółdzielni bądź wspólnocie zainteresować sprawa lokalne media. To zazwyczaj najbardziej skuteczna metoda.

Wyje i szczeka pies zostawiony przez właścicieli w mieszkaniu.

Można prosić o interwencję straż miejska bądź policję. Sprawa zazwyczaj kończy się pouczeniem, ale w przypadkach bardziej spektakularnych, gdy pies np. zakłóca ciszę nocną, funkcjonariusze mogą skierować wniosek o ukaranie właściciela zwierzaka do sądu.

Co ciekawe w takich sprawach zapadają wyroki skazujące. Jedna z naszych czytelniczek za wyjącego psa została ukarana kara 1 tys. zł grzywny i 150 zł na rzecz skarbu państwa.

Dzieci mażą po ścianach budynku.

Porozmawiaj z sąsiadem, którego dzieci rysują po ścianach. Powiedz mu, że za szkody wyrządzone przez dziecko odpowiadają rodzice. Reguluje to art. 427 kodeksu cywilnego, który mówi, że jeśli rodzic nie przypilnuje latorośli, a ona napsoci, to będzie musiał zapłacić za wyrządzone szkody. Nie może się więc tłumaczyć, że nie obchodzi go, co robi jego dziecko. Jeśli sąsiad cię zignoruje, zawiadom administrację swojego bloku.

Taka droga jest w miarę łatwa do przeprowadzenia, gdy sprawcę złapaliśmy na gorącym uczynku. Gorzej gdy tak się nie stało. Co wtedy? Drogi wyjścia sa dwie - można inwestować w kamery i pracowników ochrony, którzy będą pilnować, co dzieje się dookoła bloku, bądź po prostu godzić się ze stratami, a wybite szyby i brudne ściany naprawiać z pieniędzy z funduszu remontowego.

Warto pamiętać o psychologicznej zasadzie wybitej szyby. Jeśli na ścianie pojawia się choć jeden napis, zaraz koło niego wykwitnie drugi i następny. Chyba że ktoś wcześniej doprowadzi budynek do poprzedniego stanu.

Mam dom, sąsiad zalewa mi działkę, a jego ptaki... na moją posesję

Ostrzeż sąsiada, że łamie art. 144 kodeksu cywilnego - "Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych".

Ta "przeciętna miara" jest ustalana indywidualnie dla każdego przypadku. Zależy m.in. od przeznaczenia nieruchomości, od tego, w jakiej leży okolicy (przemysłowej, rolniczej, willowej), czy zakłócenia są uważane za zwykłe, czy za bardzo uciążliwe itp. Inaczej sąd będzie traktował hodowlę gołębi na balkonie w centrum miasta (ptaki zanieczyszczają odchodami szyby, okna i parapety), a inaczej taką hodowlę na wsi.

Jeśli sąsiad przekroczy tę "przeciętną miarę", możesz się domagać, by przywrócił "stan zgodny z prawem" i "zaniechał naruszeń". Jeśli to nie poskutkuje, pozostaje ci skierowanie sprawy do sądu, np. o to, by przestał dymić. Jeżeli sąsiad wyrządza przy tym szkodę (np. wyrzucanie śmieci na twoją działkę zniszczyło ci kwiaty), możesz domagać się od niego odszkodowania. Art. 415 i następne kc: "Kto z winy swojej wyrządził drugiej osobie szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".

Co zrobić, gdy wentylator nie daje spać?

Można złożyć skargę w wydziale ochrony środowiska w ratuszu. Inspektorzy powinni się skontaktować z właścicielem wentylatora lub za pomocą specjalnych urządzeń powinni zbadać, czy hałas nie przekracza dopuszczalnych norm.

Co z płotem i kto płaci za jego utrzymanie?

Miedze, płoty, rowy, drzewa i krzewy znajdujące się na granicy gruntów sąsiadujących służą do wspólnego użytku sąsiadów, którzy razem ponoszą koszty ich utrzymania.

Sąsiad na posesji trzyma sterty śmieci i nie chce ich usnąć.

Możesz iść na skargę do gminy (dzielnicy), która zmusi sąsiada do usunięcia bałaganu. Pozwala jej na to ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zgodnie z ustawą: "Właściciele nieruchomości zapewniają utrzymanie czystości i porządku przez: zbieranie powstałych na terenie nieruchomości odpadów komunalnych, gromadzenie nieczystości ciekłych w zbiornikach bezodpływowych; pozbywanie się zebranych na terenie nieruchomości odpadów komunalnych oraz nieczystości ciekłych w sposób zgodny z przepisami" itd.

Skargę można złożyć do gminnego lub dzielnicowego referatu ochrony środowiska. Urząd ustala, kto jest odpowiedzialny za usunięcie śmieci (np. właściciel, zarządca budynku), i wzywa go, żeby to zrobił.

UWAGA! Zgodnie z tą sama ustawą do obowiązków właściciela posesji należy "uprzątnięcie błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.