Polacy wykupują nieruchomości na Wyspach

W Wielkiej Brytanii i Irlandii Polacy coraz częściej kupują domy i mieszkania. W niektórych dzielnicach stanowią już nawet kilkanaście procent klientów agencji sprzedaży nieruchomości. W Szkocji jedna z agencji postanowiła nawet obsługiwać klientów po polsku.

Państwo Piotr i Anna Hreśka niedawno kupili dom. Trzy sypialnie, salon, spory ogródek. Dom jest środkowym z "trojaczków". - Stoi w spokojnym zaułku. Plastikowe okna, ciepły - opowiada pan Piotr. Wprowadzili się w październiku.

Podobnie zrobiło wielu ich znajomych. - Koleżanka kupiła dom przed Bożym Narodzeniem, potem jeszcze jedni znajomi, kolejni szukają - wylicza pan Piotr.

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że pan Piotr i jego znajomi kupują domy w Livingston w Szkocji.

Nie są wyjątkiem. Polacy, którzy wyemigrowali do Wielkiej Brytanii i Irlandii, coraz częściej decydują się na zakup własnego domu lub mieszkania.

Dom w Irlandii, pod Dublinem, kupił m.in. pan Jarosław Pardela, który mieszka z żoną na wyspie od 2001 r. - Żałuję, że dopiero teraz się zdecydowałem. Tyle lat płaciliśmy olbrzymie pieniądze za wynajem - mówi. Nie byli jednak pewni, czy zostaną, dopóki pan Jarosław nie założył firmy budowlanej. - Może na emeryturę wrócimy do Polski - uważa teraz.

Pośrednicy są zaskoczeni, jak wielu Polaków zaczęło się do nich zgłaszać. - Gdy o to zapytałam, informacje o polskich klientach natychmiast przysłało kilkadziesiąt ze 150 naszych biur. Wygląda na to, że Polacy kupują nieruchomości prawie wszędzie w Anglii - mówi Gill Rigby, rzeczniczka Connells, jednej z największych sieci agencji w kraju. - Wszyscy podkreślają, jak ciężko pracują tutejsi Polacy, by zarobić na upragnioną nieruchomość. Zdarza się nawet, że sprzedają nieruchomości w kraju, by zebrać pieniądze na dom tutaj.

Nie jest w stanie ocenić, jaką część klientów firmy stanowią Polacy. W niektórych agencjach to kilkanaście procent. - U nas Polacy to 10-15 proc. wszystkich klientów. To tym bardziej niesamowite, że jeszcze pół roku temu nie zgłaszali się prawie wcale - mówi Karen Mocko, menedżer sprzedaży w agencji Patrick Williams w Reading pod Londynem.

W Szkocji jedna z kancelarii prawnych i agencji nieruchomości Ceasar & Howie zdecydowała się nawet na obsługę klientów po polsku. Zajmuje się tym pan Jakub Maleszyk, który wpadł na ten pomysł, gdy sam kupował dom. - Od października, gdy zaczęliśmy świadczyć usługi po polsku, kupiło nieruchomości lub jest w trakcie ich kupna 12 osób, a 30 spotkało się już z doradcą kredytowym i szukają. Kontaktowało się z nami ponad sto osób - mówi. Wśród klientów agencji byli m.in. państwo Hreśka.

Firma spodziewa się, że polskich klientów będzie jeszcze więcej. - Trzech naszych prawników zdecydowało się na naukę polskiego - dodaje pan Jakub. Firma stworzyła stronę internetową po polsku dotyczącą zakupu nieruchomości na Wyspach (www.kupdom.co.uk). Zamierza rozszerzyć swoją działalność także na Anglię.

Polacy zwykle, choć nie zawsze, kupują domy w tańszych dzielnicach. - Takie, na które decydują się też Szkoci kupujący swą pierwszą nieruchomość - tłumaczy pan Jakub Maleszyk. Wielu kupuje domy do remontu lub place, na których zamierzają budować.

Zakup nieruchomości w Szkocji wiąże się z wydatkiem co najmniej kilkudziesięciu tysięcy funtów. W Anglii często jest o wiele drożej, np. czteropokojowy dom w Livingston w Szkocji kosztuje co najmniej 80 tys. funtów, a w Reading w Anglii co najmniej 170 tys.

Płaca minimalna to 5,35 funta za godzinę, czyli niewiele ponad tysiąc funtów miesięcznie. Większość Polaków zarabia tylko trochę więcej niż minimum. Prawie wszyscy kupują więc na kredyt. Brytyjskie banki osobom mającym stałą pracę udzielają kredytów na 95, a czasem nawet 100 proc. wartości nieruchomości.

Kredyt wiąże klienta z bankiem na okres od dwóch do pięciu lat. Kupujący Polacy zakładają więc, że co najmniej tyle pozostaną na Wyspach. Kredyty biorą zwykle na 25 lat. Miesięczna rata kredytu na dom wart 80-90 tys. funtów to 500-600 funtów.

- Do niedawna banki nie były dobrze nastawione do Polaków, lecz teraz robią coraz więcej, by wyjść im naprzeciw - mówi pan Jakub Maleszyk. - Klienci są zaskoczeni, jak prosty i bezstresowy jest cały proces.

Kupują przeważnie pary. - Większość wykonuje zawody niewymagające większych umiejętności: pracują w hotelach, na budowach, w fabrykach, gastronomii, jako kierowcy - wylicza Maleszyk.

- Wzięliśmy pożyczkę na 25 lat. Rata jest tylko o 80 funtów wyższa niż to, co płaciliśmy za wynajem - mówi pan Piotr Hreśka. I zachęca innych. - W Polsce też kiedyś kupowałem dom i miałem z tym więcej problemów niż tu, mimo że nie znam dobrze angielskiego. Tu wynajęcie prawnika, który wszystko załatwi, kosztuje mniej niż w Polsce opłaty za księgi wieczyste i inne formalności - mówi.

Copyright © Agora SA